„Mała towarzy szka i dorośli”: Klituś-bajduś kontra NKWD

Autobiograficzna powieść estońskiej pisarki znakomicie oddaje strach rodziców, którzy w czasach terroru wychowują rozgadane dziecko.

Publikacja: 23.09.2022 17:00

„Mała towarzyszka i dorośli”, Leelo Tungal, przeł. Marta Perlikiewicz, Wydawnictwo KEW

„Mała towarzyszka i dorośli”, Leelo Tungal, przeł. Marta Perlikiewicz, Wydawnictwo KEW

Jakże ważny czas przeżywają w Polsce czytelnicy literatury środkowoeuropejskiej i krajów postsowieckich. Wojna nad Dnieprem pociągnęła za sobą olbrzymi wzrost zainteresowania literaturą ukraińską – najnowszą oraz klasyczną – ale także twórczością literacką innych narodów żyjących w cieniu rosyjskiego imperium. Co chwila ukazują się przekłady kolejnych książek – prozy, wspomnień, poezji i reportażu.

Czytaj więcej

„Ślepak”: Pod laską szeleszczą słowa

Jednym z wydawnictw, które gospodarują na tym poletku, jest wrocławskie Kolegium Europy Wschodniej. Jeszcze nie opadł zachwyt po wydanych przez nie powieściach ukraińskich o zajęciu przez Rosjan i separatystów Donbasu w 2014 r. („Córeczka” Tamary Dudy i „Najdłuższe czasy” Wołodymyra Rafiejenki), a już dostajemy ważną książkę o sowietyzacji Estonii – „Małą towarzyszkę i dorosłych”. Rzecz głośną, także dlatego, że na jej podstawie nakręcono w 2018 r. udany film fabularny, który w polskiej wersji językowej można obejrzeć w serwisie iTunes Store.

Autorką jest Leelo Tungal, 75-letnia dziś pisarka, znana w Estonii za sprawą swoich ponad 70 książek: powieści, wierszy i książek dla dzieci. „Mała towarzyszka i dorośli”, wydana w ojczyźnie pisarki w 2008 r., to pierwszy z trzech tomów autobiograficznej prozy, w której – jak pisze tłumaczka, mieszkająca w Tartu Marta Perlikiewicz – „przez całą opowieść przewija się motyw zsyłek do łagrów i denuncjacji, których doświadczyli bliżsi i dalsi krewni Leelo Tungal”.

Zaczyna się od aresztowania matki. Czarni panowie w skórzanych płaszczach ze strzelbami na plecach przewracają do góry nogami mieszkanie rodziców bohaterki, a zarazem narratorki. „Cholerny bachorze! Jeśli się nie zamkniesz, ciebie też zabierzemy” – krzyczy jeden z nich do niespełna pięcioletniej Leelo. Ta scena będzie powracać w koszmarach dziewczynki, która wyczekuje powrotu matki, mieszkając na przemian u swojego ojca oraz różnych krewnych w Tallinie i na jego przedmieściach. Matka jest nauczycielką i to za uczenie dzieci w języku estońskim, a formalnie za zdradę ojczyzny (sowieckiej) zostaje aresztowana. Grozi jej też oskarżenie o szpiegostwo – jeśli NKWD znajdzie coś więcej. Ojciec też jest nauczycielem, wychowawcą sportowym, a niegdyś zdobywającym medale lekkoatletą. Odznaczeń trzeba niestety się pozbyć, no bo przecież zostały zdobyte pod flagą estońską, a nie sowiecką. A zatem potencjalny faszysta niech lepiej ma się na baczności.

Czytaj więcej

„The Walking Dead”: Zombiaki na raty

Kilkuletnia Leela prowadzi nas od pierwszej do ostatniej strony tej 230-stronicowej książki, która urywa się w dość ciekawym momencie. Autorka unika przesadnej stylizacji, nie infantylizuje, lecz wydobywa dowcip dziecięcej wyobraźni. Poznajemy świat wewnętrzny dziecka-narratora, które pomimo rozlicznych zabaw, lalek i psów w domu najbardziej zdaje się lubić zabawy językowe. Domyśla i zmyśla znaczenia wyrazów ze słownika dorosłych, żongluje zasłyszanymi rusycyzmami, tworzy mapy słów dozwolonych i tych, których nie należy wypowiadać wśród obcych („enkawude” czy „Stalin”). Co chwila jej się oczywiście coś wymsknie – jak to dziecku – na co jej ojciec reaguje ze stoickim spokojem, przypinając tylko córeczce coraz to nowe przydomki zdradzające jej gadatliwość, jak „klituś-bajduś”. O realiach sowietyzowanej na przełomie lat 40. i 50. Estonii dowiemy się sporo, ale nie wprost. Zza parawanu dziecięcej perspektywy musimy czytać czasem między słowami o chodzących do fryzjerki żonach sowieckich oficerów, o deportacjach i zsyłkach na Syberię, o 25-letnich wyrokach i o chowaniu starego munduru dziadka pod łóżko.

Jakże ważny czas przeżywają w Polsce czytelnicy literatury środkowoeuropejskiej i krajów postsowieckich. Wojna nad Dnieprem pociągnęła za sobą olbrzymi wzrost zainteresowania literaturą ukraińską – najnowszą oraz klasyczną – ale także twórczością literacką innych narodów żyjących w cieniu rosyjskiego imperium. Co chwila ukazują się przekłady kolejnych książek – prozy, wspomnień, poezji i reportażu.

Jednym z wydawnictw, które gospodarują na tym poletku, jest wrocławskie Kolegium Europy Wschodniej. Jeszcze nie opadł zachwyt po wydanych przez nie powieściach ukraińskich o zajęciu przez Rosjan i separatystów Donbasu w 2014 r. („Córeczka” Tamary Dudy i „Najdłuższe czasy” Wołodymyra Rafiejenki), a już dostajemy ważną książkę o sowietyzacji Estonii – „Małą towarzyszkę i dorosłych”. Rzecz głośną, także dlatego, że na jej podstawie nakręcono w 2018 r. udany film fabularny, który w polskiej wersji językowej można obejrzeć w serwisie iTunes Store.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi