Siostry bez kropek i wielkich liter

Dziewczyna, kobieta, inna" Bernardine Evaristo to prowokacyjna opowieść o wykluczeniach. Jej autorka otrzymała za nią w 2019 r. prestiżową Nagrodę Bookera. Gwoli ścisłości należy dodać, że razem z nią wyróżnienie otrzymała wtedy ex aequo Margaret Atwood za „Testamenty". Zauważono jednak, że ta prestiżowa nagroda po raz pierwszy trafiła w ręce czarnoskórej pisarki (matka Angielka, ojciec Nigeryjczyk).

Publikacja: 02.07.2021 18:00

Siostry bez kropek i wielkich liter

Foto: materiały prasowe

62-letnia Evaristo opublikowała dotychczas siedem książek prozatorskich, ale „Dziewczyna, kobieta, inna" jest pierwszą przetłumaczoną na język polski (Aga Zano). Autorka zadedykowała swoje dzieło: „Siostrom, sistas, sistahs, siostrzeństwu, kobietom, womxn, wimmim, womyn, braterstwu, braciom, bredrin, bruvs, naszym mężczyznom i facetom, a także wszystkim osobom LGBTQI w wielkiej ludzkiej rodzinie".

Książkę okrzyknięto wydarzeniem, a stempel jakości mianujący ją książką dekady przystawiły „Sunday Times" i „Guardian". Bardziej powściągliwi – jak „Time", „Washington Post" czy „New Yorker" – uznali ją za książkę roku. Ta jednomyślność jest dowodem, że autorka trafnie opowiedziała historie brytyjskich (ale nie tylko) kobiet składające się na wielopokoleniową sagę sięgającą początku XX wieku. Kilkanaście portretów bohaterek w różnym wieku, o różnym doświadczeniu, wykształceniu, preferencjach seksualnych, poglądach politycznych, kolorze skóry, no i charakterze – doprawdy trudno znaleźć sytuację życiową, którą autorka by pominęła. Pośród nich są artystka, nauczycielki, odnosząca sukcesy bankierka, gospodyni domowa.

Evaristo połączyła bohaterki w różny sposób – więzami krwi, przyjaźni, szkoły, pracy – spotykając je wszystkie dopiero w finale, na przyjęciu. Autorka wyposażyła postaci w często ekstremalne przeżycia i pochodzenie, jak np. „niepaląca radykalna separatystyczna feministka-lesbijka" albo „pijąca, flirtująca z narkotykami, nałogowo paląca feministyczna mięsożerna lesbijka". Nic dziwnego, że każda z nich zmaga się z życiem w stopniu ponadprzeciętnym, próbując przekroczyć nie tylko swoje, ale i społeczne, i wszelkie inne ograniczenia. Tyle że, jak mówi jedna z nich, czarnoskóra nauczycielka, która chce pomagać najmniej uprzywilejowanym uczniom: „prawda jest taka, że hierarchie władzy i przywilejów nie znikną (...) są przyrodzone naturze ludzkiej i obecne we wszystkich społecznościach na przestrzeni dziejów".

Evaristo nie stroni od ironii i pytań. Talent autorki objawia się w umiejętności zebrania w kilkunastu słowach całej osobowości i historii każdej z bohaterek. Nie można napisać – w zdaniach, bo nie ma w „Dziewczynie, kobiecie, innej" ani wielkich liter (z wyjątkiem nazw własnych), ani kropek, gęsto za to od akapitów. Choć na początku forma wydaje się irytująca, to z czasem okazuje się nadawać rytm kolejnym odsłonom opowieści. Stałym ich elementem jest jedzenie, a rzadko się zdarza, by autorka z taką starannością przywoływała potrawy i sposób ich przyrządzenia, bądź składniki, choćby: „potrawki z ciecierzycy, szarpany kurczak, curry z soczewicy, sałatka z buraków i jarmużu, komosa ryżowa po nigeryjsku".

Ciekawostkę stanowi, że w powieści pojawiają się drobne sygnały dotyczące naszego kraju. Jedna z bohaterek mówi: „moi rodzice nie lubią Londynu, uważają, że to czeluść piekielna pełna kolorowych, terrorystów

z bombami w plecaku, lewaków, przegiętych celebrytów, gejów i polskich imigrantów, którzy odbierają ciężko pracującym obywatelom i obywatelkom tego kraju szanse na uczciwy zarobek". Ale jest i opinia innej: „brytyjska gospodarka by się posypała bez imigrantów narzucających wyższe standardy pracy, mama mówi, że prędzej zatrudni polskiego hydraulika czy elektryka niż miejscowego".

Jest też spostrzeżenie, którego waga ma znaczenie dla piszących: „tak zwana demokratyzacja recenzji oznacza obniżenie standardów", „znajomość tematu, historii i kontekstu krytycznego mogą zupełnie zginąć z dyskursu za sprawą ludzi, którzy umieją pisać tylko atencyjne frazesy". Trafne. Tak jak ta z pozoru lekka, łatwa i przyjemna powieść. 

62-letnia Evaristo opublikowała dotychczas siedem książek prozatorskich, ale „Dziewczyna, kobieta, inna" jest pierwszą przetłumaczoną na język polski (Aga Zano). Autorka zadedykowała swoje dzieło: „Siostrom, sistas, sistahs, siostrzeństwu, kobietom, womxn, wimmim, womyn, braterstwu, braciom, bredrin, bruvs, naszym mężczyznom i facetom, a także wszystkim osobom LGBTQI w wielkiej ludzkiej rodzinie".

Książkę okrzyknięto wydarzeniem, a stempel jakości mianujący ją książką dekady przystawiły „Sunday Times" i „Guardian". Bardziej powściągliwi – jak „Time", „Washington Post" czy „New Yorker" – uznali ją za książkę roku. Ta jednomyślność jest dowodem, że autorka trafnie opowiedziała historie brytyjskich (ale nie tylko) kobiet składające się na wielopokoleniową sagę sięgającą początku XX wieku. Kilkanaście portretów bohaterek w różnym wieku, o różnym doświadczeniu, wykształceniu, preferencjach seksualnych, poglądach politycznych, kolorze skóry, no i charakterze – doprawdy trudno znaleźć sytuację życiową, którą autorka by pominęła. Pośród nich są artystka, nauczycielki, odnosząca sukcesy bankierka, gospodyni domowa.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi