Wina Mazurka: Tajemnica wody

„Siadaj pan i nic nie gadaj pan, bo jeszcze chwila i w mordę dam”, odpowiadał mi niemal stuletni kard. Adam Kozłowiecki, pytany, dlaczego psuje wino, dodając wody.

Publikacja: 21.07.2023 17:00

Wina Mazurka: Tajemnica wody

Foto: Martchan

Niemal stuletni kardynał do swych ostatnich dni pił co wieczór białe południowoafrykańskie wino rozcieńczane zimną wodą. Toż to nawet nie był porządny szprycer! Popijając zambijskie piwo Mosi, pokpiwałem więc z eminencji, na co reagował cytatem z piosenki, którą, jak twierdził, śpiewała Zula Pogorzelska. Misjonarz w jednym miał rację – szprycer świetnie gasi pragnienie i muszę to przyznać nawet ja, który, jako winiarska konserwa, niezbyt przychylnie patrzę na dodawanie do wina czegokolwiek.

Czytaj więcej

Wina Mazurka. Jabłko po polsku

Jedna z legend głosi, że najprostszy koktajl świata wziął swój początek w Austro-Węgrzech, wtedy jeszcze bez drugiego członu w nazwie, niespełna dwieście lat temu. Węgierski pisarz, polityk, a nade wszystko birbant, Andras Fay, miał zaprosić do swej podbudapeszteńskiej winnicy przyjaciół. Jednym z nich był benedyktyn i profesor, słynny wynalazca Ányos Jedlik, który na imprezę przytargał ledwo co wynaleziony syfon. Balanga tak się rozwinęła, że panowie pili wino z sodówką i bardzo im się to spodobało, ba, uznali, że tak jest o wiele lepiej i zdrowiej, a o. Jedlik poświęcił temu kilka uczonych artykułów. Dowodził w nich, że jego koktajl pomaga na wszystko, z cholerą włącznie.

Jedna z legend głosi, że najprostszy koktajl świata wziął swój początek w Austro-Węgrzech, wtedy jeszcze bez drugiego członu w nazwie, niespełna dwieście lat temu. 

A nazwa? Jedlik chciał nazwać swój drink z niemiecka spritzerem, ale koledzy uparli się, by przetłumaczyć to na fröccs, co wymawia się jak frecz. Gemišt, mówią na niego Chorwaci, a Rumuni ponoć nazywają to sprit de vara. Węgrom chyba się spodobał najbardziej, bo mają nań wiele nazw w zależności od stopnia wymieszania wina z sodówką, no i od inwencji wynalazcy.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Spokojnie, to tylko wakacje

Jak się to robi? Wino zazwyczaj białe, najlepiej wytrawne, proste, żadnych beczkowych czy pseudobeczkowych chardonnay. Ja preferuję ostre jak żyleta, mineralne juhfarki z Somló, ale są tacy, którzy uważają, że wręcz przeciwnie, trzeba delikatnie i kwiatowo. Znajoma pani profesor, największa miłośniczka Sándora Máraia w galaktyce, podsunęła mi jego „Rzecz o węgierskich winach”, w której poeta przekonuje, że „każda woda mineralna żałośnie niszczy charakter wina, a od wody sodowej żadne z białych win nie straci swego bukietu i smaku”. Inni są mniej kategoryczni, wspomnę z kronikarskiego obowiązku. No i dodatki, bo przecież szprycera można wzbogacać nie tylko aperolem czy campari, z czego słyną Włosi. Można też, czy to dla smaku, czy dla ładnego obrazka, użyć do tego oliwki czy listków mięty. No i pić, w końcu upały miną, szkoda byłoby nie skorzystać.

Niemal stuletni kardynał do swych ostatnich dni pił co wieczór białe południowoafrykańskie wino rozcieńczane zimną wodą. Toż to nawet nie był porządny szprycer! Popijając zambijskie piwo Mosi, pokpiwałem więc z eminencji, na co reagował cytatem z piosenki, którą, jak twierdził, śpiewała Zula Pogorzelska. Misjonarz w jednym miał rację – szprycer świetnie gasi pragnienie i muszę to przyznać nawet ja, który, jako winiarska konserwa, niezbyt przychylnie patrzę na dodawanie do wina czegokolwiek.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS