Michał Szułdrzyński: Polacy – naród bezgrzeszny, czy mało chwalebny

Dzisiejsza dyskusja o Janie Pawle II jest tak gorąca, bo dotyczy w pewnym sensie naszej narodowej tożsamości.

Publikacja: 17.03.2023 17:00

Michał Szułdrzyński: Polacy – naród bezgrzeszny, czy mało chwalebny

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

W moim pokoju od kilkunastu lat wisi zdjęcie Jana Pawła II. Przez ten czas mój stosunek do niego ewoluował. Zaczęło się od intelektualnej fascynacji, gdy dzięki Instytutowi Tertio Millennio poznałem katolicką naukę społeczną – metapolityczną wizję państwa, społeczeństwa, gospodarki czy kultury, ale też polskości, którą proponował późny wnuk romantyzmu, Jan Paweł II. Miesiąc temu również dzięki Tertio Millennio znów dyskutowałem z młodymi katolikami o KNS, czytaliśmy encyklikę „Centesimus Annus”. I miałem wrażenie, że myśl tam zawarta wciąż dla wielu jest żywa.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Prawda o Janie Pawle II nas wyzwoli

Znam sporo osób, które wybierając swoją drogę życiową, zawodową, rodzinną (choćby wielodzietność), inspirowały się myśleniem Jana Pawła II. Pewnie część z nich dziś czuje się trochę osierocona, a niektórzy nie posiadają się z oburzenia, gdyż obecne wydarzenia odbierają jako atak na papieża, na Kościół, na świętość.

Przyznam, że na mnie obecna dyskusja nie robi szczególnego wrażenia. Albo więc w swym stosunku do Jana Pawła II jestem całkiem cyniczny (mam nadzieję, że nie, ale kilkanaście lat pracy w mediach robi swoje), albo też swój stosunek do papieża jakoś przepracowałem. Owszem, gdy widzę okładkę „Nie”, to szlag mnie trafia, ale to samo czuję, gdy widzę festiwal hipokryzji w Sejmie, posłów przyłapanych na wątpliwych interesach, paradujących ze zdjęciem papieża po sali plenarnej. Cóż, inaczej rozumiem wezwanie papieża do społecznego angażowania się katolików.

Pewnie część z nich dziś czuje się trochę osierocona, a niektórzy nie posiadają się z oburzenia, gdyż obecne wydarzenia odbierają jako atak na papieża, na Kościół, na świętość.

Jak zauważa moja mądra żona, dorosłość polega na tym, że w pewnym momencie nabiera się dystansu do autorytetów. Budowanie wiary na autorytecie dobre jest w dzieciństwie, ale jeśli ktoś opiera swą wiarę na jednym człowieku, choćby tak wybitnym, jak Jan Paweł II, gdy pojawiają się pytania, gdy pojawia się spór, traci grunt pod nogami. Nie mówię, że inni ludzie nie mogą nas przyprowadzić do Boga, pomóc w nawróceniu. Ale to dopiero pierwszy krok.

Kościół opiera się na wierze w Jezusa, nie w nieomylność czy bezgrzeszność ludzi. Nawet święci popełniali błędy, grzeszyli. A to, że Jan Paweł II był wielkim duszpasterzem, głębokim filozofem, ale nie najlepszym menedżerem z kiepską ręką do ludzi, wie chyba każdy, kto choć trochę interesował się życiem Kościoła. Takie twierdzenie nie jest w żaden sposób obrazoburcze.

Ale dla wielu ta dzisiejsza dyskusja o Janie Pawle II jest tak gorąca, bo dotyczy w pewnym sensie naszej narodowej tożsamości. Tak samo jak we wszelkich dyskusjach o polskości zderzają się dwie wizje: bezgrzesznego narodu, który trzeba czcić i kultywować, bo przez stulecia był gnębiony przez wrogów, czy odrzucenia wszystkiego, totalnej krytyki tej tożsamości, historii, zawstydzenia z kart historii mało chwalebnych. Dlatego obecna dyskusja tak mocno przypomina wszelkie dyskusje o tych ciemnych kartach.

Czytaj więcej

Co naprawdę szykuje nam zielony mainstream. Niech Trzaskowski i Tusk o tym opowiedzą

Jana Pawła II bardzo trudno zapisać do któregokolwiek z tych obozów – ani do bezkrytycznych brązowników polskości, ani dekonstrukcjonistów. Przestrzegał przed ciasnym, nacjonalistycznym widzeniem polskości, tęsknił do wielokulturowej, wieloreligijnej, różnorodnej Polski jagiellońskiej. Może powinien stać się dziś przewodnikiem w tej naszej narodowej drodze do dojrzałości? Może jego uczniami staniemy się nie wtedy, gdy będziemy bezkrytycznie cytować jego teksty przy okazji różnych akademii, ale gdy z nimi i z nim samym się zmierzymy? Dlatego nie ściągnę jego zdjęcia.

W moim pokoju od kilkunastu lat wisi zdjęcie Jana Pawła II. Przez ten czas mój stosunek do niego ewoluował. Zaczęło się od intelektualnej fascynacji, gdy dzięki Instytutowi Tertio Millennio poznałem katolicką naukę społeczną – metapolityczną wizję państwa, społeczeństwa, gospodarki czy kultury, ale też polskości, którą proponował późny wnuk romantyzmu, Jan Paweł II. Miesiąc temu również dzięki Tertio Millennio znów dyskutowałem z młodymi katolikami o KNS, czytaliśmy encyklikę „Centesimus Annus”. I miałem wrażenie, że myśl tam zawarta wciąż dla wielu jest żywa.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi