Rysunek jest dla mnie śladem. Śladem drogi przebytej w czasie, drogi myśli, drogi ręki. To zanotowany proces świadomego, a czasem nieświadomego we wstępnej fazie, podążania za pierwszym impulsem” – mówi prof. Maria Targońska, której retrospektywną wystawę prezentuje właśnie gdańska Łaźnia.

Pokaz pt. „W ruchu” pozwala prześledzić kolejne etapy twórczości artystki. Ta twórczość układa się w cykle, których wspólnym mianownikiem jest rysunek. I nie jest to zaskoczeniem. Artystka uważająca rysunek za „centralny środek wyrazu” kierowała przez lata właśnie pracownią rysunku na gdańskiej ASP. A swoją twórczość traktuje jako nieustanny dialog między rysunkiem a malarstwem. W tworzeniu obrazów korzysta z naturalnych pigmentów, jak złoto, srebro, miedź czy grafit.

Czytaj więcej

Jan Bończa-Szabłowski: Badał kapitalizm metodą obserwacji uczestniczącej

Jej prace to podróże do krain rzeczywistych i pozostających jedynie w wyobraźni. A profesor Targońska sporo podróżowała. Mocno w jej wyobraźni zaznaczyły się m.in. wizyty w Australii i Chinach. W jej pracach jest jakaś ulotność i niedopowiedzenie. A z drugiej strony uporządkowanie i warsztat. Impulsem do powstania obrazów jest najczęściej pejzaż, w którym nie ma obecności człowieka.

Gdańska retrospektywa prof. Targońskiej to także okazja zaprezentowania prac dyplomowych ósemki jej studentów. Odnajdziemy tu zarówno rysunek hiperrealistyczny, konceptualny, abstrakcyjny, portretowy i pejzażowy. Ciekawy dialog wyobraźni zasłużonej pani profesor z jej młodymi, ambitnymi uczniami.