No i znów wszystkie serwisy zajmujące się nowymi technologiami zelektryzował wpis Elona Muska, który wrzucił na swe konto na platformie X wideo pokazujące robota Optimus składającego jeden z ulubionych atrybutów Muska – czarny podkoszulek. Choć później miliarder dodał, że produkowany przez Teslę humanoidalny robot nie potrafi tej czynności wykonać autonomicznie, zaczęto snuć domysły, że był to fotomontaż ukrywający, że ktoś robotem sterował. Mniejsza o to, jak było naprawdę, ciekawy jest bowiem sam projekt Optimus przedstawiony opinii publicznej w 2021 r. Według Muska humanoidalne roboty mają pomagać ludziom w codziennych czynnościach, przejmować ich pracę, dzięki czemu w przyszłości możliwy stanie się powszechny dobrobyt i będzie można myśleć o gwarantowanym dla wszystkich dochodzie podstawowym, dzięki któremu zmienią się losy ludzkości.
Czytaj więcej
Być może liderom nowej koalicji rządzącej wydawało się, że wyrzucenie nominatów PiS z TVP, Polskiego Radia czy PAP rozwiąże problem z mediami publicznymi. Jeśli tak, byli naiwni albo nie rozumieli, jak działa dziś informacyjny ekosystem. Najpewniej oba te twierdzenia są prawdziwe.
Musk z lektury książek science fiction czytanych nałogowo w młodości wyniósł obawę przed zagrożeniem, jakim dla ludzkości mogą stać się technologie. To sprawiło, że zaangażował się (a ściślej 100 mln dolarów ze swojego prywatnego majątku) niemal dekadę temu w projekt OpenAI, który miał prowadzić badania nad sztuczną inteligencją (SI) w konkurencji wobec Google’a. Musk pokłócił się z założycielem Google’a Larrym Page’em, uważając, że ten nie docenia ryzyka związanego z usamodzielnieniem się sztucznej inteligencji.
Choć później miliarder dodał, że produkowany przez Teslę humanoidalny robot nie potrafi tej czynności wykonać autonomicznie, zaczęto snuć domysły, że był to fotomontaż ukrywający, że ktoś robotem sterował.
W pewnym momencie Musk uznał jednak, że także OpenAI idzie w niebezpiecznym kierunku – zbytniej komercjalizacji i nie dość dba o bezpieczeństwo – dlatego postanowił, że stworzy własny model sztucznej inteligencji. W każdym takim przypadku – to znaczy chęci budowy własnego modelu SI – najważniejszą kwestią jest zasób danych, na których będzie ona testowana. Inżynierowie programu autopilota należącej do Muska Tesli odkryli, że dopiero przeanalizowanie przez stworzone przez nich sieci neuronowe miliona nagrań wideo z podróży elektrycznych samochodów jego produkcji tworzy masę krytyczną, dzięki której maszyna jest się w stanie nauczyć podejmować decyzje dotyczące toru jazdy. Musk odkrył, że może być tu pionierem. Po świecie jeżdżą miliony Tesli rejestrujących obraz z kamer, w które wyposażone są pojazdy, oraz reakcje prowadzącego. To daje dostęp do miliardów filmów dokumentujących zachowanie kierowców. Z tego inżynierowie mogą wybrać modelowe zachowania, na których uczą maszynę. Okazało się, że ten sposób budowy autopilota jest znacznie wydajniejszy, niż wpisywanie mu zasad ruchu drogowego i twardych reguł, co na drodze wolno, a czego nie.