Bogusław Chrabota: Trzeba budować etyczny kręgosłup, zamiast obawiać się wielości

Odwrotnością atrofii kultury jest jej żywotność. Atrakcyjność przesłania, które zmienia chaotyczną wielość w jeden silny strumień wielu nurtów, a on daje społeczeństwom i państwowościom moc, jakiej nigdy nie miały.

Publikacja: 21.07.2023 17:00

Bogusław Chrabota: Trzeba budować etyczny kręgosłup, zamiast obawiać się wielości

Foto: Fotorzepa, Maciej Zieniewicz

Rozumiem Scrutona piszącego z lekką trwogą o ojkofobii na początku XXI wieku w wielojęzycznej i wieloetnicznej Wielkiej Brytanii. Cóż, jego ojczyzna, w większym pewnie stopniu od zdecydowanej większości krajów Europy, musiała w poprzednim wieku mierzyć się zarówno z etnicznym dziedzictwem wieków kolonializmu, jak i tragicznym żniwem dwóch wojen i licznymi rewolucjami, w tym obyczajową lat 60. Na dodatek Wielka Brytania, pozornie pozostając konserwatywną monarchią, zdążyła się zachłysnąć lewicowością i zbudowała jeden z najbardziej rozwiniętych systemów socjalnych, który z jednej strony neutralizował napięcia dynamicznie zmieniającego się społeczeństwa, z drugiej przyciągał fale uchodźców z całego Commonwealthu.

Londyn lat 70. był jak wieża Babel. Zarówno dyktował światowe trendy, jak i spierał się z samym sobą o tożsamość. Bunt tu podążał za buntem, jedna fascynacja kulturowa za drugą. Wszystko próbował łączyć w kulturową całość świecący triumfy postmodernizm. W istocie, w tak zrewoltowanej rzeczywistości, ktoś taki jak Roger Scruton mógł się czuć zagrożony ostatecznym rozpadem świata bliskich mu tradycyjnych wartości. Obsesyjną wizją wielokulturowego społeczeństwa o polifonicznej duchowości, dla którego jedynym łącznikiem byłby język angielski, a państwowa symbolika i fasadowa monarchia tworzyłaby zaledwie pustą skorupę.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Prigożyn obnażył Putina

Co ciekawe, Scrutonowska ojkofobia nie ciągnie za sobą jako szczególnie ważnych kategorii etnicznych czy klasowych. Tradycyjny świat na równi rozbijają – jak słynne lustro z bajki Hansa Christiana Andersena – zarówno zafascynowani hinduizmem Beatlesi, jak i burzący tradycyjne schematy rodzinne Rolling Stonesi. Ścigają się z nimi w tym dziele żonglujący płciowością Freddie Mercury i David Bowie. A na koniec w samo serce dawnego imperium zadaje cios plujący na koronę i królową Johnny Rotten z Sex Pistols. To świat dopełniającej historię rewolucji; destrukcji doskonałej, gdzie zakwestionowana staje się każda wartość. Co więcej, prócz permanentnego rozpadu ów świat nie niesie ze sobą żadnej istotnej propozycji aksjologicznej. Bo wielość nie znaczy tu wiele, a hasła o powszechnej miłości, pokoju i tolerancji pachną bardziej kiczem i tandetą niż poważną ofertą polityczną.

Tradycyjny świat na równi rozbijają – jak słynne lustro z bajki Hansa Christiana Andersena – zarówno zafascynowani hinduizmem Beatlesi, jak i burzący tradycyjne schematy rodzinne Rolling Stonesi. 

Z takiego gruntu wyrasta myślenie o ojkofobii Rogera Scrutona i jego wychowanków. Czy ów lęk był uzasadniony? Gdzie jest Wielka Brytania ćwierć wieku później? Od dekad rządzą nią konserwatyści, część z nich to wychowankowie Scrutona. Po wielkiej Margaret Thatcher nie było już jednak lidera na jej miarę. Thatcher bez wątpienia odbudowała państwo, jego gospodarkę. Dała Wielkiej Brytanii nową siłę i zresetowała poczucie patriotyzmu. Po jej epoce „konserwatywnego odrodzenia” i czasach pragmatycznego Blaira kolejni reprezentanci torysów słabo jednak sobie radzili z ojkofilią, jak bardzo by tego nie chciał Roger Scruton. David Cameron przez przypadek zafundował Brytyjczykom dzielący społeczeństwo brexit (był przekonany, że eurosceptycy nie wygrają referendum), a jeden z jego inspiratorów Boris Johnson odszedł z Downing Street w niesławie. Jeśli patrzy się dziś na ich wspólne dzieło, to zarówno na Wyspach, jak i poza nimi daleko wszystkim do satysfakcji.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Słabe perspektywy Moskwy, gorsze Kremla

Zamiast restytucji brytyjskiego patriotyzmu mieliśmy renesans ksenofobii. Odcięcie europejskiej pępowiny zamiast obiecywanej prosperity przyniosło problemy gospodarcze, a transfer migrantów z krajów Commonwealthu tylko się nasilił. Innymi słowy, czy wychowankowie Rogera Scrutona, mając dobrą diagnozę i jasne wytyczne, obronili ojczyznę przed postępującą degradacją? Należy wątpić. A może jeszcze ważniejsze jest pytanie, czy diagnoza była słuszna? Bo przecież wieloetniczność Królestwa ma swoje korzenie w potępianym dziś kolonializmie. Współczesna Anglia spłaca ten dług. Ale czy wieloetniczność musi z góry zakładać załamanie tradycyjnych wartości?

Pewnie nie, odpowiedziałby dzisiejszy premier Rishi Sunak. Bo odwrotnością atrofii kultury jest jej żywotność. Atrakcyjność przesłania, które zmienia chaotyczną wielość w jeden silny strumień wielu nurtów, a on daje społeczeństwom i państwowościom moc, jakiej nigdy nie miały. Tak się rodziły wielkie systemy, jak starożytny Rzym czy wiele wieków później Stany Zjednoczone. Nie trzeba się więc bać wielości, tylko zbudować mocny kręgosłup etyczny i mądrze, a do tego konsekwentnie o niego dbać. To chyba prawdziwa istota myśli Scrutona i jego przesłanie dla Wielkiej Brytanii, ale pewnie też dla nas, Polaków. Dobrze by było, gdyby rządzący naszym krajem to zrozumieli, zanim będzie za późno.

Rozumiem Scrutona piszącego z lekką trwogą o ojkofobii na początku XXI wieku w wielojęzycznej i wieloetnicznej Wielkiej Brytanii. Cóż, jego ojczyzna, w większym pewnie stopniu od zdecydowanej większości krajów Europy, musiała w poprzednim wieku mierzyć się zarówno z etnicznym dziedzictwem wieków kolonializmu, jak i tragicznym żniwem dwóch wojen i licznymi rewolucjami, w tym obyczajową lat 60. Na dodatek Wielka Brytania, pozornie pozostając konserwatywną monarchią, zdążyła się zachłysnąć lewicowością i zbudowała jeden z najbardziej rozwiniętych systemów socjalnych, który z jednej strony neutralizował napięcia dynamicznie zmieniającego się społeczeństwa, z drugiej przyciągał fale uchodźców z całego Commonwealthu.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi