Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności

Jak nigdy dotąd będę śledzić kampanię przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.

Publikacja: 02.05.2024 17:00

Joanna Szczepkowska: Racja stanu dla PiS leży bardziej po stronie rozbicia UE niż po stronie jej jedności

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Gdyby podzielić naszą współczesną historię na drobne epoki, ostatnia z nich powinna się nazywać epoką wyborczą. Zbliżamy się do wyborów, świętujemy zwycięstwa, jednak ostrożnie, bo przed nami kolejne wybory, których też nie możemy dostatecznie podsumować, bo przecież zaraz następne. Wprawdzie nie urodziliśmy się jako „homo eligens”, „człowiek wybierający” (tłumaczenie własne), lecz jako homo sapiens, ale to właściwie na jedno wychodzi. Kto myśli, ten zarazem wybiera.

Problem w tym, że im więcej jest do wyboru, tym więcej rodzi się dylematów. Dylemat jest wyższym stanem rozkoszy myślenia. I tak stanęliśmy właśnie przed dylematem związanym z kolejnymi wyborami. Dzielimy się w grupach, które już wydawały się niepodzielne. Rzecz dotyczy kandydatów na posłów do Parlamentu Europejskiego z ramienia partii rządzącej. Otóż, ku zgorszeniu niektórych wyborców, na jedynki list weszli ministrowie dopiero co powstałego rządu. Głosy zgorszenia dają o sobie znać w mediach i portalach społecznościowych. „Nie tak miało być”, „Głosowaliśmy na nich, a oni uciekają”, co w domyśle ma oznaczać: nabili wynik i idą po lepsze pieniądze. Stąd pewien spisek, jawny i chętnie dyskutowany. Hasło podstawowe: głosujemy na dalsze numery z list. „Lokomotywy” mają zostać tu, gdzie zostały wybrane przez elektorat zwycięskiego ugrupowania. Dotyczy to głównie tych, którzy zostali ministrami i teraz zrzekają się stanowisk na rzecz kandydowania.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Eksperyment szkolny

Racja stanu na tamten czas była jasna: odsunąć PiS od władzy

Odkąd ten dylemat pojawił się w przestrzeni publicznej, zastanawiam się, dlaczego ani przez chwilę tego rodzaju decyzje nie wywołują u mnie oburzenia i nie mam zamiaru iść za tym hasłem. Otóż przede wszystkim, idąc na wybory parlamentarne, nie głosowałam na ministrów. To jest kwestia wyborów, jakich dokonuje premier; ja, stawiając krzyżyk na listach wyborczych do parlamentu, nie miałam najmniejszego wpływu na to, kto znajdzie się w rządzie ani kto ile czasu w tym rządzie pozostanie. W moim przekonaniu racja stanu na tamten czas była jasna: odsunąć PiS od władzy. Wytrącić narzędzia brutalnej propagandy. Zmienić kurs na proeuropejski.

Ponieważ trudno mi się z tym zgodzić, muszę uznać, że racja stanu na tę chwilę jest taka, żeby do Parlamentu Europejskiego weszli ci, którzy będą skuteczną przeciwwagą takiego wizerunku Polski. Po prostu dzisiaj pojęcie racji stanu dotyczy nie tyle podstaw polityki, ile szybkiego reagowania.

I teraz trzeba by się zastanowić nad tym, jak bardzo pojęcie racji stanu się zmienia, jakiego nabiera tempa. Bo przecież jej dostojne znaczenie, czyli nadrzędność interesów rozumiana jako pewna stała związana z położeniem geopolitycznym i narodową kulturą, zatraca się wobec współczesnych wyzwań. Racja stanu zmienia się właściwie z miesiąca na miesiąc, a jest zależna od wszystkich konfliktów i zagrożeń. Inaczej ją rozumieją wrogie sobie ugrupowania. PiS rozumie ją jako sterowanie na dwie ręce. Jedną rękę podajemy prezydentowi Zełenskiemu, drugą Orbánowi. To, że racja stanu w takim wypadku wychodzi na zero, nie ma w tym rozumowaniu większego znaczenia. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że racja stanu dla PiS leży bardziej tam, gdzie jest wygrana skrajnej prawicy, niż tam, gdzie jest zwycięstwo Ukrainy. Bardziej po stronie rozbicia Unii Europejskiej niż po stronie jej jedności.

Czytaj więcej

Joanna Szczepkowska: Legalna niepraworządność

Wybór naszej reprezentacji w Unii Europejskiej jest w tej chwili sprawą pierwszej wagi

Ponieważ trudno mi się z tym zgodzić, muszę uznać, że racja stanu na tę chwilę jest taka, żeby do Parlamentu Europejskiego weszli ci, którzy będą skuteczną przeciwwagą takiego wizerunku Polski. Po prostu dzisiaj pojęcie racji stanu dotyczy nie tyle podstaw polityki, ile szybkiego reagowania. Polska nie może się jawić jako państwo etycznie i politycznie chwiejne wobec rosyjskiej agresji. Tę opinię muszą na forum europejskim potwierdzać najlepsi. Jest naprawdę sprawą drugorzędną, czy to są posłowie, ministrowie czy nawet marszałkowie Sejmu. Wybór naszej reprezentacji w Unii Europejskiej jest w tej chwili sprawą pierwszej wagi i trzeba mieć tę świadomość, choćbyśmy nie wiadomo jak byli zmęczeni epoką wyborczą.

To trzeba powtarzać, bo, niestety, ciągle w naszej świadomości zalega przekonanie, że to po prostu świetne posady i pozostaje tylko zazdrościć. W rzeczywistości jest tak, że posyłamy ludzi do walki zgodnie z naszą racją stanu. Poprę więc tych, którzy w moim przekonaniu mają najwięcej atutów. Nie ma znaczenia numer na liście ani poprzednie stanowisko. Znaczenie ma skuteczność, wiedza, precyzja w wyrażaniu myśli i jasno wskazany cel. Dlatego jak nigdy dotąd będę śledzić kampanię wyborczą kandydatów i ich samych. Nie będzie miało znaczenia, kim byli. Będzie miało znaczenie, kim mogą być dla naszego bezpieczeństwa, jak skutecznie potrafią działać i przeciwdziałać. Kolejność ostatnich słów będzie zależeć od racji stanu.

Gdyby podzielić naszą współczesną historię na drobne epoki, ostatnia z nich powinna się nazywać epoką wyborczą. Zbliżamy się do wyborów, świętujemy zwycięstwa, jednak ostrożnie, bo przed nami kolejne wybory, których też nie możemy dostatecznie podsumować, bo przecież zaraz następne. Wprawdzie nie urodziliśmy się jako „homo eligens”, „człowiek wybierający” (tłumaczenie własne), lecz jako homo sapiens, ale to właściwie na jedno wychodzi. Kto myśli, ten zarazem wybiera.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi