Nie tylko Polska i Węgry
Wolność słowa jest zagrożona już nie tylko w Polsce czy na Węgrzech, krajach od lat oskarżanych o łamanie praworządności i upolitycznianie mediów. W największym stopniu problem dotyczy państw Europy Środkowo-Wschodniej, jak np. Słowenia czy Rumunia, ale ostatnie wydarzenia w Grecji pokazują, że także w starszych państwach członkowskich politycy ulegają pokusie ingerowania w wolność słowa. Rząd Kiriakosa Mitsotakisa jest oskarżany o podsłuchiwanie dziennikarzy, zastraszanie ich i faktyczną cenzurę mediów. Problemy, choć nie w skali systemowej, występują też w krajach Europy Zachodniej.
Komisja Europejska nigdy nie miała instrumentów reagowania na takie sytuacje. Obowiązujące przepisy dotyczą mediów audiowizualnych i odnoszą się przede wszystkim do prawa konkurencji. Teraz Bruksela proponuje nowe prawo, które ma na celu ograniczenia władzy polityków nad mediami, a także uczynienie rynku bardziej transparentnym.
Po pierwsze, nowe prawo mówi o konieczności ochrony niezależności redakcyjnej. Państwa członkowskie muszą ustanowić takie przepisy i instytucje, które będą tego pilnować. I nie mogą w żaden sposób wpływać na ograniczenie tej swobody ani pośrednio, ani bezpośrednio, w tym poprzez szpiegowanie dziennikarzy, jak ma to w tej chwili miejsce w Grecji, czy przejmowanie dziennikarskich materiałów lub zmuszanie dziennikarzy do ujawniania źródeł informacji.
Po drugie, rozporządzenie zajmuje się mediami publicznymi. Mają być one niezależne, a więc odpowiednio i w stabilny sposób finansowane. Ich władze mają być mianowane w sposób przejrzysty, otwarty i niedyskryminujący. A dostarczane informacje powinny być bezstronne.
Państwo może wpływać na media nie tylko przez zastraszanie dziennikarzy, ale też politykę umieszczania ogłoszeń i reklam. Są one istotnym źródłem przychodów i dlatego rozporządzenie ustanawia wymogi dotyczące przejrzystego i niedyskryminującego przydziału reklamy. Odnosi się także do przejrzystości i obiektywności systemów pomiaru oglądalności, które mają wpływ na ceny reklam, w szczególności w internecie.
Wątpliwości wydawców
Problemem jest koncentracja mediów. Rozporządzenie wprowadza tzw. test pluralizmu mediów, który zobowiąże państwa członkowskie do oceniania fuzji i przejęć na rynku medialnym właśnie pod tym kątem: jaki mają one wpływ na pluralizm mediów i niezależność redakcyjną. Mowa jest też o przejrzystości właścicielskiej. Często faktyczni właściciele kryją się za różnego rodzaju funkcjami i odbiorca nie wie, czy nie dochodzi np. do konfliktu interesów.