1. Jaka jest obecnie linia orzecznicza polskich sądów w sprawach frankowiczów.
Polskie sądy stwierdzają obecnie nieważność umów indeksowanych lub denominowanych do CHF. Orzecznictwo takie jest utrwalone po uchwale SN III CZP 25/22. Właściwie nie powinny się już zdarzać tzw. odfrankowienia, czyli utrzymanie w mocy umowy z pominięciem elementu walutowego, ale z utrzymaniem niskiej stopy odsetkowej LIBOR (obecnie SARON). Mówiąc obrazowo, konsument w sądzie dostaje obecnie darmowy kredyt, a nie tani kredyt oprocentowany na poziomie powiedzmy 1 %.
2. Czy jest zagrożenie, że może się ona zmienić?
Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której ta linia mogłaby się zmienić. Należy się raczej spodziewać uproszczenia postępowania, które umożliwi większej liczbie konsumentów pójście do sądu. Jeżeli wiemy, że powinniśmy ubiegać się o nieważność, to nie musimy formułować kaskadowych żądań pozwu na zasadzie „jak nie to, to może tamto”, tylko składamy standardowy pozew, z którym sąd wie co zrobić. Do tego dochodzą wysiłki Ministerstwa Sprawiedliwości zarówno nad uproszczeniem procedury, jak i nad szkoleniem sędziów w zakresie orzecznictwa TSUE dotyczącego ochrony konsumentów. To wszystko oznacza, że czas potrzebny na załatwienie jednej sprawy w sądzie będzie mniejszy, a więc że więcej spraw będzie mogła być załatwiona.
3. Czy czekamy jeszcze na jakieś istotne orzeczenia TSUE, które polepszą/pogorszą sytuacje frankowiczów?
W tym momencie czekamy na wyrok TSUE w sprawie C-118/23 mający odpowiedzieć na pytanie czy restrukturyzacja, a następnie upadłość Getin Noble Bank, została przeprowadzona zgodnie z prawem. Gdyby okazało się, że naruszono przy tym prawo, to konsumentom-kredytobiorcom, którzy na tym stracili przysługiwałoby odszkodowanie. Poza tym nie ma obecnie istotnych postępowań w toku. Spodziewam się jednak pytań dotyczących szczegółów biegu przedawnienia roszczeń banku czy naliczania odsetek dla banku na wypadek nieważności umowy. To są dwa zakresy, w których orzecznictwo nie jest jeszcze jednolite.
4. Najczęściej sprawy kończą się unieważnieniem umowy frankowej. Jakie są konsekwencje unieważnienia?
Ściśle rzecz ujmując powinniśmy mówić o stwierdzeniu nieważności umowy, gdyż termin „unieważnienie” jest zarezerwowany dla rozwiązania umowy mocą wyroku sądowego, a tu mamy do czynienia od początku z brakiem umowy, który jest tylko potwierdzany przez sąd. No ale „unieważnienie” zrobiło karierę ze względu na wygodę, więc je zostawmy, tylko pamiętajmy co ono oznacza. Unieważnienie umowy oznacza, że każdy ma oddać to co dostał od drugiej strony: bank ma oddać wszystkie raty, prowizje i inne opłaty, które rzeczywiście pobrał, a klient ma oddać otrzymaną kwotę kredytu. Tę sytuację możemy de facto opisać jako darmowy kredyt.
5. Jakie są wady i zalety unieważnienia kredytu frankowego?
Trudno obecnie wskazać na wady unieważnienia kredytu w porównaniu z odfrankowieniem lub utrzymaniem umowy w mocy w całości. Główną wadą była konieczność jednorazowego zwrotu przez konsumenta kwoty kredytu. To mogło być uciążliwe, jeżeli już oddane raty były dużo niższe niż otrzymany kapitał, czyli po kompensacie wypłaconego kapitału z już dokonanymi przez klienta płatnościami zostawało dużo tej kwoty kredytu. Dziś, czyli po kilkunastu latach spłat, zdecydowana większość frankowiczów oddała więcej niż otrzymała, więc tego problemu w ogóle nie ma. Problem może jeszcze dotyczyć osób, które wcześniej zaprzestały spłat lub osób które zaciągnęły kredyty na 40-50 lat. Pojawiający się tu problem braku płynności konsumenta dotyczy głównie osób pozwanych już kilka lat temu. Dzisiejsze pozwy banków będą rozpoznane za kilka lat, a przez ten czas kredyty będą dalej spłacane, więc problem płynności konsumenta będzie naturalnie znikał. Pozostają konsumenci, którzy zaprzestali płatności wcześniej i dziś mają do oddania spore kwoty. To nieliczne przypadki, ale są. W takich wypadkach sądy powinny korzystać z możliwości rozłożenia na raty wynikającej z art. 320 k.p.c. W praktyce tego nie robią, co jest jawnym bezprawiem. Być może będziemy musieli upomnieć się o rozkładanie na raty w TSUE.