Obwieszone krzyczącymi plakatami biuro znajduje się niemal naprzeciw moich okien. To warszawska Wola, ulica Prosta 30, sam środek nowego centrum biznesowego stolicy. Kiedyś była tu nędza, marne pozostałości po kwitnących przed laty warsztatach rzemieślniczych, stare kamienice, parę marnych knajpek. Wtedy siedziba Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność wyróżniała się tylko związkowymi flagami. Nie pamiętam żadnych gwałtownych manifestacji, protestów, epatowania symbolami. Byli sobie w siedzibie związkowcy, i tyle. Radzili nad narodowym systemem oświaty i wychowania.
Czytaj więcej
Siewcom burzy, jak Putin, musimy pokazać, że Europa wciąż jest silna. Że potrafi odsłonić kły, kiedy uzna to za potrzebne.
Co ma ksiądz Jerzy Popiełuszko do Zielonego Ładu?
Te czasy jednak minęły. Rzemieślnicza, podupadła Wola zamieniła się w kapitalistyczny raj. Nieopodal budynku Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania wyrosły dziesiątki nowoczesnych wieżowców. A w nich biura banków, firm ubezpieczeniowych, główna siedziba Frontexu. Kilkaset metrów dalej dwa pulchne klocki domina należące do Google’a; to już niemal epicentrum planety, jeśli patrzeć na dzisiejsze znaczenie big techów.
Czy ktoś wymyśliłby, jak zmieni się budyneczek pod adresem Prosta 30? Nie, to nie do wyobrażenia. Kilka lat temu nikt by nie zgadł, że szarawa, związkowa buda zamieni się w sporej wielkości wieszak na ideologiczne plakaty. Otóż przestała być tylko siedzibą krajowej sekcji. Dziś krzyczy wielkimi literami do wszystkich wokół. Do mieszkańców obrzydliwe bogatej dzielnicy biur i banków. A co krzyczy? Jaki wysyła komunikat? Oto najwyżej wielki poster z wpisaną w logo Solidarności sylwetką błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki i hasłem: „Nigdy nie można zrezygnować z walki o wolność i prawdę”. W rzeczy samej trudno się z tym nie zgodzić. A ksiądz Jerzy dał temu najlepsze świadectwo.