Cóż niby można znaleźć dziś aktualnego w Dmowskim i Narodowej Demokracji? Przecież od tamtych czasów wszystko się zmieniło! ? twierdzą tzw. eksperci indagowani na okoliczność odradzania się ruchu narodowego. W istocie, twierdzić tak może tylko ktoś, kto albo nic nie wie o tradycji endeckiej, albo zupełnie nie rozumie współczesności.
„Myśli Nowoczesnego Polaka" Romana Dmowskiego były w myśleniu o „sprawie polskiej" przełomem z wielu przyczyn. Nie ostatnią z nich było to, że po raz pierwszy w gronie myślicieli politycznych pojawił się wychowanek nie szlacheckiego zaścianka, ale warszawskiego kamieniarza. W miejsce romantycznych złudzeń zaprzągł do myślenia o Polsce chłopski zdrowy rozum, uszlachetniony ówczesnymi odkryciami nauk przyrodniczych i społecznych.
Przełomem kopernikańskim była formuła „w polityce nie istnieją pojęcia słuszności i braku słuszności, a jedynie siły i braku siły". Politycznym odpowiednikiem wynalezienia koła było sformułowanie tez, iż siła narodów bierze się z ich zorganizowania, i że narody silne to te, które zorganizowały się nie wokół wartości, ale wokół wspólnych interesów.
Odzyskanie siły
Ale nowością – chyba najbardziej z naszego punktu widzenia istotną – było przyjęte przez Dmowskiego założenie, że Polacy, jeśli chcą odzyskać państwo i stać się równoprawnym podmiotem polityki międzynarodowej, muszą się zmienić. Dotąd bowiem obowiązywała w naszym myśleniu zasada, wyłożona otwarcie w „Księgach Narodu Polskiego" Mickiewicza: „najgorsi spośród was lepsi są od najlepszych z innych narodów". W połączeniu z mistycznym podejściem do „czynu" jako sposobu pozyskania wdzięczności Niebios ta megalomania tworzyła obezwładniający koktajl, pozwalający gładko przechodzić do porządku nad kolejnymi klęskami.
Czytane dziś, ze świadomością, że jest to dzieło ojca i prawodawcy polskiego nacjonalizmu, „Myśli" zdumiewają. Stereotyp podpowiada, że w Polsce prawicowcy (a nacjonalizm potocznie nierozerwalnie kojarzony jest z prawicą) idealizują swój naród, tymczasem dzieło Dmowskiego wydaje się wręcz paszkwilem na polskość, na polską głupotę, lenistwo, niedojrzałość. W istocie nie jest to paszkwil, jest to diagnoza, niezbędna, aby dało się zaordynować kurację.
Jako się rzekło ? odpowiedzią endecji na polskie klęski jest stwierdzenie, że Polacy muszą się zmienić, czy też, że Polaków trzeba zmienić. Ale nie prowadzi to Dmowskiego do jakichś naiwnych wezwań czy apeli; społeczność zmienić się może bowiem tylko wskutek działań zmieniających jej sytuację.
Endecja jest owocem z jednej strony przepracowania wielkiej traumy, z drugiej spostrzeżenia w porę wielkiej szansy. Traumą był upadek powstania styczniowego ? nie tyle fakt, że upadło, ile że przytłaczająca większość Polaków potraktowała je obojętnie lub wrogo. Szansą natomiast ? dostrzeżony przez endecję jako pierwszą proces umasowienia społeczeństwa.
Odpowiedzią na traumę była analiza sytuacji społecznej wskazująca, że Polacy, wbrew wysokiemu wyobrażeniu o sobie, w ogromnej części nie są narodem. Są jedynie ? jak ujmowali to endecy ? żywiołem. To ważne dla tej szkoły myślenia rozróżnienie: żywioł a naród.