Małe firmy są skazane na brak etatów

Dobrobyt można osiągnąć tylko przez wzrost efektywności, a nie płac – mówi szef Atlasu Henryk Siodmok.

Aktualizacja: 13.08.2015 12:21 Publikacja: 12.08.2015 22:00

Foto: Rzeczpospolita

Rz:Trwa ofensywa przeciwko tzw. śmieciówkom. Czy rzeczywiście przeszkadzają one w rozwoju Polski?

Henryk Siodmok: Jestem za elastycznymi formami zatrudnienia. Tam, gdzie to możliwe, powinniśmy dążyć do tego, by koszty były elastyczne. W mojej opinii najważniejsze jest, aby praktyka współpracy pracodawcy i pracownika, niezależnie od formy prawnej, była oparta na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i etyce.

Atlas korzysta z takich umów?

Preferujemy zatrudnienie na stałe umowy o pracę, bo jesteśmy dużą firmą, uodpornioną na zmienną koniunkturę. W znacznie gorszej sytuacji są mali przedsiębiorcy, dla których szybka odpowiedź na osłabienie koniunktury to ich być albo nie być. Oni często nie mają wyboru i muszą korzystać z elastycznych form zatrudnienia. A właśnie przedsiębiorcy są kluczowi dla rozwoju gospodarki i społeczeństwa. Gdy postawimy ich w centrum uwagi, wiele problemów zostanie rozwiązanych lub będzie mniej dotkliwych.

W powszechnej opinii przedsiębiorcy dużo osiągnęli i nie wymagają troski.

Jako jedyni mają wpisane w prowadzoną działalność ryzyko czasu, kapitału i sumienia. Jak nikt inny są wystawieni na liczne pokusy, więc w tym kontekście jest im najtrudniej. Nawet Kościół katolicki (definiujący niejako zasady chrześcijańskiej etyki będącej fundamentem zachodniego świata/Zachodu) naucza, że dla biednych bramy niebios są otwarte, a dla przedsiębiorców niekoniecznie. Dopiero w 2012 r. pojawił się dokument Papieskiej Rady Iustitia et Pax (zajmującej się nauczaniem w sprawach społecznych) „Powołanie lidera biznesu". Wskazuje on, jak ważną rolę w społeczeństwie odgrywają przedsiębiorcy i jak powinni postępować. Jeśli nie ulegną pokusom i będą działać etycznie, to pieniędzy dla pracowników nie zabraknie. A ci z kolei będą mieli za co utrzymać i rozwijać swoje rodziny. Dzięki przedsiębiorcom pan czy ja, mamy pracę, od nich pochodzą pieniądze m.in. na wynagrodzenia urzędników, a także te, które trafiają na tacę.

Ale w powszechnym odczuciu tej równowagi brakuje. Dlaczego?

Bo bardzo niekorzystna dla funkcjonowania gospodarki jest struktura przedsiębiorstw w Polsce. W naszym kraju działa 1,78 mln firm, z czego aż 95 proc. to mikroprzedsiębiorstwa, czyli podmioty zatrudniające do dziesięciu osób. Tymczasem dla stabilności państwa, zatrudnienia, wpływów budżetowych i wzrostu gospodarczego szczególnie ważne są firmy duże, odporne na wirowania. To one dają pracę nie tylko swojej załodze, ale i rzeszy firm kooperujących z nimi. Niezależnie od tego powinniśmy jednak zadbać o wszystkich przedsiębiorców.

Nie wydaje się, aby administracja ich wspierała.

I to błąd, bo stosunek państwa do przedsiębiorców decyduje o jego rozwoju. Zbyt często zwiększa ono restrykcje wobec firm, zwłaszcza podatkowe. To winduje wydatki administracji na ściąganie różnych danin. Jednocześnie przedsiębiorcy zwiększają wydatki na obronę przed zbyt daleko idącymi działaniami państwa. Na rozliczenie podatków muszą poświęcać dużo więcej czasu niż ich europejscy koledzy. Między administracją podatkową a przedsiębiorcami rodzi się konflikt, który nikomu nie służy. Czasami można odnieść wrażenie, że każdy prezes jest dla fiskusa potencjalnym złodziejem.

Ale jak to zmienić?

Ma to wskazać inicjatywa Forum dla Rozwoju i Wolności, w którą jesteśmy zaangażowani. W pierwszym etapie przeprowadzimy badania w 17 kluczowych dla biznesu obszarach tematycznych, takich jak prawo podatkowe, egzekucja wierzytelności, zamówienia publiczne, partnerstwo publiczno-prywatne czy kreowanie rynku pracy. Chcemy zidentyfikować najlepsze rozwiązania wykorzystywane w 21 państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Kraje te są na podobnym jak my etapie rozwoju i borykają się z podobnymi problemami. Nasze prace są bardzo zaawansowane. Jej efekty przedstawimy pod koniec października na kongresie w Katowicach. Planujemy dyskusję prawników, przedstawicieli biznesu i instytucji publicznych. Na koniec chcemy przedstawić politykom najlepsze, sprawdzone w naszym regionie rozwiązania, których wprowadzenie w życie powinno się przyczynić do dynamicznego rozwoju polskich przedsiębiorstw i tym samym Polski. To będzie swego rodzaju katowicki kodeks dobrych praktyk dla państwa, który chcemy przedstawić prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

Pojawiają się sugestie, by przyspieszyć marsz do dobrobytu, podnosząc płace.

Dobrobyt można osiągnąć tylko przez wzrost efektywności, a nie płac. Od dawna nasza gospodarka ma przewagę w postaci niskich kosztów pracy, ale to się skończy. Trzeba położyć nacisk na to, aby firmy wytwarzały większą wartość przy mniejszych nakładach. Co nie oznacza, że pracownicy mają pracować dłużej. Dzisiaj Polacy należą do najciężej pracujących nacji, a wydajność naszej pracy jest na poziomie 30 proc. niemieckiej. Dlatego dzięki zastosowaniu najnowszych technologii, innowacyjnych rozwiązań, tworzeniu oraz wdrażaniu wynalazków itp. możemy zacząć wytwarzać produkty o wysokiej wartości dodanej i budować dobrobyt. Do tego potrzebne są odpowiednie ramy prawne, które zapewnią polskiemu biznesowi optymalne warunki rozwoju.

Ale jeśli nie wzrosną płace, to nadal trwać będzie masowa emigracja zarobkowa.

Emigracja zarobkowa jest przede wszystkim efektem braku perspektyw. Ludzie nie widzą szans na poprawę swojej sytuacji materialnej w Polsce, nawet w długim okresie. W latach 90. płace były znacznie niższe, ale ludzie widzieli perspektywę poprawy swojej sytuacji i założyli 3 mln nowych przedsiębiorstw.

To co państwo może zrobić, by przyspieszyć wzrost gospodarki?

Powinno przyjąć aktywną rolę we wspieraniu eksportu i w kreowaniu dużych firm. W mojej ocenie ciągle jest miejsce np. na budowę koncernu stoczniowego, zbrojeniowego czy budowlanego. Dzięki takim podmiotom może powstać mnóstwo miejsc pracy i będą dodatkowe wpływy do budżetu z tytułu podatków. Wokół takich koncernów powstanie otoczka kooperantów, która co najmniej podwoi liczbę zatrudnionych i wpływy do budżetu. Powinniśmy zadbać o zmiany strukturalne w gospodarce, by zwiększyć zatrudnienie. Dziś w Polsce jeden pracujący utrzymuje trzy osoby, a w Niemczech tylko dwie. Bez dokonania zmian nigdy nie dogonimy krajów Europy Zachodniej.

CV

Henryk Siodmok, prezes Atlasa od 2007 r., jest doktorem nauk ekonomicznych, ukończył Akademię Ekonomiczną w Krakowie i MBA na INSEAD w Fontainebleau. W przeszłości m.in. konsultant w Bain & Co., prezes Tenneco Automotive Polska, prezes FLiD Drumet, prezes Carman Polska i wiceszef rady nadzorczej Lotosu.

Rz:Trwa ofensywa przeciwko tzw. śmieciówkom. Czy rzeczywiście przeszkadzają one w rozwoju Polski?

Henryk Siodmok: Jestem za elastycznymi formami zatrudnienia. Tam, gdzie to możliwe, powinniśmy dążyć do tego, by koszty były elastyczne. W mojej opinii najważniejsze jest, aby praktyka współpracy pracodawcy i pracownika, niezależnie od formy prawnej, była oparta na wzajemnym szacunku, zrozumieniu i etyce.

Pozostało 94% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację