„Diabelski pakt”: Hitler, Stalin dwa bratanki

Książka Iana Johnsona szczegółowo ukazuje współpracę hitlerowsko-stalinowską i to, jak obydwaj agresorzy usiłowali przechytrzyć się nawzajem:

Publikacja: 19.08.2022 17:00

„Diabelski pakt”: Hitler, Stalin dwa bratanki

Wbrew tytułowi książka Iana Johnsona „Diabelski pakt” nie jest poświęcona wyłącznie paktowi Ribbentrop-Mołotow, zawartemu w przeddzień II wojny światowej. Amerykański historyk rozpoczyna opowieść dużo wcześniej, zaraz po traktacie wersalskim, który narzucił Niemcom drastyczne ograniczenia militarne po I wojnie światowej. Aby je ominąć, Niemcy dogadali się ze stalinowską Rosją, by na jej terytorium organizować ośrodki badawcze i poligony, testujące nowe rodzaje broni i szkolące oficerów. Głównie dotyczyło to lotnictwa oraz broni pancernej i chemicznej.

Czytaj więcej

„Słońca bez końca. Biografia Kory”. Szał niebieskich ciał

Jest to fragment historii słabo znany, gdyż żadna ze stron nie miała powodu, aby się tym chwalić. Johnson w poszukiwaniu materiałów spenetrował archiwa pięciu krajów, w tym Polski. W ten sposób powstała jakby prolegomena do II wojny pokazująca logicznie, jak obie strony do niej parły już na 20 lat przed wybuchem. Niemcy zyskali od Sowietów bazy i surowce, Sowieci – technologię oraz gotowe samoloty i czołgi.

Wczesne przygotowania sprawiły, że w chwili objęcia władzy przez Hitlera w 1933 r. zbrojenia niemieckie ruszyły pełną parą i w ciągu kilku lat niedawni pokonani dysponowali ogromną ilością nowoczesnej broni. Hitler zdawał sobie sprawę, że to „okno technologicznie” nie będzie otwarte wiecznie, zatem jego przewaga potrwa krótko i wojnę należy rozpoczynać rychło.

Książka Johnsona jest bardzo dobra, rzeczowa, szczegółowa. Ukazuje rozmaite aspekty współpracy hitlerowsko-stalinowskiej. Autor wskazał, jak obydwaj agresorzy usiłowali przechytrzyć się nawzajem: Niemcy z góry planowali napaść na Sowietów w poszukiwaniu Lebensraumu, Sowieci liczyli zaś na konflikt pomiędzy państwami zachodnimi i ich wykrwawienie. Stalin zamierzał zstąpić na pobojowisko i orężnie pogodzić zwaśnionych. Gdy Mołotow w czerwcu 1941 r. usłyszał od niemieckiego ambasadora, jak się sprawy mają – a Wehrmacht już wdarł się głęboko na sowieckie terytorium – tylko wybąkał: „Czym sobie na to zasłużyliśmy?”.

Czytaj więcej

Ślepe rekiny pod lodem

Polskiemu czytelnikowi nasze sprawy wydadzą się potraktowane dość zdawkowo. Są rozdziały poświęcone wojnie polsko-bolszewickiej i wojnie z września 1939. Poza tym ledwo wzmianki; Polska nie była wtedy liczącym się graczem. Prawdziwa polityka rozgrywała się gdzie indziej. Czytając „Diabelski pakt”, widzi się wyraźnie, jak zastawiano pułapkę i jak Polska w niej grzęźnie, pozbawiona realnych sojuszników i szans na wyjście z tej konfrontacji cało.

Czy Polska miała lepszy wybór, niż przyjąć gwarancje brytyjskie, które potem okazały się iluzoryczne? Chyba nie, lektura okazuje się solidnie przygnębiająca. Wyjściem była być może proponowana Francji przez Piłsudskiego wojna prewencyjna z Niemcami (Johnson o niej nie pisze) albo modne ostatnio pomysły publicystów, by wraz z Niemcami ruszyć na Stalina. W tamtejszej sytuacji były to rozwiązania na tyle niekonwencjonalne, że nie brano ich pod uwagę. Francja i Anglia okazały się w obliczu militaryzmu hitlerowskiego niedozbrojone i konfrontacja z silnymi Niemcami była im nie na rękę. Bardziej opłacało się poświęcić Polskę.

Czytając „Diabelski pakt”, czytelnik wynosi przekonanie, że z tradycji współpracy stalinowsko-niemieckiej z lat 20. i 30. XX wieku wiele przetrwało do dziś. Pomimo konfrontacji zbrojnej, ogromu okrucieństwa z obu stron, pozostał sentyment do owej jakże owocnej współpracy i tęsknota za czasem, kiedy wspólnie układało się mocarstwowe plany i dyktowało warunki zdumionemu światu. Widać to w kontekście obecnej wojny Rosji z Ukrainą, w której Niemcom jakże trudno przychodzi potępienie dawnego sojusznika i uczynienie czegokolwiek w celu poskromienia jego nienasyconych apetytów.

Czytaj więcej

Wracając do Lwowa

Wbrew tytułowi książka Iana Johnsona „Diabelski pakt” nie jest poświęcona wyłącznie paktowi Ribbentrop-Mołotow, zawartemu w przeddzień II wojny światowej. Amerykański historyk rozpoczyna opowieść dużo wcześniej, zaraz po traktacie wersalskim, który narzucił Niemcom drastyczne ograniczenia militarne po I wojnie światowej. Aby je ominąć, Niemcy dogadali się ze stalinowską Rosją, by na jej terytorium organizować ośrodki badawcze i poligony, testujące nowe rodzaje broni i szkolące oficerów. Głównie dotyczyło to lotnictwa oraz broni pancernej i chemicznej.

Pozostało 90% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi