Andrzej Duda szczególną uwagę w poniedziałkowym orędziu poświęcił przypadkowi francuskiemu. – Jest taka komisja we Francji. Przesłuchiwała już chociażby byłego premiera Fillona, przesłuchiwała panią Marine Le Pen – powiedział prezydent.
Czytaj więcej
Ustawa o komisji ws. wpływów rosyjskich wywołuje wiele obaw i wątpliwości oraz tworzy trudne do zrzucenia odium.
Jak rosyjskie wpływy bada Francja?
Tyle że komisja została powołana pod koniec ubiegłego roku z inicjatywy właśnie Le Pen – liderki opozycji – a nie francuskich władz. Przewodnicząca skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego, która utrzymuje zażyłe relacje z Mateuszem Morawieckim i Jarosławem Kaczyńskim, liczyła, że w ten sposób wyjaśni sprawę finansowania jej ugrupowania dzięki pożyczce przeszło 10 mln euro, jakie uzyskała jeszcze w 2014 roku od jednego z banków powiązanych z Kremlem.
We Francji komisja parlamentarna nie ma żadnych uprawnień, aby w jakikolwiek sposób ukarać byłego premiera, Françoisa Fillona
Zarzut, że z tego powodu pozostaje ona na pasku Władimira Putina, pojawiał się później wielokrotnie, m.in. w czasie kluczowej debaty telewizyjnej Le Pen z Emmanuelem Macronem przed drugą turą wyborów prezydenckich w maju 2017 r. W trakcie prac komisji liderka Zjednoczenia Narodowego chciała udowodnić, że z wypłatą pożyczki nie były związane żadne warunki polityczne. Było to dla niej szczególnie ważne po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, bo wcześniej Le Pen nie tylko była przyjmowana przez Putina, ale i wygłaszała korzystne dla niego tezy. W grudniu 2021 r., na dwa miesiące przed wybuchem wojny, powiedziała „Rz”, że „Ukraina należy do strefy wpływów Rosji”.