Na łamach prasy lub portalach internetowych często prezentowane są treści zniesławiające inne osoby, zwłaszcza gdy chodzi o debaty polityczne. Obok nich możemy odnaleźć także sformułowania noszące cechy zniewagi. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim, przypadku może dochodzić do zachowań prawnokarnie wartościowanych.
Przestępstwo zniewagi jest zbliżone do przestępstwa zniesławienia, jednak są to odmienne typy czynów zabronionych. Zniesławienie dotyczy przede wszystkim faktów istotnych dla opinii publicznej, podczas gdy w zniewadze istotna jest forma krytycznego sądu o innym podmiocie. Znieważenie nie zawiera żadnej merytorycznej treści, co powoduje, że adresat ma utrudnione możliwości ustosunkowania się do niej.
Przepis art. 216 kodeksu karnego chroni godność osobistą każdej osoby, mającą charakter przyrodzony, niezbywalny i nierozerwalnie związaną z faktem bycia człowiekiem. Słusznie podkreśla się w doktrynie, iż przestępstwo znieważenia sprowadza się do zachowań, które według zdeterminowanych kulturowo i społecznie aprobowanych ocen, standardów i norm obyczajowych są wyrazem pogardy, poniżenia i uwłaczają czci drugiego człowieka. Nie chodzi tu zatem o samo lekceważenie czy nieokazanie szacunku, lecz o zachowanie zgoła poważniejsze.
A gdzie fakty
Zakwalifikowanie określonego czynu jako zniesławienia czy zniewagi może nastręczać trudności. Należy przede wszystkim mieć na uwadze, czy chodzi o zarzut dotyczący zachowania i właściwości pokrzywdzonego (zniesławienie), czy o zarzut obelżywy, ośmieszający, z reguły nieweryfikowalny w kategorii prawda-fałsz (zniewaga). W kwalifikacji zachowania mają znaczenie również okoliczności i kontekst zakwestionowanych określeń. SN w postanowieniu z 7 maja 2008 r., III KK 234/07, uznał, iż określenie „erotoman" skierowane do wykładowcy akademickiego nie jest określeniem znieważającym, lecz ma charakter zniesławiający. W realiach konkretnej sprawy zostało użyte w kontekście żartobliwym, a sam wpis zamieszczony został w portalu internetowym „O." przeznaczonym do oceniania wykładowców wyższych uczelni przez studentów.
W sprawie Szpiner v. Francja Trybunał przypomniał, że wypowiedzi będące osądami ocennymi mogą zostać uznane za nadużycie, jeżeli nie opierają się na żadnej podstawie faktycznej. W artykule prasowym opublikowanym tuż po zakończeniu procesu w sprawie tzw. gangu barbarzyńców adwokat pełnomocnik rodziny ofiary nazwał prokuratora, głównego oskarżyciela w sprawie, „genetycznym zdrajcą". Trybunał stwierdził, iż wzburzenie, na które powoływał się adwokat, nie wystarczało, by uzasadnić tak gwałtowną i pogardliwą reakcję z jego strony i uznał, iż wymierzona w postępowaniu dyscyplinarnym kara upomnienia była zasadna i nie stanowiła naruszenia wolności wyrażania opinii.