Mistrzostwa zaczęły się 5 października. Gospodarzem imprezy są Indie, gdzie krykiet to religia. Tak mówi się czasami o dyscyplinach sportu w różnych krajach. Zwykle to przesada, ale nie w tym przypadku. Krykiet zajmuje bowiem naprawdę wyjątkowe miejsce w życiu całej południowej Azji. Jest rozrywką zarówno mieszkającej w pałacach arystokracji, jak i biednego ludu, a dla wybranych bywa przepustką do sławy i lepszego świata. Gwiazdy krykieta mają tam status półbogów, a zwycięstwa – szczególnie w niektórych meczach – to nie tylko sprawa prestiżu, ale również honoru. Szalona popularność to oczywiście także pochodna sukcesów, bo Indie są w krykiecie potęgą.
To także sprawa polityczna. Brytyjski „Guardian” pisze, że tak jak mistrzostwa świata w piłce nożnej w Katarze miały być przede wszystkim próbą ocieplenia wizerunku emiratu, tak zmagania krykiecistów w Indiach będą polityczną kampanią premiera Modiego, skoro w przyszłym roku czekają go wybory. Ceremonia otwarcia, tak jak wszystkie najważniejsze mecze z udziałem gospodarzy, odbędzie się na obiekcie Narendra Modi Stadium i może pomieścić 134 tysiące kibiców. Jest największym krykietowym stadionem świata (a drugim co do wielkości w ogóle, po 150-tysięcznym Rungrado 1st of May Stadium w Korei Północnej). Sportowa inauguracja tego cuda miała miejsce w marcu, przy okazji meczu z Australią, ale nie obeszło się wówczas także bez występu premiera, który odebrał portret ze swoim wizerunkiem.
Czytaj więcej
Rząd Wielkiej Brytanii ogłosił dwuletni plan poprawy jakości nauczania i równego dostępu do wychowania fizycznego i sportu w szkołach.
Niewykluczone, że czeka nas sześciotygodniowy wręcz wiec wyborczy. Brytyjscy dziennikarze zauważają ponadto, że Jay Shah, czyli sekretarz Board of Control for Cricket in India, jest „cudownym dzieckiem i administratorem tak utalentowanym, że został sekretarzem w ekscytująco młodym wieku 30 lat, a ponadto – zupełnie przypadkowo w narodzie liczącym 1,2 mld mieszkańców – nosi to samo nazwisko, co najstarszy sojusznik polityczny Modiego, Amit Shah i poza tym – co jest jeszcze dziwniejszym zbiegiem okoliczności – jest w rzeczywistości jego synem”. Kropki połączyć więc nietrudno, co rodzi pytanie: to jeszcze krykiet czy już program rządowy?
Cała Anglia wstrzymuje oddech
Wracając do sportu: ojczyzną krykieta jest Anglia. Grę w XIII wieku mieli wymyślić nudzący się na łąkach pasterze. Za kije służyły im laski, bramki robili z gałęzi, rzucali kamieniami. Dziś Anglia kojarzy się nam raczej z futbolem, ewentualnie rugby, ale krykiet był i pozostaje tam ważny. Kiedy w 1950 roku Anglicy przegrali na piłkarskim mundialu w Brazylii ze Stanami Zjednoczonymi, dziennikarze nie poświęcili temu zbyt wielkiej uwagi, bo w tym czasie krykieciści po raz pierwszy w historii ulegli Indiom Zachodnim. Właśnie tym wydarzeniem żył wówczas niemal cały kraj.