W pierwszej turze wyborów prezydenckich żaden z kandydatów nie zdobył 50 procent głosów potrzebnych do wygranej. Faworyci – 57-letni Weah oraz 78-letni Joseph Boakai – uzyskali zbliżone wyniki. W drugiej turze rywalizacja była niemniej zacięta. Pierwsze, cząstkowe wyniki wskazywały, że zwycięzcą będzie Boakai, a dane spływające z kolejnych komisji nie pozostawiały złudzeń. W sobotę 18 listopada, kiedy trwało jeszcze liczenie głosów, Weah pogratulował rywalowi.
Na boisku był artystą. Kto nie pamięta tamtych czasów i meczów, może zobaczyć filmy. Choćby ten przedstawiający akcję ze spotkania Milanu z Veroną, kiedy po nieudanym rozegraniu rzutu rożnego przez rywali przejął piłkę we własnym polu karnym i pognał z nią przez niemal całe boisko oraz minął kilku zawodników, by na koniec umieścić ją w siatce płaskim strzałem w długi róg.
Niczym kot z gatunku tych największych – lew albo jaguar – łączył siłę i elegancję. Poruszał się z gracją, czarował techniką, strzelał piękne gole. Grał dla czołowych europejskich klubów, a w 1995 roku – jako pierwszy i do dziś jedyny piłkarz z Afryki – zdobył Złotą Piłkę, czyli najcenniejsze indywidualne trofeum w piłce nożnej. Dla swoich rodaków był źródłem radości oraz powodem do dumy. Jednym z niewielu, bo kiedy on zachwycał na europejskich boiskach, Liberia była nowym jądrem ciemności, toczyła się tam wojna domowa pełna niewyobrażalnych okrucieństw. Nigdy o tym nie zapominał: pomagał rodakom finansowo oraz apelował o interwencję do Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ).
Kiedy więc pod koniec 2017 roku wygrał wybory prezydenckie, rodacy widzieli w nim zbawiciela, wręcz symbol lepszego życia, który odmieni los smutnego państwa oraz jego mieszkańców. W tamtych wyborach (jego rywalem również był Boakai) wygrał drugą turę z dużą przewagą: zdobył ponad 60 proc. głosów. Postawili na niego przede wszystkim młodzi oraz biedni, którzy chcieli zmian. Zapowiadał walkę z korupcją i nepotyzmem, z którymi nie poradziła sobie nawet jego bardzo chwalona – przynajmniej na Zachodzie, bo w ojczyźnie nie zawsze – poprzedniczka Ellen Johnson-Sirleaf. Obiecywał pracę i godną płacę. Dużo obiecywał. Ile z tego udało się zrealizować? Rodacy ocenili, że najwyraźniej niewiele.
Czytaj więcej
Ruszają mistrzostwa świata w krykiecie. Odpowiedź na pytanie, kogo to obchodzi, brzmi: jakieś 2 miliardy ludzi. A w dodatku dla wielu z nich to znacznie więcej niż sport.