Okres spokoju i stabilizacji podatkowej na rynku tytoniowym właśnie się kończy.
Ministerstwo Finansów postanowiło zmienić ustalenia tzw. mapy akcyzowej z 2012 r., która zakładała stopniowe podnoszenie opodatkowania wyrobów tytoniowych o 10 proc. rocznie do 2027 r. Zamiast tego chce, by w przyszłym roku akcyza na papierosy wzrosła o 25 proc. w porównaniu z obowiązującym harmonogramem corocznych podwyżek. W 2026 r. doszłaby do tego podwyżka o 20 proc., a w 2027 r. o 15 proc. W górę ma pójść akcyza także na inne wyroby tytoniowe. Na wyroby nowatorskie o 50 proc., 20 proc. i 15 proc., a na tytoń do palenia – o 38 proc., 30 proc. i 22 proc. Resort zaplanował też drastyczne podwyżki akcyzy na e-papierosy: o 75 proc. w 2025 r., 50 proc. w 2026 r. i 25 proc. w 2027 r.
Ceny wyrobów tytoniowych po podwyżce akcyzy pójdą wyraźnie w górę. Dziś paczka papierosów kosztuje średnio 17–18 zł, w przyszłym roku będzie to blisko 21, w kolejnym – prawie 24, a w 2027 r. – 26,5 zł. Jeszcze mocniej podrożeją wkłady do podgrzewania i e-papierosy. Budżet państwa ma na tym zyskać ponad 4 mld zł w przyszłym roku, przeszło 8,5 mld zł w 2026 r. i po ponad 12,5 mld zł w kolejnych latach. W ciągu najbliższych dziesięciu lat palacze mają go zasilić dodatkowo łączną kwotą blisko 113 mld zł. Resort finansów twierdzi, że liczy na to, iż skutkiem ubocznym będzie odwrót konsumentów od wyrobów tytoniowych, co ma być korzystne dla ich zdrowia.
Ale to nie wszystko. W projekcie ustawy zmieniającej zapisy mapy akcyzowej resort finansów zaplanował też dodatkową opłatę od e-papierosów i podgrzewaczy tytoniu. Miała wynosić 40 zł od sztuki. Do budżetu miało dzięki niej wpłynąć do 2027 r. blisko 2 mld zł. Teraz okazuje się, że nie jest to wcale takie pewne.