Człowiek marznie w Warszawie, choć powinno już, pod koniec kwietnia, być cieplej. Czyta, że w południowej Hiszpanii jest goręcej niż nawet w sierpniu. Czy warszawiakowi staje się od tego cieplej? 4 stopnie tu i 30 stopni w Sewilli daje średnią 17 stopni – ale z tego nic dla nikogo nie wynika. Takie banalne myśli przyszły mi do głowy przy okazji corocznych potyczek związanych z tak zwanym tematem polsko-żydowskim.
Obiecuję sobie zazwyczaj, że nie będę dorzucała swoich trzech groszy, zwłaszcza że wszystko już zostało wielokrotnie powiedziane. Zastanowiła mnie jednak deklaracja ministra szkolnictwa: „nie będę finansował na większą skalę instytutu, który utrzymuje ludzi, którzy obrażają Polaków”. Uderza najpierw liczba pojedyncza – „ja nie będę”, potem zwrot – „utrzymuje ludzi”, tak jakby ministra Czarnka utrzymywał inny podatnik niż ten, z którego podatków dostaje pensję w PAN prof. Barbara Engelking, doktor habilitowany.
Czytaj więcej
Przeciąganie wojny jest jak najbardziej w interesie Rosji.
Zwrot o obrażaniu Polaków cofa nas do przemówień Władysława Gomułki z lat 60. ubiegłego wieku i do polsko-izraelskich sporów z 2018 roku, i brzmi śmiesznie w ustach ministra, który jest ministrem nie tylko edukacji, którą w Polsce każdy rozumie po swojemu, ale też nauki, która z samej swojej definicji różni się od wiedzy potocznej i innych gatunków wiedzy ludzkiej. „Skandal i bezczelność nieprawdopodobna tej pani” nie jest stwierdzeniem dającym się udowodnić na gruncie nauki, ale pohukiwaniem Gnoma z Opery Janusza Szpotańskiego. W podobnym tonie co minister Czarnek wyraża się o prof. Barbarze Engelking, Gomułka wyrażał się o kardynale Stefanie Wyszyńskim. Epitety i groźby.