Euro 2024 będzie debiutanckim turniejem dla reprezentacji Gruzji, w barażach odpadły Izrael i Kazachstan, a w eliminacjach Polska mierzyła się z Wyspami Owczymi. Tak, jak umowne są granice między Europą i Azją, tak zestaw federacji piłkarskich należących do Unii Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA) jest nieoczywisty. Jej skład najbardziej drastycznie zmienił się w latach 90., gdy z nieco ponad 30 federacji rozrósł się do 51. Po dołączeniu w XXI wieku Kazachstanu (2002), Gibraltaru (2013) i Kosowa (2016) oraz rozdzieleniu Serbii i Czarnogóry (2007), ich liczba wynosi obecnie 55. Równie ciekawe, jak historie nietypowych federacji przyjętych do UEFA, są losy reprezentacji będących poza strukturami.
Czytaj więcej
Polska na Euro 2024 została rozlosowana do grupy z Holandią, Austrią i Francją. Pierwszy mecz turnieju zostanie rozegrany 14 czerwca, a finał 14 lipca w Berlinie.
„Niedźwiedzie polarne” chcą na Karaiby
Rozlega się ostatni gwizdek meczu i reprezentacja w czerwono-białych strojach przegrywa 0:5 ze 144. w rankingu FIFA Turkmenistanem, ale ze strony sztabu trenerskiego słychać brawa. – Jestem z nich naprawdę dumny – już te słowa selekcjonera w normalnych okolicznościach mogłyby dziwić, a jeszcze po chwili dodaje on, że „chłopcy trenowali na otwartym boisku dopiero od trzech tygodni”, mimo że chodzi o mecz rozegrany 2 czerwca. Mowa jednak o reprezentacji Grenlandii, która właśnie zaczęła nowy rozdział walki o uznanie przez międzynarodowe organizacje piłkarskie.
Druga co do wielkości wyspa na świecie (po Australii) geograficznie należy do Ameryki Północnej, ale za sprawą zależności od Danii dominują tam wpływy europejskie. Grenlandię w 80 proc. pokrywa lód, a znośne warunki do gry w piłkę są tylko między majem a wrześniem. Mistrzostwa kraju organizatorzy kumulują w ciągu tygodnia z teoretycznie najlepszą pogodą.
– Trawa rośnie tylko na południu Grenlandii, wszędzie jest pełno śniegu, ale wierzymy, że da się tu rozwinąć futbol. Potrzebujemy do tego więcej boisk pod dachem oraz zawodników trenujących poza wyspą – mówi duński selekcjoner wyspiarskiej reprezentacji Morten Rutkjaer, cytowany przez BBC.