Kolekcję tworzy Muzeum Narodowego w Warszawie, a inicjatorem pomysłu jest jego dyrektor, prof. Łukasz Gaweł. Inspiracją była podobna kolekcja stworzona na przełomie XIX i XX wieku przez hr. Ignacego Korwin-Milewskiego, który swój zbiór ponad 200 obrazów polskich malarzy dopełnił zamówionymi autoportretami 16 artystów, m.in. Jana Matejki, Jacka Malczewskiego, Aleksandra Gierymskiego, Józefa Brandta, Anny Bilińskiej-Bohdanowicz.
Wolność wyboru
Korwin-Milewski (1846–1929) był bogatym ziemianinem z Wileńszczyzny, miał aspiracje artystyczne. Skończył prawo, potem studiował malarstwo w Monachium, ale uznał, że nie ma talentu i został mecenasem sztuki.
Już po jego śmierci Muzeum Narodowe w Warszawie kupiło w 1929 r. część kolekcji i wszystkie autoportrety. Około 60 obrazów można dziś podziwiać w Galerii XIX wieku. Są wśród nich dzieła wybitne: „Stańczyk” Matejki czy „Babie lato” Chełmońskiego. Znakomite autoportrety kryją się w niedostępnej dla publiczności części muzeum.
Idea współczesnej Galerii Autoportretu, którą można by porównywać z tą sprzed 100 lat, spodobała się Pawłowi Kastory, prezesowi Stowarzyszenia Przyjaciele Muzeum Narodowego. Razem z muzeum zajęło się ono realizacją pomysłu.
– Zaproszonym artystom nie narzucamy formatu, techniki czy materiału. – mówi „Rz” Paweł Kastory. – U Korwin-Milewskiego wszyscy mieli namalować się frontalnie w trzech czwartych postaci, z paletą w dłoni. Większość się dostosowała, jedynie Matejko na swoim wizerunku siedzi w fotelu. W naszym projekcie prace są różnorodne, uczestniczą malarze, rzeźbiarze, performerzy, fotografowie, twórcy multimedialni. Artystki i artyści pół na pół, a Milewski zaprosił tylko jedną kobietę Annę Bilińską.