Sąd Najwyższy podjął ważną uchwałę w sprawie sędziów (w sprawie kredytów walutowych się tak nie spieszy). Stwierdził, że KRS jest „zupełnie innym organem, w inny sposób ci członkowie KRS są wybierani, niż powinno to wynikać z prawidłowego rozumienia zapisu konstytucyjnego”. A jak sędziowie ustalają to „prawidłowe rozumienie”? Jest to „następstwem uzgodnień przy Okrągłym Stole w 1989 r., kiedy ustalono w sposób niebudzący wątpliwości, że w skład KRS wchodzą przedstawiciele trzech władz: ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Przy czym każda z tych władz miała wybierać swoich przedstawicieli do KRS”.
Ja w Magdalence wódki z nikim nie piłem, więc nie wiem, co tam „ustalono w sposób niebudzący wątpliwości”, ale w konstytucji tego nie napisano w „sposób niebudzący wątpliwości”. Napisano, że czterech członków KRS spośród posłów wybiera Sejm, dwóch członków spośród senatorów wybiera Senat, a 15 członków wybieranych jest spośród sędziów. Nie napisano przez kogo. Bo wcale nie jest oczywiste, że sędziów do KRS, czyli większość składu, powinni wybierać sędziowie, a już w szczególności powołani przez Radę Państwa na wniosek ministra sprawiedliwości (bo takich była większość, gdy
w życie wchodziła konstytucja), a nie przez prezydenta na wniosek KRS – jak ona stanowi (w tym punkcie akurat wyjątkowo precyzyjnie). I przypomnę złośliwie, że w projekcie ustawy o KRS z 1999 r. (uchwalonej w 2001), przedstawionym Sejmowi przez jego Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka, stoi jak byk, że „Konstytucja nie przesądziła jednoznacznie charakteru tego organu”!
Czytaj więcej
Tzw. neoKRS "nie jest organem tożsamym z organem konstytucyjnym", ale brak jest podstaw do przyjęcia z góry, że każdy sędzia nominowany przez Radę po 2018 r. nie spełnia wymogu minimum bezstronności - brzmi czwartkowa uchwała powiększonego składu Sądu Najwyższego.
Teraz SN uznał, że „każdy sędzia, który otrzymał nominację »w tych warunkach«” – czyli od KRS wybranej przez Sejm – wybrany większością głosów, w prawidłowo przeprowadzonych wyborach (co potwierdził niezależny i niezawisły SN), „znajduje się w sytuacji, w której jego nominacja dotknięta jest wadą”. Zważywszy, że „zagranica” przestaje powtarzać hasło „ulicy”, że sędziów muszą wybierać sędziowie, pojawiła się refleksja i SN stwierdził, że „nie można powiedzieć a priori, że każdy sędzia dotknięty wadą nominacyjną jest sędzią, który nie spełnia minimalnego standardu bezstronności”. Za to nie mogą tego rozstrzygać sędziowie, „którzy otrzymali nominację w tych warunkach”. Mogą za to sędziowie, którzy otrzymali nominacje od sędziów powołanych „w tamtych” warunkach.