Dzisiaj bowiem wino na antypodach primitivo, nawet geograficznie są to antypody, a w każdym razie te włoskie, wszak Manduria, znana z primitivo (apelacja Primitivo di Manduria się kłania), to obcas włoskiego buta, a okolice alpejskiego Bolzano leżą 1100 kilometrów na północ, w tegoż buta cholewie. Manduria to typowe, leniwe miasteczko włoskiego południa. Apulia, w której leży, to jeden z trzech najbiedniejszych regionów Włoch, gdy Górna Adyga jest regionem zdecydowanie najbogatszym. O ile apulijskim miasteczkom nie podobna odmówić uroku, to najlepiej wyglądają one na zdjęciach z wakacji, w każdym razie młodzi Włosi uciekają stamtąd w zastraszającym tempie. Brak pracy, brak perspektyw. Tymczasem z Górnej Adygi, zwanej też z niemiecka Tyrolem Południowym, nikt uciekać nie chce.

Czytaj więcej

Wina Mazurka: Mistrzem świata znów Niemcy

Nagrzane słońcem grona primitivo, których nazwa nie pochodzi z niewielkiego wyrachowania, a z bardzo wczesnego dojrzewania, dają wina krzepkie, o dużej ilości alkoholu, ale ich mocna, bardzo intensywna owocowość i gęstość każą je pić powoli. W przypadku tych alpejskich porównanie do górskich potoków jest tyleż wyświechtane, co narzucające się. To teraz padnie ta nazwa – schiava (wymawiamy: skiawa), zwana też z niemiecka vernatschem. Ten szczep znajdziemy tylko w Wirtembergii oraz w Górnej Adydze i zwłaszcza te włoskie wydania zyskują coraz lepszą opinię.

Nagrzane słońcem grona primitivo, których nazwa nie pochodzi z niewielkiego wyrachowania, a z bardzo wczesnego dojrzewania, dają wina krzepkie, o dużej ilości alkoholu, ale ich mocna, bardzo intensywna owocowość i gęstość każą je pić powoli. 

Dlaczego? Wystarczy sięgnąć po wina Hartmanna Dony, co nie jest proste, gdyż robi ich mało, o dziwo łatwiej o nie w Polsce, bo wielki ich wybór ma poznański Spot. Stoją przede mną cztery schiavy z różnych siedlisk. Pisałem już o nich, że są zaprzeczeniem wszelkiej spektakularności i zaiste są, co powoduje, że masowa publika się o nie nie zabija. Brak beczki, zapomnijmy więc o eksplozji waniliowych, czekoladowych czy tytoniowych nut. Zamiast tego mnóstwo świeżych owoców, czytaj: królującej tu wiśni, sporo przypraw i minerałów. W Phyllit 2020 owa wiśnia jest tylko tłem, miłym wspomnieniem. W Dolomit 2020 jest nieco więcej papryki, a owoc wiśni wibruje mocno, zaś Granit 2020 to wiśniowy ekstrakt, pestka. Jest też wino wymykające się opisom. To mistyczne doświadczenie, gdy potężna pełnia wiśni styka się z najszlachetniejszym, mineralnym podłożem. Tak powstał majestatyczny, elegancki Vulkanit 2021. Oj tak, tak mógłby wyglądać koniec świata.