Jan Bończa-Szabłowski: Merry chrust masz

Węgiel do nas płynie z najdalszych świata stron i podczas drogi napotyka takie przeszkody, że część jego zamienia się w miał. Komuś wydaje się, że już go ma, a okazuje się, że już tylko miał.

Publikacja: 23.12.2022 17:00

Jan Bończa-Szabłowski

Jan Bończa-Szabłowski

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompała

W supermarketach przygotowania do świąt Bożego Narodzenia rozpoczęły się już tradycyjnie na początku listopada. Jeszcze nie przeminął zapach chryzantem i zaduszkowych zniczy, a już zaczęły pojawiać się świece zapachowe i choinki bezzapachowe, bo sztuczne. Na Święto Niepodległości zamiast pieśni patriotycznych słychać już było kolędy. Władze państwowe działały w tym roku z jeszcze większym wyprzedzeniem niż supermarkety. One przygotowania do okresu zimowo-świątecznego rozpoczęły już w połowie roku. Wtedy okazało się, że nasze bogactwo narodowe, czyli węgiel, stało się nieoczekiwanie towarem deficytowym.

Czytaj więcej

Jan Bończa-Szabłowski: Trela i Gogolewski. Śmierć dwóch Konradów

Wzrósł na niego zdecydowanie popyt w aptekach, a melomani jeszcze bardziej pokochali młodą utalentowaną wokalistkę Roksanę. „Szkice węglem” Henryka Sienkiewicza stały się lekturą deficytową, zaś rysunki „Piórkiem i węglem” prof. Wiktora Zina miały kilkukrotne przebicie. Embargo na handel z Rosją ma swoje uzasadnienie, ale czy wystarczy za usprawiedliwienie? Brak węgla sprawił, że logika stanęła na głowie. Dawniej firmy z Gdańska, chcąc kupić węgiel, udawały się na Śląsk. Teraz firmy ze Śląska wyjeżdżają po węgiel do Gdańska. Węgiel do nas płynie z najdalszych świata stron i podczas drogi napotyka takie przeszkody, że część jego zamienia się w miał. Komuś wydaje się, że już go ma, a okazuje się, że już tylko miał.

Nie pozostaje nic innego, jak zatroszczyć się o ciepło w inny sposób. Moja sugestia, by politycy rozpoczęli od ocieplania własnego wizerunku, wydaje się jeszcze trudniejsza niż zdobycie węgla. Kilka cynicznych uśmieszków przedstawicieli władzy totalnie rozgrzało opozycję, ale na krótko. Zalecano więc, aby zbierać chrust. Słowo nabierało znaczenia i nabierało mocy.

Węgiel do nas płynie z najdalszych świata stron i podczas drogi napotyka takie przeszkody, że część jego zamienia się w miał. Komuś wydaje się, że już go ma, a okazuje się, że już tylko miał.

W poszukiwaniu straconego czasu Polacy sięgnęli po hasło: „Tak jak mawiał Marcel Proust idź do lasu, zbieraj chrust”. Miłośnicy poezji przypomnieli sobie „W malinowym chruśniaku” Bolesława Leśmiana, ja pognałem do cukierni, gdzie przez cały rok smaży się faworki. Ten rodzaj chrustu błyskawicznie mnie rozgrzał, gdy spojrzałem na cenę.

W tej sytuacji nie zdziwię się, kiedy grupy rekonstrukcyjne cofną się znacznie dalej niż w czasy bitwy pod Grunwaldem. Powrócą do epoki, kiedy trwała walka o ogień. A słynny kanadyjsko-francuski film Jeana-Jacques’a Annauda może się stać nieocenioną inspiracją. Miłośnicy prehistorii już zacierają ręce.

Zmarł wspaniały aktor Jan Nowicki, który zasłynął w teatrze m.in. rolą Wielkiego Księcia Konstantego. Rzeczywisty książę Konstanty, sprawujący funkcję wojewody mazowieckiego w teatrze, raczej nie zasłynął, kwestionując wybór Moniki Strzępki na stanowisko dyrektorki Teatru Dramatycznego. Po pierwsze, zrobił to wiele miesięcy po rozstrzygnięciu konkursu, po drugie, Dramatyczny nie podlega jemu, tylko prezydentowi Warszawy. Jaka będzie tego konsekwencja – zostanie ambasadorem na Litwie. A jak się bardzo postara, to może nawet w Litwie. Litwini z pewnością się ucieszą, ożyją wspomnienia układu w Kiejdanach, kiedy to akt poddania Litwy Szwedom podpisali właśnie Radziwiłłowie.

Czytaj więcej

Ewa Demarczyk. Nagrania rozproszone

Najmodniejszym prezentem stają się ostatnio złote spadochrony. Pierwszy taki za obiektywizm dostał prezes tzw. telewizji publicznej, by z jedyną prawowitą żoną mógł dostatnio spędzać najbliższe lata w Waszyngtonie. Czeka go tam niejeden sylwester marzeń. Ma to jak w banku. Taki mamy klimat, że jednemu z wiceministrów zabrano wszelkie obowiązki, pozostawiając gabinet, samochód i pensję. Można powiedzieć, że obecnie pracuje „tak dla ozdoby”.

O to, żeby nam było ciepło na duszy i dostatnio (w sercu), bardzo dba prezes NBP. Bo jak tu nie kochać kogoś, kto wprawdzie nie zawsze potrafi przewidzieć kondycję złotego, ale nawołuje do spokoju i wzajemnej miłości. Ostatnio stwierdził, że jeśli nie mamy nikogo bliskiego, do którego moglibyśmy się przytulić, kupmy sobie kota lub psa. W jego wypadku najbardziej odpowiednia wydaje się urocza suczka rasy chihuahua, czyli – mówiąc po polsku – ciułała.

W supermarketach przygotowania do świąt Bożego Narodzenia rozpoczęły się już tradycyjnie na początku listopada. Jeszcze nie przeminął zapach chryzantem i zaduszkowych zniczy, a już zaczęły pojawiać się świece zapachowe i choinki bezzapachowe, bo sztuczne. Na Święto Niepodległości zamiast pieśni patriotycznych słychać już było kolędy. Władze państwowe działały w tym roku z jeszcze większym wyprzedzeniem niż supermarkety. One przygotowania do okresu zimowo-świątecznego rozpoczęły już w połowie roku. Wtedy okazało się, że nasze bogactwo narodowe, czyli węgiel, stało się nieoczekiwanie towarem deficytowym.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi