Michał Szułdrzyński: Polacy wobec Holokaustu – duma i wstyd

Nie da się zbudować poczucia wartości narodu na zarządzaniu kompleksami i histerycznym reagowaniu na każdą krytykę.

Publikacja: 28.04.2023 17:00

Michał Szułdrzyński: Polacy wobec Holokaustu – duma i wstyd

Foto: mat.pras.

Miałem nadzieję, że nie będę musiał szybko ponownie pisać o wojnie o pamięć o Janie Pawle II, ale zmusiła mnie do tego dyskusja po 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Ktoś mógłby zapytać, co ma wspólnego powstanie z Janem Pawłem II? Odpowiedzieć można pytaniem: czym różni się dyskusja o powstaniu w getcie od dyskusji o Janie Pawle? Otóż nie różni się zasadniczo, bo w obu balansujemy między dwiema skrajnościami.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Zapoznana nauka JP2

Nie ma szczególnej różnicy między twierdzeniami prof. Barbary Engelking o roli Polaków podczas Holokaustu a tezami Ekke Overbeeka na temat tajemniczych relacji, jakie miały wiązać Karola Wojtyłę z kard. Sapiehą, co rzekomo wpłynęło na późniejszą tolerancję tego pierwszego wobec przestępców seksualnych w sutannach. Teza o powszechnym szmalcownictwie wśród Polaków jest przesadzona, podobnie jak ta, że Żydzi, którzy się uratowali, zawdzięczają to samym sobie. Równie przesadzone były tezy Overbeeka. I wreszcie tak samo przesadzona była odpowiedź na książkę o Janie Pawle II, jak przesadzone są reakcje na słowa profesor Engelking.

Znów największe oburzenie idzie ze strony prawej, która zwietrzyła okazję, by sprawę przekuć na profity w kampanii wyborczej. Wszak oburzenie ludzi na to, że ktoś atakuje świętość albo mit o narodowej niewinności, jest doskonałym paliwem politycznym. Wypowiedzi Mateusza Morawieckiego czy Przemysława Czarnka na temat relacji polsko-żydowskich w czasie wojny są równie nonsensowne, jak pomysł, by w odpowiedzi na książkę o papieżu przyjmować w Sejmie uchwałę dekretującą wielkość Jana Pawła II czy organizować marsze w jego obronie.

Nie ma szczególnej różnicy między twierdzeniami prof. Barbary Engelking o roli Polaków podczas Holokaustu a tezami Ekke Overbeeka na temat tajemniczych relacji, jakie miały wiązać Karola Wojtyłę z kard. Sapiehą, co rzekomo wpłynęło na późniejszą tolerancję tego pierwszego wobec przestępców seksualnych w sutannach.

Nie idzie tu o żaden symetryzm. Po prostu twierdzenie Morawieckiego, że Polacy stanowili barierę przeciw Holokaustowi, z czego wynika, że opór wobec niego był masowy, jest równie absurdalne, jak twierdzenie o powszechnym szmalcownictwie. A zapowiedź ministra edukacji, że zleci dodatkowe badania mające udowodnić, że Engelking się myli, i sprawdzi finansowanie instytutu, w którym badaczka jest zatrudniona, pokazuje, że dla obozu PiS nauka i prawda historyczna mają być wyłącznie pałkami w politycznej walce. I to w polityce opartej na narodowych kompleksach i lękach, że ktoś powie coś, co nas umniejszy w oczach innych. Nie da się zaś zbudować narodowej dumy na zarządzaniu kompleksami i histerycznym reagowaniu na każdą krytykę.

Fakty są takie, że byli Polacy, którzy ratowali Żydów, narażali życie swoje i swoich rodzin, jak choćby Zofia Kossak, która z przerażeniem patrzyła na swoje dzieci przeprowadzające Żydów do punktu przerzutowego. I zapewne były dziesiątki czy nawet setki tysięcy, które brały w tym udział. Ale nawet setki tysięcy to i tak jedynie kilka procent społeczeństwa. I były też pewnie tysiące czy (o zgrozo!) dziesiątki tysięcy, którzy Żydów wydawali. Większość społeczeństwa próbowała zaś po prostu przetrwać i trudno o to mieć pretensje. Niemcy nie liczyli się z niczyim życiem podczas wojny.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Walka o sądy, czyli kto decyduje o kierunku zmian

Jeśli jestem dumny z tego, że jestem Polakiem, to muszę czuć dumę z tych, którzy ratowali żydowskich sąsiadów. I wstydzić się za tych, którzy im nie pomogli, a nie wypierać ze świadomości istnienie tych drugich. Dlatego potrzebujemy jeszcze więcej badań i dyskusji historyków na temat postaw Polaków podczas wojny, a nie grożenia naukowcom konsekwencjami, jeśli ich wypowiedzi nie będą zgodne z linią partii.

Miałem nadzieję, że nie będę musiał szybko ponownie pisać o wojnie o pamięć o Janie Pawle II, ale zmusiła mnie do tego dyskusja po 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. Ktoś mógłby zapytać, co ma wspólnego powstanie z Janem Pawłem II? Odpowiedzieć można pytaniem: czym różni się dyskusja o powstaniu w getcie od dyskusji o Janie Pawle? Otóż nie różni się zasadniczo, bo w obu balansujemy między dwiema skrajnościami.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi