W 2020 r. z powodu pijackiej awantury i przemocy domowej z zespołu wyrzucono wokalistę Toma Meighana. Jego miejsce za mikrofonem zajął Sergio Pizzorno, dotychczasowy gitarzysta i kompozytor piosenek grupy. „The Alchemist’s Euphoria” rozpoczyna się od dźwięków morza i melodyjnego utworu „Alchemist”, który rozwiewa wątpliwości, czy Pizzorno poradzi sobie w roli wokalisty (dotychczas tylko uzupełniał Meighana). Potem słyszymy singlowy „Scriptvre” napędzany rapowaną zwrotką. Nowy Kasabian brzmi tu inaczej niż dotychczas, ale raczej nie będziemy się nudzić.
Czytaj więcej
Kiedy półtora roku temu Tomasz Organek zaprezentował singiel zapowiadający nowy album, wywołał nim niemałe zaskoczenie. Komentujące podział społeczeństwa „Pogo" już po kilku sekundach zaskakiwało dźwiękami samplera charakterystycznymi dla muzyki transowej oraz mało rockowymi efektami wokalnymi. Jednocześnie dzięki świetnemu wkomponowaniu tych elementów w mocno gitarowy i szybki utwór dosłownie podrywał do skoku.
Następne „Rocket Fuel” to najgłośniejsza propozycja z albumu – wykrzyczana i rytmiczna, w której bogactwo brzmień rośnie z każdą sekundą. Podobny efekt wywołuje najdłuższy „T.U.E.”. Z kolei „Alygatyr” przypomina charakterem utwory z ich albumu „Velociraptor” z 2011 r., choć nie ma takiej mocy jak starszy brat. Zbyt duża prostota sprawia, że łatwo o nim zapomnieć po wybrzmieniu ostatniej nuty. Na szczęście to jedyna taka słaba pozycja na płycie.
Kasabian od zawsze romansował z elektroniką i z każdym albumem było jej coraz więcej. A mimo to „Stargazr” (nr 9) zaskakuje. To elektroniczny trans pełen zapętlonych dźwięków, pulsujących, zmodulowanych wokali. W sam raz na festiwal muzyki techno. Chwilę wytchnienia dostajemy trzykrotnie. W „Strickly Old Skool” łagodna melodia miesza się z delikatnymi klawiszami. A zarówno w przebojowym „The Wall”, jak ostatnim „Letting Go” na głos Pizzorno nałożono beatlesowski efekt z późnego okresu ich twórczości. Tekst tej ostatniej piosenki mówi o tym, że czasem warto zacząć wszystko od nowa.