Poważny obciach

Polonia Disco, warszawski kolektyw gromadzący artystów tworzących muzykę inspirowaną disco polo, nie ma jeszcze roku. Składanka z wyborem najlepszych piosenek ukaże się dopiero w wakacje, ale na platformie SoundCloud można słuchać ich już teraz.

Publikacja: 27.04.2018 17:30

Poważny obciach

Foto: materiały prasowe

W lecie 2017 roku grupa muzyków (i nie tylko) zgromadzonych wokół warszawskiej sceny niezależnej zawiązała się w celu wspólnego tworzenia muzyki inspirowanej „klasycznym" disco polo z lat 90. Członkowie zespołów i projektów takich, jak Sorja Morja, Enchanted Hunters, Wilga, Crab Invasion czy Dog Whistle, postanowili przypomnieć o istnieniu innej twarzy disco polo, stanowczo odcinając się z jednej strony od „mrugających okiem do inteligentnego słuchacza" parodii w stylu Braci Figo Fagot czy Sławomira, a z drugiej – od święcącego triumfy „nowego disco polo", które stanowi po prostu lokalną odmianę współczesnej, elektronicznej muzyki tanecznej i zatraciło swój specyficzny, „amatorski" koloryt.

Uczestnicy „szkoły disco polo" spotykają się raz w miesiącu w domu pod Warszawą, gdzie drogą losowania ustala się skład efemerycznych zespołów, by następnie w kilka godzin skomponować muzykę, napisać tekst oraz nagrać i zrealizować piosenkę. Spotkanie kończy się wieczorem wspólnym odsłuchem. Rezultaty tych jednodniowych warsztatów zaskakują i olśniewają. Kluczowe znaczenie ma tu chyba wyzwalający charakter etykiety disco polo – przecież nie trzeba się przejmować, można sobie pozwolić na więcej, tekst nie musi być ambitnym popisem autoekspresji, a niedostatki techniczne składają się na specyficzny urok. Uznani twórcy piosenek porzucają krępujący perfekcjonizm, zaś „amatorzy" pozbywają się nieśmiałości. Efekt to oryginalny, niezależny pop. Rzecz w tym, że bez mentalnego wehikułu, jakim dla twórców jest „discopolowość", taki efekt mógłby się okazać niemożliwy do osiągnięcia.

Podejście członków Polonii Disco jest też swoistym przerzuceniem mostu do ery pierwszej eksplozji disco polo. Często się zapomina, że pretensjonalna, stygmatyzująca łatka „muzyki, jakiej się nie słucha" nie towarzyszyła historii gatunku od samego początku. W 1990 roku zespół Top One (ludziom pochodzącym z „solidarnościowych domów" kojarzący się zgoła traumatycznie ze względu na udział w wyborczym triumfie Aleksandra Kwaśniewskiego pięć lat później) wydał płytę „No Disco no. 1". Inspirowane italo disco, ale także „wysokobudżetowym" popem późnych lat 80., piosenki zwiastowały nadejście godnych następców Papa Dance, a na gitarze w kilku utworach zagrał nawet sam Jan Borysewicz.

Rodząca się muzyka disco polo była próbą podjęcia dialogu z zagraniczną muzyką pop. Próbą, która ze względu na ograniczenia techniczne i braki warsztatowe nabrała specyficznego kolorytu. Nie istnieje żaden powód, by zakładać, że lgnący do rodzących się zespołów discopolowych ludzie byli z definicji mniej uzdolnieni od swoich rówieśników chwytających w tym czasie za gitary. Słuchane bez uprzedzeń disco polo to po prostu część historii polskiej kultury. Zbiór piosenek słabych, przeciętnych, dobrych i wybitnych. Dzisiaj, gdy fala kreowanej także przez podziały społeczne pogardy dla disco polo jest najniższa od wielu lat, pojawia się inne zagrożenie – zamknięcie w „życzliwym skansenie". Twórcy zgromadzeni pod szyldem Polonia Disco udowadniają, że disco polo może być dzisiaj autentycznym źródłem inspiracji artystycznej. Nie traktują muzyków disco polo sprzed 25 lat jako ciekawostek antropologicznych ani śmiesznych „januszy i mirków". Inspirując się ich twórczością, przywracają im należne miejsce w historii polskiej piosenki. Analizy socjologiczne i ekonomiczne są ważne i ciekawe, ale pamiętajmy, że chodzi przede wszystkim o piosenki. No i o miłość.

„Polonia Disco", różni wykonawcy, platforma SoundCloud

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

W lecie 2017 roku grupa muzyków (i nie tylko) zgromadzonych wokół warszawskiej sceny niezależnej zawiązała się w celu wspólnego tworzenia muzyki inspirowanej „klasycznym" disco polo z lat 90. Członkowie zespołów i projektów takich, jak Sorja Morja, Enchanted Hunters, Wilga, Crab Invasion czy Dog Whistle, postanowili przypomnieć o istnieniu innej twarzy disco polo, stanowczo odcinając się z jednej strony od „mrugających okiem do inteligentnego słuchacza" parodii w stylu Braci Figo Fagot czy Sławomira, a z drugiej – od święcącego triumfy „nowego disco polo", które stanowi po prostu lokalną odmianę współczesnej, elektronicznej muzyki tanecznej i zatraciło swój specyficzny, „amatorski" koloryt.

Pozostało 81% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku
Plus Minus
„Pić czy nie pić? Co nauka mówi o wpływie alkoholu na zdrowie”: 73 dni z alkoholem