Jak obliczył wstępnie GUS, wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w lipcu o 15,5 proc. rok do roku, tak samo jak w miesiąc wcześniej. To wynik zbieżny z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą”.
W porównaniu do czerwca CPI wzrósł o zaledwie 0,4 proc. Nie licząc lutego, gdy wskaźnik ten spadł pod wpływem tarczy antyinflacyjnej, to jego najmniejsza zwyżka od sierpnia 2021 r. W czerwcu ceny wzrosły o 1,5 proc., a w poprzednich miesiącach zwyżki dochodziły nawet do 3,3 proc. miesięcznie. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę tylko lipce, tegoroczny skok CPI był – na równi z ubiegłorocznym – najwyższy od 2000 r.
Czytaj więcej
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w czerwcu o 15,5 proc. rok do roku, najbardziej od marca 1997 r. Paliwem dla wzrostu cen były…paliwa. Benzyna podrożała o ponad 47 proc., ciekły gaz o niemal 56 proc., a opał dla gospodarstw domowych o 122 proc. Na rynku surowców widać jednak korektę, która może nieco stłumić inflację.
Piątkowe dane oznaczają, że od początku roku poziom cen konsumpcyjnych w Polsce wzrósł już o niemal 11 proc. Tymczasem Narodowy Bank Polski ma za zadanie trzymać inflację na poziomie 2,5 proc. rocznie, tolerując odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę.