10 miliardów do wypłaty. Czy rząd daje lepiej zarobić niż banki?

Obligacje detaliczne wciąż idą jak świeże bułeczki, bijąc kolejne rekordy. Najwięcej w przyszłym roku zarobić mają posiadacze czteroletnich papierów indeksowanych inflacją.

Publikacja: 14.09.2022 21:00

10 miliardów do wypłaty. Czy rząd daje lepiej zarobić niż banki?

Foto: Bloomberg

Planowane na 2023 r. wydatki z tytułu odsetek i dyskonta od obligacji oszczędnościowych mają wynieść 10,35 mld zł – szacuje rząd w projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok. To imponująca kwota, znacząco większa niż w poprzednich latach. Dla porównania, plan na 2022 r. (choć pewnie koniec końców będzie to więcej) wynosi ok. 1,6 mld zł.

– Owe 10,3 mld zł to skala przyszłorocznych zarobków Polaków z tytułu inwestycji w papiery wartościowe Skarbu Państwa – komentuje Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao SA. – To rzeczywiście sporo, znacznie więcej niż w latach poprzednich, co ma swoje uzasadnienie w warunkach rynkowych – dodaje Pogorzelski.

Kto zyska najwięcej

Jak wyjaśnia ekonomista Banku Pekao SA, spora część rządowych obligacji kierowanych do odbiorców detalicznych jest indeksowa inflacją lub w oparciu o wskaźniki związane w inflacją. Z projektu budżetu wynika, że najwięcej w przyszłym roku zarobić mają posiadacze czteroletnich papierów, gdzie odsetki od drugiego roku oszczędzania są równe inflacji (i powiększone o marżę) – to aż 5,57 mld zł. Tego typu instrumenty cieszą się największym zainteresowaniem Polaków, a w grudniu zeszłego roku kupił je też premier Mateusz Morawiecki.

Atrakcyjną ofertą Ministerstwa Finansów są też tzw. antyinflacyjne obligacje, gdzie oprocentowanie zależne jest od wysokości głównej stopy procentowej NBP – jeśli stopa referencyjna rośnie, odsetki wypłacane co miesiąc też rosną (choć jeśli zacznie spadać, to odsetki również będą spadać). Do posiadaczy rocznych inwestycji tego typu trafić ma ok. 1 mld zł, a tych dwuletnich – nawet 3,4 mld zł (to dane po weryfikacji Ministerstwa Finansów pomyłki w projekcie budżetu).

Czytaj więcej

Obligacje nieco mniej popularne

Popyt wciąż rośnie

– Oferta obligacji oszczędnościowych jest wciąż urozmaicana i rzeczywiście atrakcyjna w kontekście wysokiej inflacji i tego, co proponują swoim klientom banki komercyjne – zauważa też Leszek Kąsek, ekonomista ING Banku Śląskiego. Jeszcze do niedawna oprocentowanie lokat bankowych było bliskie zera, dopiero od kilku miesięcy zaczęło rosnąć, obecnie można spotkać już lokaty na 6–7 proc. – A to również powoduje, że zainteresowanie Polaków obligacjami skarbowymi, jako inwestycją mało ryzykowną, ale przynoszącą wyraźnie zyski, znacząco wzrosło – mówi Leszek Kąsek.

Na koniec lipca tego roku gospodarstwa domowe posiadały w swoich portfelach obligacje Skarbu Państwa o wartości 78,4 mld zł. To 23,2 mld zł więcej niż na koniec 2021 r. i 37,5 mld zł więcej niż na koniec 2020 r.

Czytaj więcej

NBP znów będzie kupował obligacje?

Warto też prześledzić miesięczną sprzedaż obligacji skarbowych skierowanych do nabywców indywidualnych. W 2019 r. średnio na miesiąc wynosiła ona 1,4 mld zł, w 2020 r. – 2,6 mld zł, w 2021 r. – 3,6 mld zł. W czerwcu tego roku, gdy MF wprowadziło do oferty nowe „antyinflacyjne” papiery, ich sprzedaż sięgnęła niemal 14,1 mld zł. Potem zainteresowanie nieco spadło, w lipcu sprzedaż wyniosła 10,3 mld zł, a w sierpniu 6 mld zł, ale to i tak zdecydowanie powyżej rekordu sprzed czerwca. Został on ustanowiony w kwietniu 2020 r. i wynosił 5,4 mld zł.

Od początku roku Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje detaliczne o łącznej wartości 47,3 mld zł i już teraz można mówić o rekordowym roku pod tym względem. Eksperci szacują, że w kolejnych miesiącach sprzedaż takich obligacji utrzyma się prawdopodobnie na wysokich historycznie poziomach. Popytowi na nie sprzyjać może to, że we wrześniu obligacje oszczędnościowe pojawiły się w ofercie Banku Pekao. Dotąd można je było kupić jedynie przez internet lub w placówkach PKO BP. Sprzyja popytowi także fakt, iż maleje tzw. preferencja płynności wśród gospodarstw domowych na rzecz skłonności do oszczędzania w formie instrumentów terminowych.

Opinia dla „Rz”
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments

Polacy wciąż bardzo chętnie kupują obligacje oferowane przez rząd, ale popyt w sierpniu był o ponad połowę niższy niż w czerwcu br. Wtedy to znacznie uatrakcyjniono ofertę, m.in. po raz pierwszy oferując nam papiery roczne i dwuletnie, których oprocentowanie powiązane jest z podstawową stopą procentową NBP. Spodziewam się, że podobnie sytuacja będzie wyglądała do końca bieżącego roku – popyt na detaliczne papiery będzie wciąż wyższy niż w 2021 r., ale daleki od rekordu z czerwca br. Spodziewam się, że do grudnia będziemy wydawać na zakup detalicznych papierów skarbowych po 4–6 mld miesięcznie.

Koszt dla budżetu

Warto zwrócić przy tym uwagę, że to, co zyskują Polacy na obligacjach skarbowych, dla budżetu państwa jest kosztem, wydatkiem na obsługę długu, i to relatywnie większym niż w przypadku inwestorów instytucjonalnych. Niemniej z budżetowych planów rządu wynika, że podaż tego typu będzie raczej rosnąć.

Czytaj więcej

Nie chronią przed inflacją, ale Polacy je pokochali. Rekordowa sprzedaż obligacji

– Z punktu widzenia resortu finansów ważna jest dywersyfikacja źródeł finansowania potrzeb pożyczkowych budżetu – wyjaśnia Mirosław Budzicki, strateg rynkowy PKO BP.

Tym bardziej staje się to istotne w ostatnim czasie, gdy gigantyczna przecena na rynku długu spowodowała spadek popytu na rynku hurtowym, a inwestorzy zagraniczni woleli raczej z Polski wycofywać się, niż zwiększać zaangażowanie. Ciekawe, że prognozy MF mówią, że w przyszłym roku Polacy pożyczą państwu 57 mld zł netto wobec 107 mld zł netto potrzebnych Skarbowi Państwa w ogóle (choć potrzeby brutto to 270 mld zł).

Wyniki sprzedaży obligacji detalicznych
Czterolatki na topie

Sprzedaż obligacji skarbowych dla inwestorów indywidualnych sięgnęła w sierpniu niespełna 6,1 mld zł – podało w środę Ministerstwo Finansów.
W sierpniu, tak jak w lipcu, największym zainteresowaniem cieszyły się papiery czteroletnie (COI), które w pierwszym roku mają stałe oprocentowanie (obecnie 6,5 proc.) – a następnie równe inflacji w poprzednim roku powiększonej o marżę. Ich sprzedaż sięgnęła wartości 2,9 mld zł.
Na drugim miejscu były obligacje roczne (ROR). Ich oprocentowanie w pierwszym miesiącu wynosi 6,5 proc., a następnie jest równe stopie referencyjnej NBP. Ich sprzedaż dobiła poziomu ok. 1,7 mld zł. Nowe obligacje trzyletnie (TOS), o stałym oprocentowaniu na poziomie 6,5 proc., wprowadzone do oferty w sierpniu, nie spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem. Polacy wydali na nie 228 mln zł.

Planowane na 2023 r. wydatki z tytułu odsetek i dyskonta od obligacji oszczędnościowych mają wynieść 10,35 mld zł – szacuje rząd w projekcie ustawy budżetowej na przyszły rok. To imponująca kwota, znacząco większa niż w poprzednich latach. Dla porównania, plan na 2022 r. (choć pewnie koniec końców będzie to więcej) wynosi ok. 1,6 mld zł.

– Owe 10,3 mld zł to skala przyszłorocznych zarobków Polaków z tytułu inwestycji w papiery wartościowe Skarbu Państwa – komentuje Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao SA. – To rzeczywiście sporo, znacznie więcej niż w latach poprzednich, co ma swoje uzasadnienie w warunkach rynkowych – dodaje Pogorzelski.

Pozostało 91% artykułu
Finanse
Minister finansów Andrzej Domański: Pieniędzy na pomoc powodzianom nie zabraknie
Finanse
Chaos w biznesie da się kontrolować
Finanse
Powódź a kredyty i podatki. Czy będzie można je zawiesić?
Finanse
Miliardy Rosji ukryte za granicą. Naprawdę są poza zasięgiem sankcji?
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Finanse
Ile kosztowałyby igrzyska olimpijskie w Polsce?