Ostateczny koniec zespołu Pink Floyd

Muzycy Pink Floyd i spadkobiercy sprzedali za 400 milionów dolarów prawo do swoich nagrań płytowych koncernowi Sony. To kolejne potwierdzenie końca zespołu.

Publikacja: 03.10.2024 04:50

Roger Waters

Roger Waters

Foto: PAP/EPA/Gaston Britos

Jeśli podczas obecnych rzymskich koncertów David Gilmour pomieszkuje w hotelu – śniadanie albo późniejszą kawę mógł urozmaicić lekturą papierowego wydania „Financial Times”. A jeśli nie ma go pod ręką – kluczowe dla siebie finansowe informacje znajdzie w internetowym wydaniu „FT” lub w portalu Music Business Worldwide (MBW).

Zespół Pink Floyd i ostatnie cięcie

My również możemy tam przeczytać, że po wielu miesiącach spekulacji nastąpiło, by użyć tytułu „Final Cut”, ostatniego albumu wydanego przez Pink Floyd w 1983 r. – finałowe cięcie i transakcja sprzedaży muzyki zespołu została sfinalizowana. Pink Floyd zgodził się sprzedać swój katalog nagrań muzycznych firmie Sony Music na podstawie umowy o wartości około 400 milionów dolarów.

Trudno powiedzieć, czy można mówić o wielkim sukcesie: w 2022 r. mówiło się o kwocie 550 mln dolarów, rok później już o 500 mln dolarów, ale na negocjacjach kładły się cieniem spory między Davidem Gilmourem i Rogerem Watersem. Także w kwestii oceny polityki Izraela wobec Palestyny i Libanu czy wojny w Ukrainie. Waters atakował Izrael za niehumanitarne metody wobec ludności arabskiej i bojkotował państwo żydowskie w życiu koncertowym, co przyniosło mu etykietę antysemity (tak nazwała go Polly Samson, żona Davida Gilmoura). Waters próbował też tłumaczyć politykę Władimira Putina wobec Ukrainy, atakując Stany Zjednoczone, gdzie może korzystać z wolności słowa, a wręcz jej nadużywać.

Czytaj więcej

Pink Floyd sprzedało się za 400 mln dolarów. To już koniec legendy

David Gilmour, którego synowa jest Ukrainką, zaangażował się po stronie Kijowa, nagrywając wspierający go singiel i teledysk „Hey Hey Rise Up”. To była pierwsza wydana od czasu „The Division Bell” piosenka, nagrana z Nickiem Masonem, perkusistą Floydów. Jednak czasy, kiedy zobaczyliśmy Gilmoura, Watersa, Masona i pianistę Ricka Wrighta razem, tak jak na Live 8 w 2005 r., już nie powrócą, również z powodu śmierci Wrighta w 2008 r.

Wright wspierał zdecydowanie Gilmoura. Towarzyszył mu nie tylko w sesjach nagraniowych, ale też na solowych koncertach. Tak było m.in. w Stoczni Gdańskiej, gdzie Gilmour z udziałem Wrighta zarejestrował podwójny album „Live In Gdańsk”, wydany w 2006 r. To na najnowszej płycie Gilmoura znalazła się tytułowa kompozycja „Luck And Strange”, jaką David rozwinął na kanwie improwizacji z Rickiem Wrightem zarejestrowanej rok przed jego śmiercią.

Wright miała prawo nie cenić Watersa: ten wykluczył go z zespołu podczas sesji nagraniowej „The Wall” (1979). Na koncertach występował wtedy jako gość. Nie grał też na płycie „Final Cut”. Konsekwencje konfliktu Wrigha z Watersem były tak duże, że nawet po odejściu Rogera z grupy i przejęciu sterów przez Gilmoura pianista nie był oficjalnym członkiem grupy, gdy zaczęła nagrywać pierwszy bez Watersa album „A Momentary Lapse Of Reason” (1997). Na płycie jest tylko zdjęcie Masona i Gilmoura. Wright jako pełnoprawny członek pojawił się dopiero na wznowieniu płyty w 2011 r.

Pink Floyd i dwie spółki

Jak ujawnił we wrześniu portal MBW, tantiemy za nagrania muzyczne Pink Floyd trafiały przed umową z Sony do dwóch brytyjskich firm: Pink Floyd Limited i Pink Floyd Music Limited. Pierwsza zbiera przychody z katalogu nagrań zespołu po odejściu Rogera Watersa w 1985 r., ta druga zaś przychody z muzyki nagranej przed odejściem Watersa, dla którego ostatnią płytą nagraną pod szyldem Pink Floyd było „Final Cut”.

Łącznie te dwie firmy wygenerowały przychody w wysokości 40,4 mln brytyjskich funtów w roku finansowym zakończonym 30 czerwca 2023 r., co przekłada się na około 50 mln dolarów.

Kością niezgody musiały być także już wcześniej konfliktowe sytuacje. Powszechnie znana była sprawa dotycząca albumu „The Animals” z 1977 r. Waters przekonał kolegów z zespołu, że tantiemy za nagrania powinny być dzielone wg liczby stworzonych kompozycji. Gilmour przystał na taką formułę, ponieważ był współkompozytorem jednym z trzech utworów „Dogs”. Później okazało się, że Waters włączył do repertuaru albumu dwie części miniatury „Pigs On The Wind” , każda ledwie ponadminutowa, za co zgarnął wszystkie tantiemy.

Trzeba dodać, że w podziale finalnej kwoty z umowy będą partycypować także spadkobiercy Syda Barretta, pierwszego lidera Pink Floyd, który odszedł z zespołu z powodu problemów psychicznych, wspomniany potem jako bohater „We Wish You Were Here”.

Czytaj więcej

David Gilmour otwiera listę przebojów w Wielkiej Brytanii, Pink Floyd bez szans

Nie wiadomo, jak oceniono wartość albumów „A Momentary Lapse of Reason” i „The Division Bell” nagranych bez Watersa. Pierwszy sprzedał się w nakładzie ok. 6 mln egz., a drugi w 12 mln egz. Łącznie Floydzi sprzedali 250 mln albumów, z czego 75 mln w Stanach Zjednoczonych. 45 mln egzemplarzy przypadło na „The Dark Side of the Moon”.

Ciekawe, że Sting nie sprzedał nawet 100 mln egz. – włączając w to płyty The Police, a jednak za prawa do nagrań otrzymał 300 mln dolarów. Rzecz prosto można wytłumaczyć: Floydzi są gigantem progresywnego rocka, znanym ze spektakularnych albumów i koncertów, jednak nie specjalizowali się w hitach radiowych.

Queen i „Bohemian Rhapsody". Prawa do nagrań sprzedano za blisko 1,3 miliarda dolarów

Na tle tej transakcji odżyła sprawa sprzedaży praw do nagrań Queen za blisko 1,3 miliarda dolarów. I tym razem nabywcą było Sony ze wsparciem zewnętrznego funduszu. Pozycję przetargową Queen wzmacniał jednak gigantyczny sukces filmu „Bohemian Rhapsody”, a także długa lista przebojów nagranych z Freddiem Mercurym.

Sony przejęło też katalog Bruce’a Springsteena w 2021 r. za kwotę około 550 mln dolarów. Wcześniej koncern nabył prawo do nagrań Boba Dylana za ponad 300 milionów dolarów. Teraz na stole jest katalog Michaela Jacksona.

Sony oferowało podobno 600 milionów dolarów za udziały w nim. Do żadnego kontraktu nie dojdzie przed premierą filmu biograficznego „Michael” zapowiedzianego na 2025 r. Spadkobiercy Jacksona są inwestorami i tylko klapa tej produkcji może ich skłonić do odstąpienia części udziałów w spuściźnie po „krolu popu”.

Dopóki Paul McCartney jest w pełni sił, a wciąż koncertuje i nagrywa, trudno sobie wyobrazić, żeby marka The Beatles przeszła w obce ręce, tym bardziej że sprawa jest zagmatwana przez przejęcie praw do piosenek przez emisję akcji na giełdzie jeszcze w latach 60., późniejsze odkupienie pakietu przez Michaela Jacksona i Sony, a także bliżej nieokreślone ugody i porozumienia.

Jeśli podczas obecnych rzymskich koncertów David Gilmour pomieszkuje w hotelu – śniadanie albo późniejszą kawę mógł urozmaicić lekturą papierowego wydania „Financial Times”. A jeśli nie ma go pod ręką – kluczowe dla siebie finansowe informacje znajdzie w internetowym wydaniu „FT” lub w portalu Music Business Worldwide (MBW).

Zespół Pink Floyd i ostatnie cięcie

Pozostało 95% artykułu
Muzyka popularna
U2 opublikuje nieznane dotąd nagrania. "Esencja zespołu"
Muzyka popularna
Rekordowy rok Spotify. Serwis jest wart blisko 100 mld dolarów
Muzyka popularna
Nie żyje Charles Dumont, twórca największego przeboju Edith Piaf
Muzyka popularna
Jazztopad: jazzmani zagrają w mieszkaniach melomanów. Nowa fala jazzu we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Muzyka popularna
Jacob Collier, uczeń Quincy Jonesa, wystąpi w Łodzi