To były eliminacje Euro 2012, Irlandia po dramatycznym meczu wywalczyła cenny remis z Rosją w Moskwie. Bohaterem został obrońca Richard Dunne, a symbolem heroizmu – koszulka. W drugiej połowie, po jednym ze starć, Irlandczyk upadł bowiem twarzą na bieżnię za linią autową i rozciął sobie skórę na policzku. Krew ubrudziła jego biały trykot, a sędzia nie pozwolił piłkarzowi na kontynuowanie gry. Irlandczycy nie mieli już sprzętu Dunne’a na zmianę, dysponowali tylko koszulką bez numeru, niezgodną z przepisami (w przypadku np. żółtych kartek sędziowie rozpoznają i spisują zawodników właśnie przy ich pomocy). Najprostsze wyjście okazało się najlepszym – na nowej, białej koszulce szybko dopisano markerem numer 5 – mały z przodu i duży na plecach.
Eddie O’Mahony, twórca muzeum koszulek reprezentacji Irlandii i autor albumu „Green White Orange”, uważa, że to "najbardziej niesamowita irlandzka koszulka w historii”. – Dunne to bohater, dzięki niemu na Łużnikach skończyło się 0:0! Jestem pewien, że gdy Superman wraca do domu, przebiera się w koszulkę Dunne’a! – mówił mi kilka lat temu na potrzeby tekstu opublikowanego na łamach „Kopalni. Sztuki futbolu”.
Irlandia oraz Anglia w świecie futbolu są wielkimi rywalami, ale akurat ten symbol boiskowego heroizmu ich łączy. W czasach gdy sędziowie nie byli tak skrupulatni, okrwawione, białe koszulki urastały do rangi symbolu. Mówimy zwłaszcza o dwóch twardzielach, który pozostali na boisku, mimo rozciętej skóry na głowie. Obandażowani Terry Butcher przeciw Szwecji w 1989 roku i Paul Ince przeciw Włochom w 1997 roku wyglądali raczej jak rzeźnicy niż piłkarze. Ince usłyszał od lekarza kadry, że na założenie wszystkich potrzebnych szwów potrzeba pół godziny. Na tak długą grę w osłabieniu kapitan reprezentacji nie chciał narażać zespołu. Skończyło się więc na bandażu. Z czasem wizerunek Ince’a w zakrwawionej koszulce wszedł do popkultury jako ważny element teledysku popularnej i w Polsce piosenki „Football’s Coming Home”. Dziś stajemy przed pytaniem, co mogą zapowiadać koszulki na Euro 2024 i co o historii mówią dawne trykoty.
Czytaj więcej
Gdyby UEFA była konsekwentna, do meczów o Euro 2024 dopuściłaby Grenlandię oraz wyspy Man, Guernsey i Jersey albo kazała Anglikom, Szkotom, Walijczykom i Irlandii Północnej grać w jednej reprezentacji. Geografią piłki nożnej często rządzi jednak polityka. Dziś mecz otwarcia Euro 2024: Niemcy - Szkocja.