Dla Nowogrodzkiej – gdzie mieści się siedziba Prawa i Sprawiedliwości – to jeden z najważniejszych projektów tej jesieni. Sejm w środę, po długim czasie zakulisowych rozmów m.in. z Pałacem Prezydenckim – zajął się projektem, który przesuwa wybory samorządowe na wiosnę 2024 roku na pół roku po konstytucyjnym terminie wyborów do Sejmu. Opozycja projektowi się sprzeciwia, ale w kuluarach trwają od pewnego czasu analizy tego, co w praktyce będzie oznaczała zmiana terminu elekcji – dla strategii wszystkich partii i samorządowców.
A w tle w sejmowych kuluarach trwały dyskusje i rozważania – również, a może przede wszystkim w samym PiS – rozmowy o tym, czy dojdzie do politycznego przesilenia i czy realna jest zmiana na stanowisku premiera.
Czytaj więcej
Potencjalna dymisja Michała Dworczyka to najnowszy temat, który wpisuje się w konflikt w partii Jarosława Kaczyńskiego.
Z naszych rozmów z politykami PiS wynika, że wszystko przemawia za tym, że do żadnych zmian nie dojdzie, a przesilenie może mieć się ku końcowi – przynajmniej w obecnej fazie.
Ważne dla PiS było też to, że w środę nie ujawniły się problemy z większością sejmową. W głosowaniu nad odrzuceniem w całości w I czytaniu projektu ustawy przesuwającej wybory samorządowe za było 208 posłów opozycji, przeciwko 222 parlamentarzystów partii rządzącej. Projekt trafił do komisji, a finałowe głosowanie nad ustawą było zaplanowane już po zamknięciu tego wydania „Rz”.