Powódź i straty liczone w miliardach. Czy budżet państwa to zniesie?

Większość kosztów doraźnej pomocy i usuwania skutków klęski żywiołowej rząd premiera Donalda Tuska chce wziąć na siebie. Być może trzeba będzie znowelizować budżet.

Aktualizacja: 19.09.2024 06:08 Publikacja: 19.09.2024 04:30

Zniszczony most w miejscowości Głuchołazy (woj. opolskie)

Zniszczony most w miejscowości Głuchołazy (woj. opolskie)

Foto: PAP/Michał Meissner

Rząd przygotowuje program odbudowy terenów, które ucierpiały w wyniku powodzi i zamierza wziąć na siebie odpowiedzialność finansową nie tylko za doraźną pomoc powodzianom, ale też za usuwanie skutków katastrofy – przekonuje premier Donald Tusk.

Na razie trudno przewidzieć, jakie to będą łączne koszty. Fala powodziowa wciąż przelewa się przez Polskę, a szacowanie strat dopiero się rozpoczęło.

Wiadomo jednak, że będą one liczone w grubych miliardach złotych, patrząc chociażby na zniszczenia infrastrukturalne w kilku zalanych miastach. Jak duże może to być obciążenie dla finansów publicznych?

Foto: Paweł Krupecki

Wszystko zależy od tego, czy fala dotrze do Wrocławia lub Opola

– Punktem odniesienia mogą być wielkie katastrofy z 1997 r. czy 2010 r. – zauważa Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego. Łączne straty „powodzi tysiąclecia” sprzed 27 lat oszacowano na 2,3–2,5 proc. PKB, co w przeliczeniu na obecne realia daje ogromną kwotę 78–90 mld zł. Powódź z 2010 r. pochłonęła majątek prywatny i publiczny o wartości ok. 1 proc. PKB, co przekłada się na ok. 34–36 mld zł strat w dzisiejszych cenach.

Który scenariusz może się powtórzyć w 2024 r.? Eksperci mają nadzieję, że ten mniej tragiczny. Jeśli wielka woda nie zdewastuje szeroko pojętej kotliny Odry, być może straty będą nawet mniejsze niż 1 proc. PKB. Wszyscy trzymają za to kciuki, bo to tam położone są największe miasta, takie jak Wrocław czy Opole, tam mieszka najwięcej ludzi i działa najwięcej biznesu, w tym także firmy przemysłowe.

Patrząc z punktu pieniężnych obciążeń dla finansów publicznych, trzeba też wziąć pod uwagę, jaką część kosztów odbudowy ponosi bezpośrednio państwo.

Czytaj więcej

UE na pomoc zalanym. Ile Polska może dostać z unijnego Funduszu Solidarności

Jak przypomina Piotr Bielski, ekonomista Santander Bank Polska, według raportu NIK w 2010 r. budżet państwa przeznaczył na usuwanie skutków ówczesnej powodzi mniej więcej 20 proc. całości oszacowanych strat. Resztę kosztów ponieśli ubezpieczyciele, osoby prywatne, przedsiębiorstwa, samorządy, sporą część wydatków infrastrukturalnych pokryły też fundusze unijne.

Jak może być tym razem? – W przeciwieństwie do 1997 r., w tym roku większa część bezpośredniej pomocy poszkodowanym ma być udzielana w formie bezzwrotnego wsparcia, z drugiej strony gros kosztów odbudowy pójdzie ze środków UE. Moim zdaniem wydatki budżetowe na powódź sięgną w tym roku nie więcej niż 0,5 proc. PKB – ocenia Rafał Benecki. Zastrzega, że stanie się tak, o ile żywioł nie spowoduje dużo większych zniszczeń, niż widzimy dotychczas.

– Katastrofa na skalę z 1997 r. wpłynęłaby również na obniżenie dochodów budżetowych, co jeszcze bardziej pogorszyłoby sytuację finansów publicznych – zauważa Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao. – Na dziś wydaje się jednak, że koszty tegorocznej powodzi nie obciążą wydatków państwa w sposób bardzo znaczący, przekraczający możliwości budżetu. Obecnie szacujemy, że deficyt wzrośnie z oczekiwanych 5,4 proc. PKB przed powodzią do 5,6–5,7 proc. PKB – dodaje Pogorzelski.

Czytaj więcej

Odbudowa po powodzi uderzy w inne inwestycje?

Wyzwanie na wieloletnią perspektywę

Można też oczekiwać, że część kosztów, np. naprawy dróg, mostów, remontów i odbudowy domów, szkół, szpitali, zabytków, przestrzeni publicznych itp., będzie też ponoszona w 2025 r. i kolejnych latach. Rząd wylicza, że na razie na realizację zadań związanych z przeciwdziałaniem i usuwaniem skutków klęsk żywiołowych zabezpieczono środki w wysokości 2 mld zł. To m.in. środki na szybkie wsparcie powodzian zasiłkiem w wysokości 10 tys. zł, czy na pomoc w remontach i odbudowach mieszkań i domów w wysokości do 200 tys. zł. W środę rząd zdecydował też, że państwo przez rok będzie spłacać kredyty hipoteczne części powodzian.

Z tej puli pieniędzy pokrywane są też bieżące wydatki związane w walką z żywiołem. A resort funduszy i polityki regionalnej podstawia do dyspozycji 5 mld zł z funduszy UE – 1,5 mld zł na odbudowę po powodzi i 3,5 mld zł na budowę wałów przeciwpowodziowych.

– Ta klęska żywiołowa spowodowała straty liczone w miliardach złotych. Prawdopodobnie konieczne będą zmiany w budżecie państwa, aby przekierować odpowiednie środki na niezbędne naprawy uszkodzonej infrastruktury. Pomóc mają też pieniądze z UE – ocenia premier Tusk.

– To wskazuje, że rośnie ryzyko konieczności nowelizacji tegorocznego budżetu – komentuje Piotr Bielski. – Trzeba przy tym pamiętać, że nawet bez tej katastrofy budżet i tak jest trudny, z bardzo dużym deficytem na poziomie 184 mld zł, a resort finansów już wcześniej sygnalizował możliwość jego rewizji, ze względu na niższe od planowanych wpływy z podatków – dodaje Bielski. – Z drugiej strony w budżecie są zawsze tzw. naturalne oszczędności, być może nowelizacja nie będzie potrzebna – ocenia Karol Pogorzelski.

Patrząc z politycznego punktu widzenia, nikt nie miałby pretensji do rządu, gdyby zwiększył deficyt budżetowy w obliczu klęski żywiołowej. Państwo na takim poziomie rozwoju jak Polska musi być na tyle zasobne, by stać go było na pomoc poszkodowanym.

Budżet pod ogromną presją

Patrząc jednak z punktu widzenia stanu finansów publicznych, ekonomiści ostrzegają, że kasa państwa to nie worek bez dna. Tym bardziej że budżet jest pod ogromną presją wzrostu wydatków militarnych, wydatków socjalnych i konsolidacji zadłużenia. Deficyt budżetu centralnego na 2025 r. zaplanowano na rekordowo wysoką kwotę 289 mld zł.

– Myślę, że czas na debatę na temat priorytetów w polityce finansowej państwa. Zaniechania inwestycyjne w obszarze energetyki i przeciwdziałania skutkom zmian klimatu okazują się bardzo krótkowzroczne i bardzo kosztowne – podsumowuje Rafał Benecki.

Rząd przygotowuje program odbudowy terenów, które ucierpiały w wyniku powodzi i zamierza wziąć na siebie odpowiedzialność finansową nie tylko za doraźną pomoc powodzianom, ale też za usuwanie skutków katastrofy – przekonuje premier Donald Tusk.

Na razie trudno przewidzieć, jakie to będą łączne koszty. Fala powodziowa wciąż przelewa się przez Polskę, a szacowanie strat dopiero się rozpoczęło.

Pozostało 94% artykułu
Budżet i podatki
Czy da się „wykręcić” 110 mld zł dziury w budżecie w dwa miesiące
Budżet i podatki
Deficyt budżetowy będzie wyższy. Sejm przegłosował zmiany
Budżet i podatki
Kto i za ile kupi kolejne setki miliardów polskiego długu
Budżet i podatki
Budżetowe wpływy z CIT dołują. Rekordy już nie wrócą?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Budżet i podatki
Rząd maksymalizuje deficyt. Co się za tym kryje?