62-letnia Evaristo opublikowała dotychczas siedem książek prozatorskich, ale „Dziewczyna, kobieta, inna" jest pierwszą przetłumaczoną na język polski (Aga Zano). Autorka zadedykowała swoje dzieło: „Siostrom, sistas, sistahs, siostrzeństwu, kobietom, womxn, wimmim, womyn, braterstwu, braciom, bredrin, bruvs, naszym mężczyznom i facetom, a także wszystkim osobom LGBTQI w wielkiej ludzkiej rodzinie".
Książkę okrzyknięto wydarzeniem, a stempel jakości mianujący ją książką dekady przystawiły „Sunday Times" i „Guardian". Bardziej powściągliwi – jak „Time", „Washington Post" czy „New Yorker" – uznali ją za książkę roku. Ta jednomyślność jest dowodem, że autorka trafnie opowiedziała historie brytyjskich (ale nie tylko) kobiet składające się na wielopokoleniową sagę sięgającą początku XX wieku. Kilkanaście portretów bohaterek w różnym wieku, o różnym doświadczeniu, wykształceniu, preferencjach seksualnych, poglądach politycznych, kolorze skóry, no i charakterze – doprawdy trudno znaleźć sytuację życiową, którą autorka by pominęła. Pośród nich są artystka, nauczycielki, odnosząca sukcesy bankierka, gospodyni domowa.
Evaristo połączyła bohaterki w różny sposób – więzami krwi, przyjaźni, szkoły, pracy – spotykając je wszystkie dopiero w finale, na przyjęciu. Autorka wyposażyła postaci w często ekstremalne przeżycia i pochodzenie, jak np. „niepaląca radykalna separatystyczna feministka-lesbijka" albo „pijąca, flirtująca z narkotykami, nałogowo paląca feministyczna mięsożerna lesbijka". Nic dziwnego, że każda z nich zmaga się z życiem w stopniu ponadprzeciętnym, próbując przekroczyć nie tylko swoje, ale i społeczne, i wszelkie inne ograniczenia. Tyle że, jak mówi jedna z nich, czarnoskóra nauczycielka, która chce pomagać najmniej uprzywilejowanym uczniom: „prawda jest taka, że hierarchie władzy i przywilejów nie znikną (...) są przyrodzone naturze ludzkiej i obecne we wszystkich społecznościach na przestrzeni dziejów".
Evaristo nie stroni od ironii i pytań. Talent autorki objawia się w umiejętności zebrania w kilkunastu słowach całej osobowości i historii każdej z bohaterek. Nie można napisać – w zdaniach, bo nie ma w „Dziewczynie, kobiecie, innej" ani wielkich liter (z wyjątkiem nazw własnych), ani kropek, gęsto za to od akapitów. Choć na początku forma wydaje się irytująca, to z czasem okazuje się nadawać rytm kolejnym odsłonom opowieści. Stałym ich elementem jest jedzenie, a rzadko się zdarza, by autorka z taką starannością przywoływała potrawy i sposób ich przyrządzenia, bądź składniki, choćby: „potrawki z ciecierzycy, szarpany kurczak, curry z soczewicy, sałatka z buraków i jarmużu, komosa ryżowa po nigeryjsku".
Ciekawostkę stanowi, że w powieści pojawiają się drobne sygnały dotyczące naszego kraju. Jedna z bohaterek mówi: „moi rodzice nie lubią Londynu, uważają, że to czeluść piekielna pełna kolorowych, terrorystów