Strona ojca” to pierwsza z trzech części tzw. powieści z życia Andrzeja Mencwela, historyka literatury i kulturoznawcy, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, wybitnego znawcy życia i twórczości Stanisława Brzozowskiego, autora takich książek jak: „Etos lewicy”, „Wyobraźnia antropologiczna”, „Przedwiośnie czy potop”. Najnowsza „Strona ojca” to jednak nie praca naukowa, lecz literacka. To proza powieściowa tyle tylko, że nie fikcyjna, ale oparta na faktach z życia autora, konkretnie na wydarzeniach z jego dzieciństwa i młodości. Będzie jednak w błędzie ten, kto pomyśli, że w tej oto książce Mencwel wybrał się w sentymentalną podróż do przeszłości. Nic z tego, autor raz i drugi zaznacza, akcentuje i przypomina, że nie są to wcale „sentymentalne wspomnienia”, wręcz przeciwnie: „ja tym pisaniem nadal usiłuję siebie zaleczyć”.
Andrzej Mencwel urodził się w 1940 w Tarnobrzegu, dokąd jego rodzice wraz z dwiema córkami po wybuchu wojny zostali rzuceni z Rawicza. Jego matka zmarła przy porodzie syna. Ojciec ożenił się ponownie. Chłopiec wychowywał się w dużej mierze dzięki starszym siostrom. Po wojnie rodzina przeniosła się do Jeleniej Góry, czyli – jak to się mówiło w czasach PRL-u – na Ziemie Odzyskane, innymi słowy na Dolny Śląsk lub może lepiej w Karkonosze. W Jeleniej Górze Andrzej chodził do szkoły podstawowej i do liceum, a stamtąd wyjechał do Warszawy na studia polonistyczne. O Warszawie w tej książce jednak niewiele. A na pewno dużo mniej niż w poprzedniej, chyba nie docenionej tak, jak na to zasługiwała, czyli w „Toaście na progu” z 2017 r.
Czytaj więcej
Gierkowska dekada zaczęła się na dobre od spotkań nowego przywódcy z robotnikami Szczecina i Gdańska. Propaganda PRL zadbała, by zapamiętano z nich głównie odpowiednio zmanipulowane „Pomożecie? Pomożemy!”. Jak naprawdę przebiegała wizyta na Wybrzeżu?
Domniemany portret matki
W eseistycznej formie Mencwel rekonstruuje świat Jeleniej Góry zaraz po zakończeniu wojny – to z jednej strony, natomiast z drugiej – rekonstruuje historię rodziny z tytułowej strony ojca (w tomie drugim zamierza opowiedzieć historię rodzinną ze strony matki, w trzecim zaś własną i osobistą podróż „w swoją stronę”). Tym samym jest to rzecz o przeszłości, o tym, co się stało i się nie odstanie, a co jednak trzeba sobie opowiedzieć i przepowiedzieć, aby zrozumieć siebie samego, pojąć nie tylko to, skąd się wziąłem, ale i kim się stałem; i na dodatek jeszcze: jak się stawałem tym, kim jestem teraz. Aby to się dokonało, pisarz pilnuje, by nie popaść we wspomniany sentymentalizm, będący zawsze funkcją czułostkowości i infantylności. Wręcz przeciwnie, praca nad tekstem miała być dla niego „uwalnianiem samego siebie z infantylizmu”.
Oczywiście, znajdziemy tutaj przekonujące portrety ojca, babki i dziadka, ciotek, wreszcie sióstr, a także domniemany portret matki. Domniemany, bo spisany nie z własnej pamięci, lecz z pamięci czy raczej ze wspomnień innych. Co więcej, znajdziemy tu fascynujący, bo wielostronny opis miasta i jego okolic, opis historyczny i geograficzny, a przecież także polityczny i kulturalny. Jelenia Góra to w świadomości i wyobraźni autora miasto realne, a jednak mityczne. Im bardziej jednak mityczne, tak jak wraz z upływem czasu mityczne wydaje się być nasze dzieciństwo, tym bardziej Mencwel stara się o jego realny wymiar, konkretny i zracjonalizowany. Pisząc o przeszłości Jeleniej Góry, pisze też o jej współczesności, do Jeleniej Góry wracał bowiem w ciągu swojego życia nieustannie. Najczęściej – niestety – z powodu pogrzebów kumpli z tamtych wcale nie „sielskich anielskich” czasów, z którymi to kolegami przez całe życie utrzymywał jak najlepsze relacje; właśnie przyjacielskie, a nie zawodowe.