Wśród kawalkady informacji o strasznych wydarzeniach na świecie pojawiły się na pierwszych stronach gazet (a raczej na poczesnych miejscach w internecie) wiadomości o antyżydowskich zamieszkach, a nawet pogromach na północnym Kaukazie wchodzącym w skład Federacji Rosyjskiej. Główna informacja dotyczyła wtargnięcia tłumu na międzynarodowe lotnisko w Machaczkale, stolicy Dagestanu, autonomicznej republiki wchodzącej w skład FR. Ponieważ geografia nie jest prawie w ogóle nauczana w Stanach Zjednoczonych, a z drugiej strony rozpowszechniony jest pogląd, że jak coś kończy się na „stan” (jak na przykład Pakistan), to jest to państwo, w niedzielę trwał, dosyć krótko, spór o to, gdzie znajduje się to państwo Dagestan.
Na lotnisko wdarł się tłum, głównie młodych mężczyzn, jedni mieli napisy protestujące przeciwko przyjmowaniu żydowskich uchodźców z Izraela, inni mieli palestyńskie flagi, a wszyscy szukali Żydów. Samolot czarterowych linii, który przyleciał z Izraela, nie wypuścił ponoć swoich pasażerów, póki nie przyjechały siły porządkowe, ale podniecona młodzież łapała podejrzane jednostki, sprawdzając ich paszporty i telefony. Jedną ze sfilmowanych ofiar był Uzbek ze Stawropolu, który chyba przeżył, bo nie ma nigdzie informacji o zgonach. Są za to informacje o aresztowaniu około setki demonstrantów. Zapał demonstrantów był tak gorący, że widziałam nawet zdjęcia grzebania w silniku odrzutowca. I stamtąd nikogo nie wyciągnięto.
Czytaj więcej
Gdy piszę te słowa, mija dokładnie półtora roku od drugiego napadu Rosji na Ukrainę i trochę ponad dziewięć i pół roku od pierwszego. I liczymy napady tylko w XXI wieku.
Żydów na Północnym Kaukazie jest niewielu, najwięcej w Dagestanie, gdzie mieszka około 800 rodzin żydowskich. Ci, którzy zostali, nawet gdy pojawiły się możliwości emigracji do Izraela, to Żydzi miejscowi, górscy, kaukascy, Gorskie Jewreje, potomkowie perskich Żydów, którzy przybyli z Izraela do Persji w okolicach VIII wieku przed nasza erą i mówią językiem Judeo-Tat, który jest mieszanką hebrajskiego i perskiego. Są inni, ale są swoi, kaukascy, i nie ich szukali wzburzeni demonstranci.