Wydana niedawno „A Legacy of Spies" to powrót do tematu zimnej wojny, który John le Carré miał zamiar porzucić na rzecz fabuł nawiązujących do terroryzmu, zbrodni koncernów farmaceutycznych i innych globalnych zagrożeń, ponurych znaków rozpoznawczych XXI wieku. To nie tylko pomysłowe postscriptum do „Z przejmującego zimna", książki, która wyniosła pisarza na szczyt, ale także okazja do przypomnienia czytelnikom najbardziej charakterystycznej postaci jego dzieł – George'a Smileya.
Oś powieści stanowią losy Petera Guillama, emerytowanego pracownika brytyjskiego wywiadu o francuskich korzeniach, zwerbowanego do służby podczas drugiej wojny światowej. Po latach odpoczynku od tajnego świata, spędzonych na tle sielskiego krajobrazu Bretanii, Guillam niespodziewanie otrzymuje list wzywający go do Londynu w celu wzięcia udziału w postępowaniu wyjaśniającym przebieg operacji Windfall, będącej pojedynkiem Brytyjczyków ze służbami specjalnymi NRD.
Powrót starego agenta do centrali wywiadu, ochrzczonego w powieściach le Carrégo Cyrkiem, nieprzypadkowo przypomina pozbawioną nadziei wędrówkę po labiryncie pełnym rozwidlających się korytarzy i ślepych zaułków. Guillam, spotykając nowych, młodych pracowników, ma wrażenie, że zmieniło się wszystko, a on sam przypomina muzealny eksponat. Nowe pokolenie bowiem zimną wojnę zna już tylko z opowieści i nie chce nawet zrozumieć motywów, którymi kierowali się uczestnicy ówczesnych wielopiętrowych partii szachów rozgrywanych przeciw ZSRR.
Wiek rozumu
Le Carré po raz kolejny wykorzystał swój talent do opisywania nie tylko gamy ludzkich charakterów, ale także przeróżnych detali. Ważne dokumenty operacyjne ukryte są w dziewiętnastowiecznym podręczniku do frenologii, traktowanej niegdyś jako jedyna prawdziwa nauka o umyśle ludzkim, pozornie zaś błaha uwaga o tym, jakiego koloru kopert powinien użyć wywiad, gdy chce zawiadomić kogoś drogą oficjalną, ale jednocześnie tak, żeby list nie zwracał zbyt dużej uwagi, subtelnie sugeruje przywiązanie do rytuałów, które mają przesłonić brutalność i bezwzględność rzeczywistości.
Zimna wojna jako taka powraca tylko w retrospekcjach: tym, co mówią o niej stenogramy rozmów i wspomnienia samego Guillama. Jednak okazuje się, że jej skutki mają potężny wpływ na teraźniejszość. Fabuła toczy się dwutorowo, a można odnieść wrażenie, że wydarzenia przedstawione w aktach sprawy Windfall stanowią powieść w powieści. Jeden z bohaterów komentuje następująco: „(...) czy mogłabyś potwierdzić, że to wszystko dzieje się naprawdę tutaj, a nie w jakimś podejrzanym zakątku świata zarezerwowanym dla wczorajszych szpiegów, którzy nigdy nie śpią?".