Rząd przygotowuje program odbudowy terenów, które ucierpiały w wyniku powodzi i zamierza wziąć na siebie odpowiedzialność finansową nie tylko za doraźną pomoc powodzianom, ale też za usuwanie skutków katastrofy – przekonuje premier Donald Tusk.
Na razie trudno przewidzieć, jakie to będą łączne koszty. Fala powodziowa wciąż przelewa się przez Polskę, a szacowanie strat dopiero się rozpoczęło.
Wiadomo jednak, że będą one liczone w grubych miliardach złotych, patrząc chociażby na zniszczenia infrastrukturalne w kilku zalanych miastach. Jak duże może to być obciążenie dla finansów publicznych?
Wszystko zależy od tego, czy fala dotrze do Wrocławia lub Opola
– Punktem odniesienia mogą być wielkie katastrofy z 1997 r. czy 2010 r. – zauważa Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Łączne straty „powodzi tysiąclecia” sprzed 27 lat oszacowano na 2,3–2,5 proc. PKB, co w przeliczeniu na obecne realia daje ogromną kwotę 78–90 mld zł. Powódź z 2010 r. pochłonęła majątek prywatny i publiczny o wartości ok. 1 proc. PKB, co przekłada się na ok. 34–36 mld zł strat w dzisiejszych cenach.