Odwołanie sędziego z delegacji. Czy to takie trudne?

Decyzje ministerstwa, w których zwalniano sędziów z obowiązku świadczenia pracy, były sprzeczne z usp, a także z art. 7 Konstytucji RP ustanawiającym zasadę legalizmu.

Publikacja: 03.07.2024 04:30

Odwołanie sędziego z delegacji. Czy to takie trudne?

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Jednym ze środków polityki kadrowej w sądach jest delegowanie sędziów do innych jednostek oraz ich odwoływanie, gdy upłynie czas delegacji lub nie podobają się władzy. Obserwując działania ministerstwa, można odnieść wrażenie, że stosunkowo proste przepisy dotyczące odwoływania z delegacji sprawiają mu mnóstwo problemów i rodzą zadziwiająco dużo błędów.

Przepisy dotyczące delegacji zawarte są w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnych, a przede wszystkim w jej art. 77 i nast. Według bowiem 77 § 1 minister sprawiedliwości może delegować sędziego, za jego zgodą, do pełnienia obowiązków sędziego lub czynności administracyjnych w innym sądzie równorzędnym lub niższym, a w szczególnie uzasadnionych wypadkach także w sądzie wyższym, mając na względzie racjonalne wykorzystanie kadr sądownictwa powszechnego oraz potrzeby wynikające z obciążenia zadaniami poszczególnych sądów.

Czytaj więcej

Sędzia Kożuchowska-Warywoda: Bodnar chce wymienić w sądach ok. 200 prezesów

Dalsze przepisy wyliczają inne jednostki, do których może nastąpić delegowanie, np. Ministerstwo Sprawiedliwości, podległe mu jednostki, KSSIP czy Kancelarię Prezydenta RP. Warto też pamiętać, że przepis ten podlegał kontroli konstytucyjnej i w wyroku TK z 15 stycznia 2009 r. (K 45/07) został uznany za zgodny z Konstytucją RP.

Dwa rodzaje delegacji

Delegowanie sędziego może być dokonane tylko za jego zgodą i na czas określony, nie dłuższy niż dwa lata, albo na czas nieokreślony. Przy czym niedawno sprecyzowano, że przez delegowanie sędziego na czas określony rozumie się również delegowanie na czas pełnienia funkcji lub zajmowania stanowiska, jeżeli ustawa określa okres, na jaki obejmuje się funkcję lub stanowisko. Podział na delegacje na czas określony i nieokreślony jest istotne, gdy chodzi o sposób odwołania sędziego z delegacji. A mianowicie, sędzia delegowany na podstawie art. 77 § 1 pkt 2–2c oraz § 2a, na czas nieokreślony, może być odwołany z delegowania lub z niego ustąpić za trzymiesięcznym uprzedzeniem.

W pozostałych przypadkach delegowania sędziego, odwołanie lub ustąpienie sędziego następuje bez zachowania okresu uprzedzenia. W przepisie tym wprowadzono więc dwa różne skutki odwołania z delegacji. W przypadku delegacji terminowych skutek w postaci odwołania następuje natychmiastowo w dniu doręczenia oświadczenia o odwołaniu.

Natomiast dla sędziów delegowanych na czas nieokreślony ustawodawca przewidział swoistą instytucję w postaci okresu uprzedzenia. Jest to instytucja nieco podobna do okresu wypowiedzenia umowy o pracę, który cechuje się tym, że w czasie jego biegu pracownik zachowuje dotychczasowe prawa i obowiązki, a skutek w postaci rozwiązania umowy następuje dopiero po upływie okresu wypowiedzenia.

Podobnie przy uprzedzeniu skutek w postaci zakończenia okresu delegowania nastąpi po upływie uprzedzenia wynoszącego trzy miesiące. Jest to uzasadnione między innymi tym, że w czasie delegacji na czas nieokreślony, która może trwać przecież i kilka lat, sędzia przenosi swoje centrum życiowe do miejsca delegowania i natychmiastowe odwołanie mogłoby stanowić dla niego dotkliwą dolegliwość.

Minister nie jest pracodawcą

W okresie uprzedzenia sędzia ma prawo nadal wykonywać swoje obowiązki w jednostce, do której został delegowany. Jest także uprawniony do związanych z tym świadczeń finansowych, w tym dodatku funkcyjnego lub specjalnego.

Oczywiście wadliwe były zatem np. decyzje zwalniające sędziów delegowanych z obowiązku świadczenia pracy i odmawiające im wypłaty dodatków. Tym bardziej że instytucja zwolnienia z obowiązku świadczenia pracy nie jest znana w usp. Nie można zatem było jej zastosować do sędziego. Zwłaszcza zaś było to sprzeczne z usp w przypadku delegowania sędziego do innego sadu, w którym wykonywał on obowiązki orzecznicze. Gdyż literalnie powodowałoby to niemożność orzekania w przydzielonych mu sprawach, co ewidentnie nie mieści się w uprawnieniach ministra.

Zwolnienie z obowiązku świadczenia pracy funkcjonuje w kodeksie pracy, ale dotyczy zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, którym zostało złożone wypowiedzenie umowy, i przysługuje tylko pracodawcy, którym dla sędziego jest sąd, a nie minister.

Pojawiające się w praktyce decyzje ministerstwa w tym zakresie, w których zwalniano sędziów z obowiązku świadczenia pracy, były zatem sprzeczne z usp, a także z art. 7 Konstytucji RP ustanawiającym zasadę legalizmu. Smutne to, ale prawdziwe. Tym bardziej że autor tych decyzji snuł tyle opowieści o rzekomym przywracaniu praworządności w sądach.

Niby proste przepisy

W praktyce zauważyłem także problemy decydentów ze stosowaniem wskazanych przepisów w przypadku odwołania z pełnionej funkcji. Otóż zdarza się, że sędziowie bywają delegowani na czas pełnienia różnych funkcji. Wówczas o sposobie zakończenia ich delegacji decydują przepisy określające daną funkcję.

Jeśli bowiem ustawa określa okres, na jaki obejmuje się daną funkcję, to mamy do czynienia z delegacją na czas określony, co wprost wynika z art. 77 § 1a usp. W takim przypadku odwołanie z delegacji następuje bez zachowania okresu uprzedzenia, czyli natychmiastowo.

Inaczej jest natomiast, gdy z daną funkcją ustawa nie wiąże żadnego czasu jej pełnienia, czyli gdy nie ma przewidzianej kadencji. Przykładowo, może to być funkcja koordynatora ds. mediacji lub zastępcy dyrektora KSSIP. Ustawa, nie podając tu kadencji, czyli czasu trwania tej funkcji, powoduje, że delegacja na czas pełnienia tego rodzaju funkcji jest w istocie delegacją na czas nieokreślony. Ma to duże znaczenie, gdyż wiąże się z koniecznością zachowania okresu trzymiesięcznego uprzedzenia od daty odwołania do czasu zakończenia delegacji.

Oznacza to, że w takim przypadku dopiero ustanie delegacji powoduje równoczesne ustanie pełnienia funkcji, a nie odwrotnie. W trakcie zatem tegoż uprzedzenia sędzia nadal powinien pełnić powierzoną mu funkcję i korzystać ze świadczeń z tym związanych.

Niby proste przepisy, a ministerstwo także w tym zakresie popełnia błędy, np. uniemożliwiając odwołanym sędziom pełnienie powierzonych im funkcji w okresie uprzedzenia lub uznając, że uprzedzenie wówczas w ogóle nie obowiązuje.

Oczywiście takie działanie jest wadliwe i naraża Skarb Państwa na koszty postępowań sądowych, a samych autorów takich decyzji na śmieszność.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach, członkiem Zrzeszenia Sędziowie RP

Jednym ze środków polityki kadrowej w sądach jest delegowanie sędziów do innych jednostek oraz ich odwoływanie, gdy upłynie czas delegacji lub nie podobają się władzy. Obserwując działania ministerstwa, można odnieść wrażenie, że stosunkowo proste przepisy dotyczące odwoływania z delegacji sprawiają mu mnóstwo problemów i rodzą zadziwiająco dużo błędów.

Przepisy dotyczące delegacji zawarte są w ustawie – Prawo o ustroju sądów powszechnych, a przede wszystkim w jej art. 77 i nast. Według bowiem 77 § 1 minister sprawiedliwości może delegować sędziego, za jego zgodą, do pełnienia obowiązków sędziego lub czynności administracyjnych w innym sądzie równorzędnym lub niższym, a w szczególnie uzasadnionych wypadkach także w sądzie wyższym, mając na względzie racjonalne wykorzystanie kadr sądownictwa powszechnego oraz potrzeby wynikające z obciążenia zadaniami poszczególnych sądów.

Pozostało 86% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Sprawy frankowiczów w sądach – wszystko co musisz wiedzieć
Praca, Emerytury i renty
Krem z filtrem, walizka i autoresponder – co o urlopie powinien wiedzieć pracownik
Praca, Emerytury i renty
Wakacyjne wyjazdy do pracy za granicę. Jak się przygotować?
Prawo pracy
Co przysługuje pracownikom w upały? Czy rodzi to obowiązki podatkowe i składkowe?
Materiał Promocyjny
Mazda CX-5 – wszystko, co dobre, ma swój koniec
Za granicą
Wakacje 2024 z biurem podróży. Jakie mam prawa podczas wyjazdu wakacyjnego?
Materiał Promocyjny
Jak Lidl Polska wspiera polskich producentów i eksport ich produktów?