Bohaterami znakomitej, popularnonaukowej książki „Wielki Wybuch” Paula Halperna są George Gamow i Fred Hoyle. Toczyli ze sobą intelektualne zmagania w kluczowym dla kosmologii sporze o to, jak Wszechświat powstał i jak rysuje się jego przyszłość. Gamow i Hoyle, wybitni fizycy i astrofizycy, byli wtedy jak wyrocznia. Gamow rzucał koncepcjami na lewo i prawo, ale nie miał ochoty babrać się w dokładnych badaniach, tylko z reguły komuś je zlecał. Hoyle – solidny, błyskotliwy, apodyktyczny. Gdy smarkaty Hawking wytknął mu błąd podczas wykładu, wpadł podobno w szał. Pisał powieści science fiction, z których rozgłos zdobyła „Czarna chmura”.
Czytaj więcej
Cykl powieściowy „Diuna” stał się rodzinnym biznesem potomków Franka Herberta. Film „Diuna” również idzie w tym kierunku.
Z tej dwójki Gamow był starszy i bardziej kolorowy. Trzymały się go żarty i ta lekkość bytu nie dziwi u kogoś, komu udało się umknąć z Rosji sowieckiej, a wcześniej podjąć nieudaną próbę przedostania się wraz z żoną kajakiem do Turcji. Hoyle to z kolei wychowanek angielskich uniwersytetów, od młodego szkolony w atmosferze wielkich tradycji i osiągnięć naukowych. Pierwszy był zwolennikiem kosmosu wybuchającego, „atomu pierwotnego”, jak rzecz nazwał ksiądz i kosmolog w jednej osobie, Georges Lemaitre, od którego wyszła koncepcja. Drugi uważał, że Wszechświat jest stacjonarny, tkwi w tym samym miejscu bez większych zmian nie wiadomo od jak dawna i tak będzie zawsze. Co ciekawe, nazwy Big Bang użył jako pierwszy właśnie Hoyle w audycji radiowej, pragnąc ośmieszyć konkurenta. Efekt był wręcz przeciwny: nazwa się przyjęła i z czasem stała się sztandarowym określeniem modelu rozszerzającego się Wszechświata.
Model Lemaitre’a-Gamowa dobrze wyjaśniał obfitość wodoru i helu w pierwotnym Wszechświecie; model Hoyle’a lepiej sobie radził z produkcją cięższych pierwiastków we wnętrzu gwiazd. Przy tej okazji Hoyle dokonał wspaniałego odkrycia, wyjaśniając mechanizm tworzenia się atomów węgla, co posunęło całą kosmologię o wiele mil naprzód. Niestety, obaj harcownicy nie utrzymali się w pierwszym szeregu odkrywców, a spór rozstrzygnęły fakty. Gdy w 1967 roku Penzias i Wilson zarejestrowali promieniowanie reliktowe, czyli słabą poświatę promieniowania pozostałego po Big Bangu, Wszechświat stacjonarny otrzymał cios, po którym już się nie podniósł.
Czytaj więcej
„Język Babilonu” prezentuje bogaty wachlarz fabuł i tematów ukraińskiej fantastyki.