W najnowszej nowelizacji specustawy ukraińskiej pojawił się zapis, że w powiadomieniu o zatrudnieniu uchodźcy trzeba będzie podać liczbę godzin jego pracy. Nowe regulacje to spore zaskoczenie dla przedsiębiorców, bo o zmianach dowiedzieli się w ostatnią środę. Dopiero wtedy tekst nowelizacji ukazał się na internetowej stronie Sejmu. Nie odbyły się żadne konsultacje społeczne. W czwartek projekt był już po pierwszym czytaniu w Sejmie. Wszystko wskazuje na to, że nowe obowiązki błyskawicznie wejdą w życie.
Będą kłopoty
Dopiero w środę, już po przesłaniu przez rząd projektu zmian do Sejmu, można było przeczytać, że przewiduje on nałożenie na przedsiębiorców obowiązku podania wymiaru czasu pracy i wynagrodzenia w powiadomieniu o zatrudnieniu uchodźcy z Ukrainy. Prosty do tej pory system legalizowania ich zatrudnienia w Polsce może dla wielu stać się kłopotliwy. Po zmianach nie będzie można wyznaczyć takiemu pracownikowi mniejszej liczby godzin pracy, a jeśli nawet do tego dojdzie, trzeba będzie mu zapłacić, jakby przepracował cały deklarowany w powiadomieniu czas. Ustawa jest już po pierwszym czytaniu.
Czytaj więcej
Polski rynek może dać zatrudnienie 200 tys. cudzoziemcom w krótkim terminie, a w dłuższym – nawet 700 tys. Trzeba jednak uprościć procedury, w tym te dotyczące uznawania kwalifikacji.
– Dodanie do powiadomień dodatkowych elementów, takich jak stawka wynagrodzenia lub liczba godzin, ściągnie na firmy dotknięte obecnym kryzysem lawinę dodatkowych kłopotów – komentuje Przemysław Ciszek, radca prawny, partner w kancelarii C&C Chakowski & Ciszek. – Już dziś widać, że firmy zatrudniające uchodźców zmagają się z problemem innej od deklarowanej liczby godzin pracy. Dla Polaków mamy sensowne rozwiązania, jak choćby możliwość pracy w godzinach nadliczbowych lub możliwość ogłoszenia przestoju.
W takiej sytuacji pracodawcy zatrudniający uciekinierów z Ukrainy będą mieli do wyboru: – albo ich zwolnią, albo obetną pensje polskim pracownikom, dla których przepisy przewidują taką możliwość. A przecież w przededniu kryzysu, o którym coraz głośniej mówią ekonomiści na całym świecie, przedsiębiorcy potrzebują elastycznych przepisów, które pozwolą im dopasować się do zmieniającej się sytuacji. Nowelizacja zmierza w przeciwnym kierunku.