Marcin Mrowicki: Nie tylko Polska ma problem z utrzymaniem standardów

Sędziowie w Strasburgu wskazywali w ubiegłym roku na liczne naruszenia praw człowieka.

Aktualizacja: 07.02.2021 10:19 Publikacja: 07.02.2021 00:01

Prawa człowieka

Prawa człowieka

Foto: AdobeStock

Trybunał w Strasburgu, podobnie jak wszystkie instytucje, po początkowym paraliżu przestawił się na pracę zdalną i punktował problemy państw członkowskich Rady Europy z utrzymaniem standardów praw człowieka. Dziś druga część niezwykle subiektywnej klasyfikacji wyroków ETPC.

Ochrona osób LGBT

Z polskiej perspektywy duże znaczenie ma ochrona osób LGBT. Manifestujący powinni mieć zapewnione bezpieczeństwo i ochronę przed homofobicznymi atakami (Berkman p. Rosji, skarga nr 46712/15). Obowiązek państwa nie ogranicza się t do nieingerowania w wolność zgromadzeń. By to prawo było realne, władze mają obowiązek ułatwienia dostępu do spotkania oraz zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom. Policja nie może być pasywna wobec homofobicznych ataków na manifestujące osoby LGBT.

Czytaj także: Prof. Adam Wielomski, dr Paweł Bała: Czy ochrona praw człowieka oznacza realizację postulatów środowisk LGBT?

Państwo ponosi też odpowiedzialność za homofobiczne nadużycia policji zastosowane wobec osób LGBT oraz brak skutecznego śledztwa w sprawie bardzo niestosownego zachowania policjantów (Aghdgomelashvili i Japaridze p. Gruzji, skarga nr 7224/11). Ogólne zaniepokojenie Trybunału wzbudził fakt, że ani policja, ani rząd nie podały przyczyn kontroli osobistej skarżących, co prowadzi do wniosku, że ich jedynym celem było zawstydzenie i ukaranie skarżących za ich udział w demonstracji społeczności LGBT.

Państwo ponosi odpowiedzialność za ochronę jednostek przed homofobiczną mową nienawiści również w internecie (Beizaras i Levickas p. Litwie, skarga nr 41288/15). Organy ścigania nie mogą odmówić wszczęcia postępowania przygotowawczego za nawoływanie do nienawiści i przemocy przeciwko osobom homoseksualnym, uznając, że zamieszczenie zdjęcia całującej się pary mężczyzn było prowokujące, a komentarze, mimo że „nieetyczne", nie zasługiwały na ściganie. Władze nie mogą wyrażać dezaprobaty dla publicznego prezentowania swojej homoseksualności, odmawiając wszczęcia postępowania karnego.

Janulis p. Polsce

Pomimo wyroku pilotażowego w sprawie Rutkowski p. Polsce, który zobowiązywał nasz kraj w 2015 r. do rozwiązania problemu przewlekłości postępowań sądowych w sprawach cywilnych i karnych, Polska pięć lat później nie wygląda wcale lepiej. Jeszcze przed pandemią docierały sygnały o coraz dłuższych postępowaniach sądowych, o tym, że żadna z proponowanych reform wymiaru sprawiedliwości nie doprowadziła do przyspieszenia.

Mnożące się zmiany przepisów wymagają od sędziów i stron niezłej gimnastyki w ustaleniu przepisu, który znajdzie w danej sprawie zastosowanie. Generalnie jest dłużej, niż było. Wyrok w sprawie Janulis spada więc na Polskę jak bat za opieszałość. Wciąż mamy te same problemy: nadmierny formalizm, zbyt niskie odszkodowania oraz fragmentaryzacja postępowań.

Problem z uchodźcami

Nawet trzydzieści razy czeczeńskie rodziny próbowały dostać się z Białorusi do Polski, prosząc o udzielenie ochrony międzynarodowej (M.K. i Inni p. Polsce, skarga nr 40503/17). Uniemożliwiono im również spotkanie z ich przedstawicielami – warszawskimi adwokatami, którzy specjalnie pojawili się w Terespolu. Skarżącym nie pomogły żadne argumenty, łącznie z tymi, że powrót do Rosji wiąże się z ryzykiem tortur. Zdaniem strażników to ekonomiczne motywy kierowały poczynaniami skarżących, a nie strach przed skazaniem czy torturami.

Trybunał miał inne zdanie i zarządził środek tymczasowy, zakazując wydalenia skarżących na Białoruś. Zauważył, że Polska wykazała trwałą praktykę zawracania osób ubiegających się o azyl na Białoruś w takich okolicznościach – co doprowadziło do zbiorowego wydalania cudzoziemców. Ryzyko złego traktowania w Rosji, gdzie mogli zostać pozbawieni wolności i torturowani wskazuje, że nie mieli żadnych skutecznych gwarancji chroniących ich przed nieludzkim lub poniżającym traktowaniem czy torturami. Fakt, że żadne postępowanie o udzielenie międzynarodowej ochrony nie zostało wszczęte mimo wielokrotnych prób jego zainicjowania na polskiej granicy, stanowi naruszenie art. 3 konwencji. Polskie władze, uniemożliwiając skarżącym pozostanie na terytorium Polski w czasie oceny ich wniosków, wystawiły ich na poważne ryzyko.

Problem polskich władz polegał na ignorowaniu wniosków składanych przez skarżących szukających ochrony międzynarodowej, co wydaje się nieprawdopodobne z perspektywy ochrony praw człowieka. Wyrok wytyka wszystkie popełnione błędy. Czy tak może postępować państwo będące stroną europejskiej konwencji praw człowieka? Czy tak świadome naruszenia nie powodują, że możemy mieć zastrzeżenia do stanu praw człowieka w Polsce?

Powołanie sędziego

Jedna ze spraw (Gu?mundur Andri Ástrá?sson p. Islandii, skarga nr 26374/18) dotyczyła zarzutów skarżącego, że nowy Islandzki Sąd Apelacyjny (Landsréttur), który utrzymał w mocy jego skazanie za przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym, nie był „sądem ustanowionym ustawą" z uwagi na nieprawidłowości przy powoływaniu jednego z sędziów. Trybunał sformułował trzystopniowy test, by ustalić, czy te nieprawidłowości były na tyle ciężkie, że naruszały prawo do sądu ustanowionego ustawą. Po pierwsze, czy doszło do naruszenia prawa krajowego. Po drugie, czy naruszenia prawa krajowego odnoszą się do którejkolwiek fundamentalnej zasady w procedurze nominacji sędziowskich. I po trzecie, czy stwierdzone naruszenia prawa do „sądu ustanowionego ustawą" zostały stwierdzone i poddane naprawie przez sądy krajowe.

Trybunał wskazał, że prawo krajowe zostało naruszone przez ministra sprawiedliwości przy ustanowieniu czterech sędziów z nowego Sądu Apelacyjnego. Naruszenie to było równoznaczne z przywróceniem poprzedniej władzy dyskrecjonalnej sprawowanej przez jego urząd w kontekście powołań sędziów, w ten sposób neutralizując ważne osiągnięcia i gwarancje reformy sądownictwa. Istniały inne prawne gwarancje, by zapobiec naruszeniu popełnionemu przez ministra, takie jak procedura parlamentarna, oraz ostateczna gwarancja w postaci kontroli sądowej sprawowanej przez sądy krajowe, ale wszystkie okazały się nieskuteczne, a władza dyskrecjonalna użyta przez ministra by odstąpić od oceny Komisji Ewaluacyjnej, pozostała nieskrępowana.

Stosując trzystopniowy test, Trybunał stwierdził, że skarżący został pozbawiony prawa do „sądu ustanowionego ustawą", bo w jego procesie brał udział sędzia, którego powołanie zostało obarczone ciężkimi nieprawidłowościami.

Pytanie, jaki będzie skutek wskazanego wyroku dla oceny prawa polskiego obywatela do „sądu ustanowionego ustawą" po powołaniu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, sędziów i asesorów przez nową Krajową Radę Sądownictwa do sądów powszechnych, ale także do obu nowych izb Sądu Najwyższego, zwłaszcza że istnieją poważne konstytucyjne wątpliwości dotyczące składu i powołania KRS. Islandzka sprawa będzie wpływać na rozpoznanie skarg polskich sędziów na naruszenie praworządności (m.in. Żurek, Tuleya czy Reczkowicz p. Polsce).

Autor jest adiunktem w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego, autorem bloga www.eutryb.blogspot.com

Trybunał w Strasburgu, podobnie jak wszystkie instytucje, po początkowym paraliżu przestawił się na pracę zdalną i punktował problemy państw członkowskich Rady Europy z utrzymaniem standardów praw człowieka. Dziś druga część niezwykle subiektywnej klasyfikacji wyroków ETPC.

Ochrona osób LGBT

Pozostało 96% artykułu
Opinie Prawne
Marta Milewska: Czas wzmocnić media lokalne, a nie osłabiać samorządy
Opinie Prawne
Wojciech Labuda: Samo podwyższenie zasiłku pogrzebowego to za mało
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Lekcja praworządności dla Ołeksandra Usyka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Powódź wzmocni zjawisko patroli obywatelskich? Budzą się demony
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Może prezydentowi ręka zadrży