Wina Mazurka: Gęś za rogiem

Wino się pije, ale o winie też się czyta. I to jak się czyta! Ba, ale czy z winem się jada? Głupie pytanie? Hm, na pewno?

Publikacja: 24.11.2023 17:00

Wina Mazurka: Gęś za rogiem

Foto: mat.pras.

Nie, najlepszych win świata – wielokrotnie tu udowadniałem, że takie nie istnieją, ale na użytek chwili zapomnijmy o tym – otóż ich nie łączyłbym z potrawami. Niebywale rzadkich, bo unikatowych lub po prostu starych butelek chciałbym spróbować sauté, ot, po prostu tak, jak one smakują, bez podpórki lub obciążenia gastronomicznego. Ale to absolutny wyjątek, wszak wino to eliksir stworzony do posiłków.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Wytrawne słodycze

Niedawno zasiadałem do kolacji w towarzystwie dwóch wybitnych, obsypanych międzynarodowymi splendorami, sommelierów. Podawane przez kolegę wina oceniali wyłącznie nie w kategorii „dobre – niedobre”, ale „pasuje – nie pasuje”. To pierwsze było poza dyskusją, w tamtej restauracji zasadniczo nie było win złych, można je było tylko lepiej lub gorzej dobrać. To była fascynująca lekcja. Nie ma jednej reguły łączenia wina z potrawami. Nie ma jej, choć przecież wszyscy znają rymowankę: „Ryby, drób i cielęcina lubią tylko białe wina. Zaś pod woły, sarny, wieprze jest czerwone wino lepsze. Frukty, deser i łakotki lubią tylko wina słodkie. A szampany, wie i kiep, można podczas, po i przed”. Zgrabne, ale nieprawdziwe.

Niebywale rzadkich, bo unikatowych lub po prostu starych butelek chciałbym spróbować sauté, ot, po prostu tak, jak one smakują, bez podpórki lub obciążenia gastronomicznego. 

Tomasz Prange-Barczyński w „Rieslingu i tapasach” twierdzi, że sprawdza się tylko jedna reguła – lokalności. „Jeśli przez dziesiątki lat Toskańczykom do bistecca alla fiorentina najlepiej smakowało solidne sangiovese, to im ufam”. Cała ta książka utkana jest z opowieści o podróżach przez Europę autentycznego znawcy win i wielkiego smakosza. A są to anegdoty niewymuszone, ot, wszystko mu się przydarza przypadkiem, a to niechcący z najlepszym winiarzem Alzacji wsuwa gęsinę w barze za rogiem, a to we Frankonii do silvanera podają mu szparagi, a to w Bułgarii zachwyca się wędlinami.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Kamień gładzony

Bo – ta informacja musi się tu znaleźć – to nie jest poradnik, nie znajdziemy tu informacji, co podać do zrazów, a co do jagnięciny z rozmarynem. Nie jest to również klasyczny przewodnik turystyczny, bo zamiast wiedeńską katedrą Prange-Barczyński zachwyca się Wien Wein i dzieli sentymentem do sałatki ziemniaczanej. „Riesling i tapasy” to książka pełna inspiracji, pomysłów na podróże, na wakacje inne niż all inclusive, choć niczego nam na nich nie zabraknie. Sam mam zamiar ją tak wykorzystywać, tym bardziej że autor podpowiada, poleca najlepszych winiarzy, regionalne knajpy, a nawet hoteliki. Żałuję, że tę książkę mam, inaczej mógłbym dostać ją pod choinkę. Prezent obowiązkowy!

Tomasz Prange-Barczyński, „Riesling i tapasy. O niezwykłych połączeniach jedzenia i wina na szlakach Europy”, wyd. Pascal

Nie, najlepszych win świata – wielokrotnie tu udowadniałem, że takie nie istnieją, ale na użytek chwili zapomnijmy o tym – otóż ich nie łączyłbym z potrawami. Niebywale rzadkich, bo unikatowych lub po prostu starych butelek chciałbym spróbować sauté, ot, po prostu tak, jak one smakują, bez podpórki lub obciążenia gastronomicznego. Ale to absolutny wyjątek, wszak wino to eliksir stworzony do posiłków.

Niedawno zasiadałem do kolacji w towarzystwie dwóch wybitnych, obsypanych międzynarodowymi splendorami, sommelierów. Podawane przez kolegę wina oceniali wyłącznie nie w kategorii „dobre – niedobre”, ale „pasuje – nie pasuje”. To pierwsze było poza dyskusją, w tamtej restauracji zasadniczo nie było win złych, można je było tylko lepiej lub gorzej dobrać. To była fascynująca lekcja. Nie ma jednej reguły łączenia wina z potrawami. Nie ma jej, choć przecież wszyscy znają rymowankę: „Ryby, drób i cielęcina lubią tylko białe wina. Zaś pod woły, sarny, wieprze jest czerwone wino lepsze. Frukty, deser i łakotki lubią tylko wina słodkie. A szampany, wie i kiep, można podczas, po i przed”. Zgrabne, ale nieprawdziwe.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi