Jak porównać ostatnie trzy pontyfikaty, skoro tyle je różni i tak różną przyjmujemy wobec nich perspektywę?
Jan Paweł II to pontyfikat monumentalny, 27-letni, jeden z najdłuższych w historii Kościoła. Kardynał Wojtyła w chwili wyboru na papieża miał zaledwie 58 lat i od początku działał tak, jakby wiedział, że ma wiele czasu przed sobą. Priorytety zakreślił szeroko. Najogólniej papieską myśl przewodnią można by określić jako możliwie najlepsze dotarcie do współczesnego świata z orędziem Ewangelii. Dialog – wewnątrz Kościoła, w ramach chrześcijaństwa, z innymi religiami, zwłaszcza monoteistycznymi, ze szczególnym uwzględnieniem judaizmu, ze światem – ale z zachowaniem wyraźnej tożsamości Kościoła.
Dziś widzimy, że Jan Paweł II był jedną z najważniejszych postaci w historii świata. Dla nas był „naszym papieżem", kimś bliskim, kto wyszedł spośród nas i (wreszcie!) nas rozumie. Dał nam coś, na co czekaliśmy od zawsze: zrozumienie dochodzące z najwyższych kręgów świata. Był oczywiście kimś więcej, ale ten aspekt był dla nas ważny, jedyny i niepowtarzalny. W znacznej mierze to za jego sprawą stało się coś, co – po ludzku – nie miało prawa się wydarzyć: niemal bezkrwawo upadł komunizm.
Od jego śmierci mija właśnie dziesięć lat – i okazuje się, że dla wielu to bardzo, bardzo długo. Nieoczekiwanie wielu chciałoby, by ten gigantyczny pontyfikat jak najszybciej dał się zapomnieć.
Konsternacja i entuzjazm
Benedykt XVI to pontyfikat spraw najważniejszych. Trwał dużo krócej i sam papież wiedział, że tak będzie. Kardynał Ratzinger był w chwili swego wyboru 20 lat starszy od poprzednika. To dlatego skupił się nad tym, co najważniejsze. Encykliki – o wierze, nadziei i miłości – trzytomowe dzieło teologiczne o Jezusie, znaczące ograniczenie audiencji.