W przyszłym roku deficyt budżetu państwa ma być mniej więcej równy deficytowi całego sektora finansów publicznych, sięgając ok. 4,5 proc. PKB – wynika z projektu ustawy budżetowej na 2024 r. przyjętego przez rząd. To znacząca zmiana wobec ostatnich lat, gdy dziura w budżecie centralnym tylko w niewielkim stopniu odzwierciedlała kondycję całego sektora. Na przykład w 2022 r. rząd chwalił się tylko 12 mld zł na minusie, podczas gdy łącznie, po uwzględnieniu wszystkich jednostek sektora, było to aż 115 mld zł.
Zrównanie obu wskaźników sugerowałoby oczekiwaną przez ekonomistów, i zapowiadaną przez rząd, konsolidację finansów państwa i przywrócenie ich transparentności. Jednocześnie jednak w projekcie przyszłorocznego budżetu można znaleźć kilka niewiadomych, które każą stawiać pytanie, czy ten cel uda się osiągnąć.
Czytaj więcej
Przyszłoroczny plan finansów państwa zawiera kilka niechlubnych rekordów i zwiększa ryzyko wywołania kryzysu fiskalnego. Zmierzyć się z nim będzie musiał już nowy rząd, wyłoniony w październikowych wyborach.
Pozabudżetowy dług
Przede wszystkim dług całego sektora finansów publicznych, liczony według metodologii UE, ma się zwiększyć o ok. 338 mld zł, do nieco ponad 2 bilionów złotych, a dług publiczny liczony według polskiej definicji o ok. 267 mld zł, do 1,57 biliona złotych. Różnica między tymi wskaźnikami sięgnąć ma 465 mld zł, wobec 393 mld zł planu na 2023 r. – O kolejne 71 mld zł wzrośnie więc dług pozabudżetowy, poza kontrolą parlamentu – komentuje Marcin Zieliński, prezes Fundacji FOR.