Jan Bończa-Szabłowski: Milana Kunderę zawsze najbardziej interesowała polityka i seks

W księgarni z tanimi książkami, gdzie niemal każdy tytuł można kupić za pół ceny, zapytałem niedawno o Kunderę.

Publikacja: 21.07.2023 17:00

Jan Bończa-Szabłowski: Milana Kunderę zawsze najbardziej interesowała polityka i seks

Foto: Fotorzepa

Gdy wskazano mi odpowiednią półkę, zauważyłem ze zdziwieniem, że cena sprzedaży prawie nie różni się od ceny podstawowej. No tak, pomyślałem, twórczości Milana Kundery, po prostu nie da się przecenić. Szkoda, że innego zdania zdawali się być członkowie Szwedzkiej Akademii, konsekwentnie pomijając go jako kandydata do literackiego Nobla. A Kundera dawał im wystarczająco dużo czasu do namysłu, bo przeżył 94 lata.

Jeżeli przyjmiemy, że polityka i seks to dziedziny wzbudzające największe zainteresowanie nie tylko czytelników, to nie powinniśmy się dziwić, dlaczego o Kunderze wciąż było głośno. W obu sferach wykazał się dużym zaangażowaniem. W młodości dał się poznać jako aktywny działacz Czechosłowackiej Partii Komunistycznej. Jak wspominał w jednym z wywiadów, wierzył, że może mieć realny wpływ na otaczającą rzeczywistość. Szybko się zorientował, że ze szlachetnej teorii pozostały już tylko hasła, z których coraz mniej wynika. W powieści „Nieśmiertelność” przyznał: „nic, co zostało po Marksie, nie tworzy już żadnego logicznego systemu”. Dawna ideologia ustąpiła czemuś, co nazwał „imagologią”. Dawne ideały dały miejsce „antyideałom” mającym krótki żywot, bo dostosowywanym do konkretnych potrzeb chwili. Ludzie – jak twierdził – chętnie wierzą w te prawdy pozorne, ponieważ podawane są im sugestywnie i wedle zasady „tak jest, jak się państwu zdaje”.

Czytaj więcej

Jan Bończa-Szabłowski. Krystian Lupa pod lupą

Kundera, wierząc, że uda się zreformować komunizm, bardzo zaangażował się w ideę praskiej wiosny. Po jej zdławieniu stał się – jak mówił jego przyjaciel Bohumil Hrabal – „pisarzem w likwidacji”. W 1967 r. w powieści „Żart" rozliczał się z czechosłowackim stalinizmem i – jak wielu twierdzi – z osobistymi „błędami i wypaczeniami”.

Emigracja do Francji dała mu nowe życie jako pisarzowi i człowiekowi. Francuzi się zorientowali, że na ich literackim Parnasie pojawił się twórca, który nie tylko w mistrzowski sposób ukazał absurdy życia w systemie totalitarnym, ale też którego życiową ambicją stało się „połączenie najwyższej powagi pytania z najwyższą lekkością formy”. Bo, jak sam przyznał w wywiadzie do „The Paris Review”, „połączenie frywolnej formy i poważnego tematu od razu obnaża prawdę o naszych dramatach – zarówno tych rozgrywających się w naszych łóżkach, jak i tych, które rozgrywamy na wielkiej scenie Historii”.

Kundera, wierząc, że uda się zreformować komunizm, bardzo zaangażował się w ideę praskiej wiosny. Po jej zdławieniu stał się – jak mówił jego przyjaciel Bohumil Hrabal – „pisarzem w likwidacji”. 

Kundera, nie bez kozery, oprócz „wielkiej sceny Historii” wspominał też sypialnię. Czesi wielokrotnie wypominali mu dość swobodny tryb życia, co skrzętnie odnotowywała komunistyczna bezpieka. A jej relacje z wypiekami na twarzy czytał po latach Jan Novák, przygotowując biografię urodzonego w prima aprilis niedoszłego noblisty. Co ciekawe, liczne romanse Kundery nigdy nie kończyły się żadnymi wytoczonymi przeciw niemu pozwami. On sam zaś w powieści „Niewiedza” pisał: „Poza uczuciami seks jest pustynią, na której umiera się ze smutku”.

Kiedy osiadł w Paryżu, przez wiele lat nie pozwolił, by jego francuskie książki były tłumaczone na czeski i wydawane w pierwszej ojczyźnie. Jedni twierdzą, że był to protest przeciwko wymazaniu jego nazwiska z powojennej historii czeskiej literatury. Inni podejrzewają, że chciał raczej uniknąć pozwów o zniesławienie ze strony osób jeszcze żyjących.

Czytaj więcej

Jan Bończa-Szabłowski: Romantyzm Prusa

Jako syn wybitnego pianisty Ludwika Kundery, Milan nie tylko uczył się gry na fortepianie, ale też był niezwykle wyczulony na muzykę. W powieści „Nieśmiertelność” pisał „muzyka to pompa do nadmuchania duszy”, a bohater słynnej „Nieznośnej lekkości bytu” uważa muzykę za siłę wyzwalającą: „wyzwala go z samotności, zamknięcia w sobie, kurzu biblioteki, otwiera w jego ciele bramę, przez którą dusza wychodzi na świat, by się bratać”.

Tytuły książek Milana Kundery („Żart”, „Śmieszne miłości” „Nieznośna lekkość bytu”, „Życie jest gdzie indziej”, „Księga śmiechu i zapomnienia” czy „Walc pożegnalny”) mogłyby być rozdziałami jego księgi życia. A co było dla niego sensem życia? W „Śmiesznych miłościach” napisał, że sensem życia „jest bawić się życiem, a jeżeli życie jest zbyt leniwe, nie pozostaje nic innego, jak dać mu lekkiego szturchańca”.

Gdy wskazano mi odpowiednią półkę, zauważyłem ze zdziwieniem, że cena sprzedaży prawie nie różni się od ceny podstawowej. No tak, pomyślałem, twórczości Milana Kundery, po prostu nie da się przecenić. Szkoda, że innego zdania zdawali się być członkowie Szwedzkiej Akademii, konsekwentnie pomijając go jako kandydata do literackiego Nobla. A Kundera dawał im wystarczająco dużo czasu do namysłu, bo przeżył 94 lata.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi