Wina Mazurka: Spokojnie, to tylko wakacje

Jeszcze wszystko zdążymy zobaczyć, wszędzie pojechać i wyspać się za wszystkie czasy, i pozwiedzać zdążymy. Tylko co z winem?

Publikacja: 23.06.2023 17:00

Wina Mazurka: Spokojnie, to tylko wakacje

Foto: Olga Yastremska, New Africa, Africa Studio

Po pierwsze, pośpiech. Ten wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł i jedzeniu z jednej michy. W przypadku wina musimy się przed wyjazdem na chwilę zatrzymać i zastanowić, zerknąć do ksiąg, internetu, by sprawdzić, jakie wina robią tam, dokąd jedziemy. A że robią wszędzie, od Chin po Brazylię, to nie ma wymówek. Czyli – żona wykupiła wakacje na Krecie? Nie zadowalaj się, czytelniku drogi, all inclusive, ale poczytaj wcześniej o tamtejszych winach i rusz na podbój wyspy.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Czarodziejska skrzynia

Po drugie, tubylcy. Oni zawsze mają rację, wiedzą co należy pić i co do tego jeść. Lokalsi piją – cóż za niespodzianka – wina lokalne i to rozumiane jak najwęziej. Na południu Hiszpanii nikt nie zaserwuje nam riojy, w Egerze nie będą przekonywali do tokajów, a w Toskanii do barolo. Dla nas to szansa, by poznać to, czego nie znamy.

Po trzecie, ruch. Lekarze mówią, że jest zdrowy? Mają rację, więc ruszmy się z naszego hotelu czy pensjonatu i odwiedźmy najbliższych producentów. Wbrew pozorom winiarze nie są niedostępni, większość z nich chętnie opowie o swych winach i nam je sprzeda. Skąd wiedzieć, dokąd ruszyć? Patrz punkt pierwszy i drugi. No i lokalne knajpki czy sklepy z winem – ich właściciele bywają kopalnią informacji.

Na południu Hiszpanii nikt nie zaserwuje nam riojy, w Egerze nie będą przekonywali do tokajów, a w Toskanii do barolo. Dla nas to szansa, by poznać to, czego nie znamy.

Po czwarte, skrajności. Nie popadajmy w nie, proszę. Nie musimy codziennie pić najdroższych win z najwybitniejszych roczników, nawet jeśli nas na to stać, ale też, na litość boską, nie dajmy sobie wmówić, że dobre są tylko wina stołowe! Tak, one mogą sprawić nam wiele radości, ale niczego nie nauczą, bo są to – taka ich rola – proste, bardzo przeciętne wina.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Wiśnie z cholewy

Po piąte, rozwaga. Niech nam pomoże przy zakupach. Najpierw upewnijmy się, że mamy jak wino przewieźć, bo kilkudniowa podróż w nagrzanym aucie to nie jest to, co winom służy. Jeśli auto klimatyzowane, podróż krótka i w dodatku mamy gdzie wino potem przechowywać, to do dzieła. Apeluję: nie kupujmy najtańszych win stołowych! One świetnie smakują tylko tam, tylko gdy jesteśmy wypoczęci, w ulubionym towarzystwie. W domu okażą się marnym kwasiorem. Tysiące to przerabiały, wierzcie mi, państwo. I jeszcze cena. Minęły czasy, kiedy wino w Polsce zawsze było kilka razy droższe niż na miejscu, ba, niektórzy importerzy sprzedają – głównie na promocjach, to fakt – wina taniej niż w detalu u producenta!

Po pierwsze, pośpiech. Ten wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł i jedzeniu z jednej michy. W przypadku wina musimy się przed wyjazdem na chwilę zatrzymać i zastanowić, zerknąć do ksiąg, internetu, by sprawdzić, jakie wina robią tam, dokąd jedziemy. A że robią wszędzie, od Chin po Brazylię, to nie ma wymówek. Czyli – żona wykupiła wakacje na Krecie? Nie zadowalaj się, czytelniku drogi, all inclusive, ale poczytaj wcześniej o tamtejszych winach i rusz na podbój wyspy.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS