Wystawa w Londynie. Spełnione życzenie van Gogha

Wśród największych dzieł artysty w National Gallery są „Słoneczniki” z Filadelfii, które po raz pierwszy wyjechały z tamtejszego muzeum.

Publikacja: 18.09.2024 04:30

„Gwiaździsta noc nad Rodanem” Vincenta van Gogha. Wystawa czynna do 19 stycznia

„Gwiaździsta noc nad Rodanem” Vincenta van Gogha. Wystawa czynna do 19 stycznia

Foto: Mat. Pras.

Tym pokazem National Gallery uświetnia obchody swego 200-lecia. Wystawa van Gogha jest niepowtarzalną okazją, by zobaczyć ponad 60 dzieł artysty.

Ściany w każdej z sześciu sal ekspozycji pomalowano w innym kolorze korespondującym z żywiołową, pełną barw paletą van Gogha.

Dwa razy „Słoneczniki" van Gogha w National Gallery w Londynie

W centralnej sali o żółtych ścianach stajemy twarzą w twarz z najbardziej ikonicznymi „Słonecznikami” w wazonie. Możemy porównać dwie ich wersje. Pierwszą z prezentowanych artysta namalował w sierpniu 1888 roku, gdy czekał niecierpliwie w Arles na przyjazd Paula Gauguina. Zawiesił ją na ścianie pokoju w Żółtym Domu, by powitała przyjaciela. Tło na tym obrazie jest słoneczne, a na wazonie widać wyraźny niebieski podpis Vincenta. Od 100 lat ta wersja „Słoneczników” znajduje się w zbiorach National Gallery.

Drugi, przywieziony z Philadelphia Museum of Art w Filadelfii, które po raz pierwszy wyraziło zgodę na podróż dzieła, powstał w 1889 roku. Słoneczniki na nim tworzą elegancką dekoracyjną kompozycję na niebieskim tle. Wazon stojący na żółtym blacie oznakowany został także podpisem artysty, ale tym razem w kolorze czerwonym.

Przypomnijmy, że van Gogh w sumie namalował siedem wersji słoneczników w wazonach, a także wracał do nich w innych kompozycjach, co świadczy, że był to dla niego ważny motyw, bo ich żółty kolor to odbicie słońca. Słoneczne światło go fascynowało, bo jak pisał w liście do młodszego brata Theo: „Słońce, światło, które z braku lepszego słowa mogę nazwać tylko żółtym – bladożółtym siarkowym, blado cytrynowym, złotym... Jak piękny jest żółty!”.

Czytaj więcej

Salvador Dali: surrealistyczne wizje i naukowe pasje geniusza

Nie przypadkiem na wystawie w Londynie pomiędzy „Słonecznikami” znalazł się portret Augustine Roulin, żony zaprzyjaźnionego naczelnika poczty w Arles, zatytułowany „La Berceuse” („Kołysanka”), wypożyczony przez Museum of Fine Arts w Bostonie. Vincent te trzy obrazy chciał eksponować razem na planowanej wystawie w Paryżu, o czym informował Theo, dołączając w liście do niego szkic tryptyku. Ostatecznie van Gogh nie zrealizował swego zamiaru, ale dzisiaj National Gallery pozwala nam zobaczyć na własne oczy, jak miał wyglądać.

W Londynie możemy także zobaczyć słynną „Gwiaździstą noc nad Rodanem” z szaleńczo wirującymi gwiazdami nie w wersji filmowej czy immersyjnej, ale malarskiej (przyjechała z Musée d'Orsay w Paryżu). I jest to niepowtarzalne przeżycie. Podobnie silnych emocji dostarcza oglądanie oryginałów „Żółtego domu” w Arles (ze zbiorów Van Gogh Museum w Amsterdamie) oraz skromnego pokoju artysty w nim na obrazie z kolekcji Art Institute of Chicago, jednej z wersji legendarnego „Siewcy” – głębokiej metafory życia i śmierci z Kunsthaus Zürich, autoportretu van Gogha z National Gallery w Waszyngtonie czy też zamiast portretu – pustego „Krzesła van Gogha” ze świecą (National Gallery).

Czytaj więcej

Austriacka wystawa dzieł sztuki zrabowanych przez nazistów

Poeci i kochankowie

Wystawa z obejmuje niepełne dwa lata twórczości van Gogha od lutego 1888 roku do maja 1889 roku, które spędził w Arles i Saint-Remy. To jednak okres niezwykłej erupcji jego talentu i odnalezienia własnego stylu, potwierdzonego wyjątkowymi dziełami. To zarazem czas dramatycznie burzliwy w życiu van Gogha, zaczynający się od jego wyjazdu z Paryża do Arles. Na południu Francji pracował początkowo w stanie euforii, marząc o stworzeniu w tym mieście kolonii artystów, snując plany o wypracowaniu sztuki przyszłości. Z przyjacielem Paulem Gauguinem prowadził długie, zaciekłe dyskusje o sztuce, ale różnice poglądów sprawiły, że ich relacje szybko zaczęły się pogarszać. To właśnie po jednej z kłótni z przyjacielem van Gogh obciął sobie ucho. Wtedy trafił najpierw do szpitala w Arles, a potem do zakładu psychiatrycznego w Saint-Rémy. Ale nie przestał malować. To czas niezwykle twórczy w życiu 35-letniego Van Gogha.

Intrygujący tytuł pokazu „Van Gogh: Poets & Lovers” („Van Gogh: Poeci i kochankowie”) nawiązuje do jego artystycznej idei, by podjąć tematy związane z poezją i miłością.

Park w Arles w jego wyobraźni zmieniał się w ogród, w którym spacerowali renesansowi poeci i artyści – Petrarka, Dante, Boccacio, Botticelli, Giotto oraz spotykały się pary kochanków. Dlatego na początku wystawy oglądamy dwa obrazy, symbolizujące idealnego kochanka i idealnego poetę. Modelem do pierwszego wizerunku był oficer armii Paul-Eugène Milliet. Mimo marzycielskiego spojrzenia w rzeczywistości był prozaicznym zdobywcą kobiet. Van Gogh pisał o nim z nutą zazdrości, że ma wszystkie kobiety w Arles, jakie pragnie. Na bardziej uduchowionego wygląda „poeta” ascetyczny jak Dante. Do portretu pozował belgijski malarz Eugène Boch, jeden z nielicznych przyjaciół Vincenta w Arles.

W malowanych przez van Gogha krajobrazach, przeważających na londyńskiej wystawie – to park i ogrody w Arles oraz oliwne gaje, otaczające Saint-Rémy – nie ma dosłownie odwzorowanej natury. Van Gogh jest kreatorem jej malarskiej wersji o ekspresyjnej kolorystyce i formach, które zbliżają się do abstrakcji.

Twórcy wystawy nie analizują ostatniego rozdziału życia artysty i samobójczej śmierci w 1890 r. po powrocie na północ Francji. Uwagę skupiają na fenomenie jego twórczej ekspresji. Podziwiając artystyczny geniusz van Gogha, trudno jednak nie zadać sobie pytania: czy sztuka nie ocala?

Tym pokazem National Gallery uświetnia obchody swego 200-lecia. Wystawa van Gogha jest niepowtarzalną okazją, by zobaczyć ponad 60 dzieł artysty.

Ściany w każdej z sześciu sal ekspozycji pomalowano w innym kolorze korespondującym z żywiołową, pełną barw paletą van Gogha.

Pozostało 95% artykułu
Malarstwo
Wystawa prac Józefa Chełmońskiego w Warszawie. Reporterska brawura i kontemplacja natury
Malarstwo
Profesor Antoni Fałat nie żyje. „Straciliśmy wybitnego artystę”
Malarstwo
Salvador Dali: surrealistyczne wizje i naukowe pasje geniusza
Malarstwo
Austriacka wystawa dzieł sztuki zrabowanych przez nazistów
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Malarstwo
Portret marszałka Józefa Piłsudskiego znaleziony na strychu