Hangary przy ulicy Montevideo 3 u ujścia rzeki Skaldy w Antwerpii – to tu przez 60 lat XIX i XX wieku europejscy emigranci podróżujący trzecią klasą statków linii Red Star przechodzili kontrole i procedury przed podróżą po lepsze życie do Ameryki Północnej. Basia Cohen, dziesięcioletnia Żydówka z Europy Wschodniej, po raz pierwszy jadła lody w Antwerpii, zanim weszła na pokład statku płynącego do Nowego Jorku. A jej cała rodzina, podobnie jak setki tysięcy innych emigrantów, została dokładnie sprawdzona i przebadana w hangarze. Wszyscy rozebrani musieli wziąć kąpiel pod prysznicem, ale oprócz normalnej wody z mydłem spryskano ich octem i benzyną, a potem jeszcze benzoesanem. Ich bagaże poddano parowej dezynfekcji w wysokich temperaturach. Wszystko to ze strachu przed chorobami, które w czasie 16-dniowej podróży przez Atlantyk mogłyby doprowadzić do epidemii, a potem do konieczności 40-dniowej kwarantanny. A przecież wszyscy pasażerowie chcieli szybko jechać dalej, a statek miał wracać do Antwerpii po następnych emigrantów.
Procedury dezynfekcji brzmią groźnie, ale choć podróż statkiem w trzeciej klasie odbywała się w dość ciasnych kabinach, to jednak warunki nie były bardzo ciężkie, a jedzenie wręcz smaczne i obfite. Przewoźnik nie miał interesu dowozić emigrantów wygłodniałych i osłabionych. To były czasy, gdy Stany Zjednoczone i Kanada czekały na nowych mieszkańców z otwartymi rękami. Red Star Line miał biura w Europie Wschodniej, w tym w małych polskich miastach. Tam agenci przewoźnika sprzedawali kompletną ofertę – bilety na pociągi do Antwerpii, ale też do brytyjskich portów Liverpool i Southampton, nocleg w hotelu na miejscu, bilet na podróż przez Atlantyk i potem na pociąg dowożący z Nowego Jorku lub Filadelfii do miejsca przeznaczenia.
Z samej Antwerpii linie przewiozły 2 mln ludzi, z tego jedna czwarta to Żydzi z Europy Wschodniej, najpierw pragnący lepszych warunków materialnych, potem też uciekający przed nazizmem, w tym najbardziej znany pasażer tych linii Albert Einstein. Ale oprócz Red Star były inne gwiezdne linie transatlantyckie, jak choćby White Star, właściciel Titanica. W sumie w okresie od połowy XIX wieku do lat 30. XX wieku do Ameryki Północnej wyemigrowało 20 mln mieszkańców Europy, a na inne kontynenty – głównie do Ameryki Południowej i Australii – kolejne 40 mln. Z bogatej światowej historii migracji ta fala uznana jest za największą. W muzeum zorganizowanym w hangarze Red Star Line można się zapoznać z historią tego miejsca, zobaczyć losy indywidualnych ludzi – jak wspomnianej Basi Cohen – wyznaczyć kierunki ich podróży, a nawet zajrzeć do ich kufrów.
Czytaj więcej
Unia Europejska funkcjonuje dzięki solidarności i wzajemnej odpowiedzialności jej członków. I nie chodzi tylko o idee. Solidarność jest po prostu opłacalna. Ten, kto nie chce się na nią zgodzić, szkodzi wszystkim.
Koniec niemieckiej gościnności
Migracja była i pozostanie globalnym zjawiskiem, zmienia się tylko natężenie i kierunki przepływu ludzi. Kiedyś Europę opuszczano w poszukiwaniu szczęścia, dziś to nasz kontynent jest mekką dla setek tysięcy mieszkańców Afryki i Azji. Gdy widzimy miejsce po prysznicach i wąchamy ocet i benzynę, przypominają się nam opowiadane przez Jarosława Kaczyńskiego i jego działaczy historie o imigrantach przywożących brud i choroby.