Piotr Szymaniak: Jak neosędziowie z SN powołali właśnie do życia neoprokuratorów

Konsekwencją uchwały Izby Karnej Sądu Najwyższego jest m.in. to, że wszystkie nominacje podpisane przez osoby, które zastąpiły Dariusza Barskiego w fotelu prokuratora krajowego, mogą być teraz tym bardziej kwestionowane. Zwykłym ludziom zafundowano właśnie już nie tylko neo- i paleosędziów, ale teraz także neo- i peleoprokuratorów.

Publikacja: 27.09.2024 17:20

Piotr Szymaniak: Jak neosędziowie z SN powołali właśnie do życia neoprokuratorów

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Jeśli jest coś, czego nienawidzę w internetowym dziennikarstwie (oprócz clickbaitów, rzecz jasna), to to, że często premię w postaci uwagi rzeszy internatów zbierają nie treści najlepsze, ale te, które się najszybciej w sieci ukażą. Dlatego nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli napiszę, że czasem dziennikarze, antycypując nieco rzeczywistość, zawczasu przygotowują gotowce, by móc je szybko odpalić, jak przyjdzie czas. Legenda głosi, że każda wielka redakcja od dawna ma gotowy tekst na wypadek śmierci Boba Dylana, co jest o tyle zabawne, że to by oznaczało, że każdy taki artykuł musiałby być już ze 30 razy uaktualniany.

Dlaczego uchwałę Izby Karnej Sądu Najwyższego w sprawie Dariusza Barskiego można było przewidzieć

Teraz takiego gotowca można było z powodzeniem przygotować sobie na okoliczność uchwały Izby Karnej Sądu Najwyższego w sprawie powrotu Dariusza Barskiego na stanowisko prokuratura generalnego. Nie dlatego, że sprawa była jednoznaczna, bo akurat jest dość zawiła. Taką predykcję można było zawczasu poczynić w sytuacji, gdy ogłoszono skład sędziowski, który miał wyrokować w tej sprawie – złożony z samych neosędziów. Ci uznali, że powrót Dariusza Barskiego ze stanu spoczynku był jak najbardziej legalny i można go było skutecznie powołać na funkcję prokuratora krajowego (a w konsekwencji nie można było go usunąć bez pisemnej zgody prezydenta).

Czytaj więcej

Wojna o Prokuraturę Krajową. Sąd Najwyższy zdecydował w sprawie Dariusza Barskiego

Co gorsza, stawiam dolary przeciwko orzechom, że z równie wielkim prawdopodobieństwem można byłoby przewidywać kierunek orzeczenia, gdyby skład składał się z samych starych sędziów. Wówczas byłby on dokładnie przeciwny. W tym przypadku zaskoczenie mogłoby jedynie dotyczyć tego, jakiego rodzaju fikołka dokona skład sędziowski, uznając, że Barski nie wrócił skutecznie ze stanu spoczynku (więc nie trzeba było go odwoływać z funkcji prokuratora krajowego, bo nim nie był), a jednocześnie wszystkie jego decyzje byłyby… ważne. Bo bez tego nie sposób uznać, że p.o. prokuratora krajowego Jacek Bilewicz, który zastąpił tymczasowo Barskiego, pełnił tę funkcję legalnie, bowiem do Prokuratury Krajowej awansował go Barski. Nawiasem mówiąc, zrobił to na kilka godzin wcześniej, zanim mu zakomunikowano, że Barski nigdy prokuratorem krajowym nie był.

Czy minister sprawiedliwości Adam Bodnar podważyłby też uchwałę SN, gdyby była po jego myśli?

Gotowca też można było spokojnie przygotować na temat reakcji ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego Adama Bodnara, który oświadczył,  że to „stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą SN i nie jest wiążące”. Od ręki można zamówić nie tylko trzy, ale i 33 opinie, które natychmiast potwierdzą tę tezę.

Złośliwi już się czepiają prokuratora generalnego o to, dlaczego jego podwładni w takim razie uczestniczyli w postępowaniu przed tym niesądem. Można też się zastanawiać, czy pan prokurator generalny tak podważałby również legalność uchwały, gdyby ta zapadła po jego myśli. I na ten temat też pewnie można by było napisać gotowca.

Po neosędziach mamy więc teraz też neoprokuratorów

Jednak o ile dla nas, dziennikarzy, konsekwencje związane z chaosem w sądownictwie i neo-, i paleosędziami są przewidywalne i pozwalają z góry przewidzieć reakcje na nie, to co mają powiedzieć zwykli ludzie, którym zafundowano już nie tylko neo- i paleosędziów, ale teraz także neo- i peleoprokuratorów? Wszak konsekwencją tej uchwały jest m.in. to, że wszystkie nominacje podpisane przez osoby, które zastąpiły Barskiego w fotelu prokuratora krajowego, mogą być teraz tym bardziej kwestionowane (co już się zdarzało). Ale kto by się tym przejmował. Najważniejsze, żeby wyszło na nasze...

Jeśli jest coś, czego nienawidzę w internetowym dziennikarstwie (oprócz clickbaitów, rzecz jasna), to to, że często premię w postaci uwagi rzeszy internatów zbierają nie treści najlepsze, ale te, które się najszybciej w sieci ukażą. Dlatego nie zdradzę wielkiej tajemnicy, jeśli napiszę, że czasem dziennikarze, antycypując nieco rzeczywistość, zawczasu przygotowują gotowce, by móc je szybko odpalić, jak przyjdzie czas. Legenda głosi, że każda wielka redakcja od dawna ma gotowy tekst na wypadek śmierci Boba Dylana, co jest o tyle zabawne, że to by oznaczało, że każdy taki artykuł musiałby być już ze 30 razy uaktualniany.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?