45 plakatów do wszystkich filmów Krzysztofa Kieślowskiego – fabularnych, telewizyjnych, dokumentalnych, etiud. W 20. rocznicę śmierci autora „Amatora", „Dekalogu", „Trzech kolorów" wybitny polski artysta Andrzej Pągowski przygotował projekt „Kieślowski – na nowo".
– Jakiś czas temu obejrzałem w telewizji „Przypadek" – mówi. – Ten film zawsze był mi bardzo bliski. Przez całe życie obserwuję odjeżdżające pociągi i pilnuję, by tego ważnego nie przegapić. Teraz zdałem sobie sprawę, że po latach odbieram ten film inaczej niż kiedyś. Pomyślałem: A może by jeszcze raz zrobić plakaty do filmów Kieślowskiego?
Pierwsze spotkanie
Współpracował z tym reżyserem przez 15 lat. – Pamiętam nasze pierwsze spotkanie, w kawiarni Telimena – opowiada. – Był rok 1979. Zaprojektowałem plakat „Amatora". Podziękował, zaproponował współpracę przy następnych filmach. Chyba wtedy jeszcze go nie doceniałem. Odnosiłem sporo sukcesów, a on był młodym reżyserem, który wcześniej kręcił głównie dokumenty i obrazy krótkie. Dopiero potem ten kontakt stał się bardziej osobisty. Przy kolejnych pracach gnębiłem go pytaniami: „Co chciałeś przez ten film powiedzieć?". Krzysztof się denerwował, ale w końcu zawsze się przełamywał.
Dużo rozmawiali. – Krzysztof zawsze był schowany za dymkiem z papierosa, za ręką, którą podpierał twarz – opowiada Pągowski. – Lubił rozmawiać. Dziś myślę, że walczyły w nim skromność i próżność celebryty. Nienawidził blichtru, ale chciał być doceniany. A był czas, gdy w Polsce był kiepsko traktowany. Ale na świecie go fetowano. Pamiętam nasze wspólne wyjazdy. Na festiwale, do Stanów. Obserwowałem, jak się rodził ten wielki Kieślowski.
On zaś cenił Pągowskiego. W katalogu do wystawy jego prac w Zachęcie napisał: „To nie jest wszystko jedno, kto robi plakat. Do jednych mam zaufanie – jeżeli zrobił plakat, staram się o bilet. Do innych nie mam – wszystko mi jedno, co im się podoba".